- Jak się czujesz? - zapytał gdy skończyliśmy jeść.
- Ciagle słabo ale chyba lepiej - powiedziałam. Uśmiechnął się do mnie. Cały ranek siedzieliśmy razem. Po południu oznajmił mnie, że przyjdą do niego koledzy. Nie narzekałam, bo z dwoma z nich polubiłam się, acz kolwiek nic do nich nie miałam.
Siedziałam na kanapie obok Mattego, gdy do domu wszedł David. Spojrzał na nas i uśmiechnął się.- Siema - powiedział siadając wygodnie na kanapie obok mnie. Matty ostrzegł go wzrokiem, a blondyn spojrzałam na mnie na co ja się uśmiechnęłam. Przy nim czułam się dość swobodnie. Wiedziałam, że napewno wypowiedział im spore kazanie o mojej osobie ale nie przeszkadzały mi gesty Davida. Blondyn obijał mnie jednym ramieniem i lekko przysunął - Jak się czujesz?
- Ujdzie - rzuciłam i spojrzałam na niego. Właśnie w tym momencie do domu weszło dwóch mężczyzn, a moje serce się zatrzymało. Poczułam jak całe moje ciało się spięło. Oddech przyspieszył, a ja nie mogłam sie ruszyć.
- Hej - powiedział Thomas razem z Oliverem siadając naprzeciwko mnie. Chciałam stąd uciec, wydostać się i być sama. - Jak się czujesz?
Wpatrywał sie we mnie swoim wzorkiem. Nie mogłam nic powiedzieć. Głos utknął mi w gardle.
- Pójdę sie chyba jednak przespać - powiedziałam jedynie i wyszłam z uścisku Davida,
który był lekko zaskoczony moją nagłą zmianą. Na chwiejnych nogach poszłam do siebie do pokoju. Cała się trzęsłam. Usiadłam na łóżku. Potrzebowałam się uspokoić ale nie było mi to dane, bo do mojego pokoju wszedł szatyn. Zamknął drzwi i spojrzał na mnie. Skąd wiedział gdzie jest mój pokoju i dlaczego za mną poszedł? Dlaczego aż tak bardzo się przyczepił. W dwóch krokach znalazł się nade mną. Byłam przygnieciona jego ciężarem. Przycisnął mi dłoń do ust w momencie gdy chciałam krzyknąć.- Nie radzę ci krzyczeć - powiedział siadając na mnie okrakiem. Zablokował mi nogi. Powtarzało się sytuacja z łazienki. Szybko oddychałam.
- Wyjdź stąd - powiedziałam szarpiąc się.
- Nie wierć się - powiedział kładąc dłonie na moim brzuchu. Moje mięśnie spięły się jeszcze bardziej i nie wiedziałam czy jest możliwość żeby było jeszcze bardziej. Nie mogłam powoli oddychać. Poczułam jego dłonie na moim biuście. Szarpał się z biustonoszem. Nie wychodziło mu bo leżałam na plecach. Pochylił się nademną i jedną dłoń położył obok mojej głowy. Zbliżył usta do moich ale zdążyłam odwrócić głowę. Mocno szarpnął mnie za włosy na co syknęłam z bólu. Chciało mi się płakać. Czułam jego usta na mojej szyi jak całował ją. Chciałam się go pozbyć. Próbowałam wbijać paznokcie w jego twarz. Chyba działało, bo odsuwał się. Chwile później obie jego dłonie wyładowały na wcześniej całowanej szyi. Zacisnął je mocno, a ja nie mogłam oddychać. Patrzyłam na niego dusząc się. Widziałam uśmiech na jego twarzy.
- Nie mów braciszkowi, bo będzie jeszcze gorzej - powiedział z każdym słowem mocniej dociskając dłonie. W końcu poczułam ulgę, a chłopak wyszedł. Czułam jak wszystkie emocje we mnie buzują. Chciało mi się krzyczeć. Płakać. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam z niej rzecz, której nigdy więcej nie chciałam widzieć. Przyłożyłam ostrze do nadgarstka choć przez chwile zastępując ból jaki czułam tym innym. Z każdym kolejnym ruchem czułam było więcej i więcej krwi. Pieczenie jakie właśnie odczuwałam było bolesne lecz przyjemne. Oparłam się o łóżko trzymając żyletkę w dłoni. Ulżyło mi choć na chwile. Jednak nie odpuściło. Odłożyłam żyletkę do szafki i wstałam próbując się trochę uspokoić. Jednak bardzo szybko zakręciło mi się w głowie. Upadłam na ziemie. Moje serce biło tak szybko, że czułam jakby wyskakiwało mi z klatki. Nie potrafiłam się opanować. Drzwi do pokoju otworzyły się, a ja spojrzałam na bruneta, który patrzył na mnie. Kolejny? Nie miałam już siły, więc napewno nie zareagowałam.
- Olivka - powiedział zamykając drzwi. Dźwięk zatrzaskiwanych drzwi przeraził mnie. - Olivka w porządku?
Pokręciłam przecząco głową walcząc o oddech. Nie mogłam go wziąć. Kucnelam ciagle ciężko oddychając prawie się dusząc. Oliver zrobił to samo klękając przede mną. Nie mogłam nabrać oddechu, moje płuca się zablokowały, mój układ oddechowy nie współpracował ze mną. Chciałam koniec, chciałam oddychać.
- Nie mogę.. oddychać - powiedziałam bojąc się. Bałam się okropnie. A strach zamienił się w panikę.
- Spokojnie - powiedział kładąc ręce na moich ramionach. Od razu je spięłam. - Spokojnie malutka, oddychaj razem ze mną.
Zrobił wtedy dość spory wdech, co próbowałam zrobić również ja. Łzy spływały mi po policzkach.
- Spokojnie - powtórzył ponownie. Zamknęłam oczy, a mój oddech powoli sie normował. Chwyciłam jego dłonie, które ciagle były na moich ramionach. Nie oczekiwanie rękaw moje bluzy opadł w dół, a chłopaki ukazał się mój zakrwawiony nadgarstek.
- Olivka - powiedział biorąc moją dłoń. Pozwalał mu na to. Niech robi co chce. Nie miałam siły. Dokładnie go oglądał delikatnie dotykając moją dłoń. - Obstawiam, że nie powiesz mi dlaczego?
- Nie - powiedziałam w końcu, a mój głos brzmiał poważnie. - Wyjdź stąd.
Spojrzał na mnie zaskoczony ale się nie odezwał.
- Gdzie masz bandaże? - zapytał jedynie, a ja wskazałam mu na komodę. W jednej z szuflad miałam podręczną apteczkę oraz bandaże. Zawsze je miałam na wszelki wypadek. Brunet wstał i wyciągnął je. Następnie klęknął naprzeciwko mnie. Popatrzył na mnie, a ja jedynie patrzyłam na ziemie. Rękę miałam wyciągnęła i opartą o kolano. Krew spływała na ziemie. Serce biło mi okropnie szybko ale wszystkie uczucia ze mnie uszły. Dziwne. Oliver delikatnie bandażował moją dłoń. Nie bolało, czułam jedynie jego zimne dłonie.
- Nie mów Mattemu - powiedziałam i spojrzałam na niego. Spojrzał również na mnie. - Robię mu już zbyt dużo problemów.
- Ale nie możesz tak robić - powiedział
- Wiem wiem. Potrzebuje czasu żeby się przyzwyczaić - powiedziałam choć wiedziałam, że nie łyknął tego.
Brunet chwile się na mnie patrzył jakby rozstrzygał czy pozostać po stronie mojego brata czy mojej. Postawiłam go w bardzo niesprawiedliwej sytuacji.
- Nie powiem mu - powiedział w końcu i westchnął - Ale obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz.
Wyciągnął mały paluszek, a ja parsknęłam śmiechem. On jedynie na mnie spojrzał z dość poważną miną jednak zaraz potem się uśmiechnął. Ostatecznie przyłożyłam palec do jego.
- Odpoczywaj teraz - powiedział, a ja położyłam się na łóżku. Bolała mnie bardzo głowa. Nie wiem czy cieszyłam się, że chłopak tutaj był czy nie. Przykrył mnie kołdrą, a następnie wyszedł. Zasnęłam niemal od razu. Byłam wykończona.
CZYTASZ
You save me
Teen Fiction17-nastoletnia Olivia, w końcu uwalnia się od ojca i zaznaje spokoju. Przeprowadza się brata mieszkającego na drugiej stronie kontynentu. Jednak spokój nie trwa za długo, gdy dowiaduje się kim stał się jej brat i jak bardzo rozpoznawalna się stanie...