XXXVIII

7.7K 174 84
                                    

Olivia

Obudziłam się słysząc jakieś hałasy. Głowa mnie tak potwornie bolała. Zamknęłam mocniej powieki czując się bardzo nierealnie.

- Wyspałaś się? - usłyszałam i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie jestem u siebie w domu. Usiadłam i spojrzałam na Olivera, który patrzył wprost na mnie próbując zawiązać krawat. Mało co z wczoraj pamiętałam. Dziwne uczucie.

- Idziesz gdzieś? - zapytałam patrząc na niego. Miał eleganckie spodnie i białą koszulę.

- Dzisiaj jest zakończenie szkoły - przypomniał mi uśmiechając się do mnie. - Na twoje nie zdążymy ale na moje wypadało by iść.

Od razu spojrzałam na godzinę. 12:47, no nieźle. Przyłożyłam dłonie do twarzy. Tak bardzo bolała mnie ta głowa.

- Zjedz śniadanie to dam ci tabletkę - powiedział chłopak siadając obok mnie. Spojrzałam na niego.

- Jak to się stało, że jestem u ciebie? - zapytałam mając kompletną pustkę w głowie.

- Byłaś w barze, James zadzwonił do Mattego, a Matty do mnie. Przyjechałem po ciebie i wziąłem do domu - powiedział

- Czuję się tak głupio - powiedziałam z powrotem kładąc się na łóżku. Przyłożyłam poduszkę do twarzy chcąc zniknąć. Widział mnie pijaną na tyle, że nie kontaktowałam, nic z tego nie pamiętam, a on i tak nie patrzy na mnie z zażenowaniem.

- Niepotrzebnie - powiedział. - Nie był to najlepszy sposób na odreagowanie, nieodpowiedzialny ale jestem dumny, że nie wróciłaś do tego co robiłaś kiedyś.

Odsunęłam lekko poduszkę i spojrzałam na niego.

- Dumny? - spytałam cicho

- Tak Olivka - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. Sama również się uśmiechnęłam. Szybko ogarnęłam się i zjadłam śniadanie. I wiadomo wzięłam coś przeciwbólowego. W drodze do szkoły mieliśmy jechać do mojego domu, żebym się przebrała i przy okazji zgarnąć Mattego. Jak najszybciej pobiegłam do mojego pokoju, żeby tylko nie zobaczyć ojca. Przebrałam się w jakieś ładniejsze ubranie niż dres i wróciłam do samochodu. Usiadłam tym razem z tyłu, bo ktoś zajął moje miejsce. Dojechaliśmy pod szkołę. Wysiadłam.

- Olivia - usłyszałam i poczułam dłoń mojego brata na ramieniu. Spojrzałam na niego. Oliver odszedł od nas i kierował się w stronę Davida, Simona i Lidii. - Jak się czujesz?

- Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć - powiedziałam obejmując się ramionami. - Mamy rodzeństwo?

- Tata dał mi do nich kontakt, możemy ich poznać - zaproponował

- Nie chce, chce zapomnieć o tym, że istnieją. Moją jedyną rodziną jesteś ty i nic tego nie zmieni - powiedziałam wzruszając ramionami. Żyło mi się lepiej bez wiedzy, że jest ktoś jeszcze kto mógłby nazywać się moją rodziną.

- W porządku - odpowiedział i powoli zaczęliśmy się kierować w stronę naszej grupki znajomych. Cieszyłam się, że nie naciskał. Może kiedyś zdecyduje się na spotkanie z nimi ale na ten moment chce cieszyć się nadchodzącymi wakacjami.

Usiadłam z Lidią na miejscach przygotowanych dla rodzin osób kończących szkołę. Dziewczyna miała tutaj jeszcze jeden rok, ja natomiast dwa.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz