XXIII

2.3K 74 3
                                    

Spojrzałam na trzech chłopaków i dziewczynę. Przede wszystkim był w nich Liam i Henry. Chciałam uciec wiec szybko podbiegłam do drzwi jednak oni mnie chwycili. Mocno się z nimi szarpałam. Co ja im takiego zrobiłam?

- Puszczajcie - powiedziałam próbując się uwolnić.

- Jest nas czwórka a mamy taki problem z tobą hipopotamie - powiedział Henry śmiejąc się ze mnie. - Schudnij albo się zabij.

Zabolało. Słowa jak noże pocięły moje serce. Poczułam ból w klatce piersiowej. Zaraz potem ktoś mocno mnie ponownie popchnął, a ja uderzyłam sobą ponownie o ziemie.

- Taka piękna jesteś - powiedział Liam chwytając prysznic. - Każdemu z kolegów twojego brata dajesz dupy?

Chwile później poczułam jak woda z prysznica spływała po moich włosach. Ktoś mnie mocno trzymał, a ja dusialam sie wręcz tą wodą. Próbowałam sie bronic, szarpać. Ale byłam za słaba. Mało co jadłam, a ich było czterech. Woda spływała mi prosto do ust i nosa. Nie mogłam oddychać. Później poczułam mocne odepchnięcie. Głową boleśnie uderzyłam o podłogę. Nade mną zjawił sie Henry chwytając mnie za szyje. Mocno ściskał, a ja dusialam sie.

- Przestań gwiazdorzyć bo nie wszystkim sie to podoba - powiedział, a jego uścisk stawał sie coraz mocniejszy. Wbijałam paznokcie w jego dlonie ale miałam zbyt mało siły. Obraz zaczął mi sie rozmazywac, a głosy stawać sie przytłumione. Następnie poczułam luz i śmiechy. Ktoś mocno kopnął mnie w brzuch, a następnie zamknął drzwi. Leżałam na ziemi nie mając siły nawet się podnieść. Łzy spływały mi po policzkach. Dzwonił mój telefon. No tak. Na parkingu czekał na mnie Oliver. To z nim miałam dzisiaj wracać. Dosiegnelam go i odebrałam.

- Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?- usłyszałam jego głos, który jak zawsze był łagodny ale lekko zdenerwowany. W końcu miałam wyjść 10 minut temu

- Przyjdziesz do.. do łazienki na parterze? - zapytałam cicho, a to sprawiło mi dość sporo bólu.

- Ide - usłyszałam a połączenie zostało przerwane.

Powoli usiadłam, a obraz jeszcze bardziej się pogorszył. Wszystko mnie bolało. Dlaczego to wszystko mnie spotyka. Już pare razy miałam z nimi jakieś małe wymiany słów ale nigdy nie posunęli się do czegoś takiego. Dosłownie pare sekund później usłyszałam jak drzwi do łazienki się otworzyły.

- Olivia - usłyszałam jego głos. Poczułam jego dłonie na moich ramionach i wtedy poczułam, że jestem już bezpieczna. - Olivka co się stało?

- Nie mogłam oddychać - powiedziałam cicho i dopiero teraz na niego spojrzałam. Z moich oczu spłynęły łzy. Widziałam spojrzenie bruneta na moją szyje. Obstawiałam, że musiała być czerwona.

- Dasz radę wstać? - zapytał podając mi obie ręce. Nie chciałam wyjść na słabo wiec chwyciłam je i wstałam. Zachwiałam się na nogach. Poczułam jak Oliver mocno mnie chwycił i podniósł do góry. Trzymał mnie na rękach. Ja się go nawet nie trzymałam, nie miałam siły, a każdy kolejny oddech sprawiał mi przeolbrzymi ból. Czułam że idziemy, pewnie do samochodu. Poczułam również to, że położył mnie na siedzeniu i zapiął pasy.

- Zaraz wrócę ślicznotko - powiedział i poczułam całusa w czoło. Przymknęłam oczy chcąc aby pieczenie na szyi w końcu przeszło.

Oliver

Była taka drobna, taka bezbronna. Chwyciłem jej ciało, które ważyło jak piórko i podniosłem. Nie chciałem zadać jej dużo bólu. Nie objęła mnie, obstawiałem, że nie miała siły. Wyszedłem na zewnątrz i delikatnie posadziłem ją na siedzeniu, włączyłem samochód oraz ogrzewanie i zapiąłem jej pasy.

- Zaraz wrócę ślicznotko - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. Zamknąłem drzwi i poszedłem na tył parkingu gdzie został tylko jeden samochód. Henry, Liam, Eric i Clara. Wszystkich znałem. Wszyscy już próbowali ją skrzywdzić.

- O wielki obrońca idzie - usłyszałem głos Liam'a, a cała reszta spojrzała na mnie. - Co znowu nam pogrozisz? Rozwalisz samochód?

- Nie - powiedziałem - Pojadę teraz na policję i złoże zeznania z próbą morderstwa. Ślad na szyi jest mocno widoczny.

Ich miny były moją nagrodą. Doskonale wiedziałem, że gdybym faktycznie tak zrobił mieliby duże problemy. Jednak nie chciałem mieć doczynienia z policja.

Żadne z nich się nie odzywało.

- Także czekajcie na wezwanie na komisariat - powiedziałem, a następnie po prostu się odwróciłem. Wróciłem do samochodu.

- W porządku? - zapytałem patrząc na brunetkę.

- Jedzmy - powiedziała. Jechałem do jej domu w ciszy. Po paru minutach podjechaliśmy pod jej dom.

Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi. Wstała bez mojej pomocy choć widziałem, że się zachwiała. Zaprowadziłem ją pod same drzwi.

- Dzięki za wszystko ale możesz już jechać - powiedziała otwieraj drzwi.

- Nie zostawię cię w takim stanie - powiedziałem wchodząc za nią.

- Nic mi nie ma - powiedziała. Podszedłem do niej i delikatnie ją podniosłem. Trzymałem ją na rękach, a ona po prostu popatrzyła na mnie. W jej oczach widziałem coś czego jeszcze nigdy nie widziałem. Błyszczały ale boleśnie błyszczały. Zaniosłem ją do swojego pokoju. Położyłem na łóżku, a sam usiadłem obok.

- Boli? - zapytałem patrząc pierwsze na jej twarz, a potem na szyje. Była czerwona i lekko sina. Zmieniłem pozycje będąc teraz nad nią. Dłonie miałem po obu stronach jej głowy. I wtedy po raz kolejny przypomniał mi się ten wieczór. Poczułem jak moje serce przyspieszyło. Delikatnie zbliżyłem się i pocałowałem ją w szyje. Składałem na niej mokre całusy. Nie chciałem zrobić jej krzywdę, a wynagrodzić cierpienie jakie przeszła. Delikatnie ją całowałem. Później odsunąłem się lekko i spojrzałem na jej twarz. Miała lekko otwarte usta. Patrzyła na mnie. Uwielbiałem to. Uwielbiałem gdy patrzyła tylko na mnie, gdy cała swoją uwagę dawała mi. Zbliżyłem się ponownie i tym razem pocałowałem ją w usta. Zrobiłem to delikatnie by nie zrobić jej krzywdy. Jednak to ona pogłębiła nasz pocałunek. Usiadłem na łóżku, a ona na moich kolanach nie przerywając pocałunku. Położyła dłonie na moich policzkach przyciągając mnie do siebie jeszcze bardziej. Ja położyłem dłonie na jej biodrach.

- Nie powinnismy - powiedziałem po chwili gdy lekko się odsunąłem. Całowałem się z młodszą siostrą mojego brata. Nie powinienem, ona miała być dla mnie nietykalna. Jednak działa na mnie jak nikt inny. Gdy tylko gdzieś razem byliśmy chciałem być obok niej, gdy gadała z jakimś chłopakiem brała mnie zazdrość, gdy mi nie odpisywała martwiłem się. Zawsze była gdzieś w moich myślach. Jednak w ciągu dalszym była to siostra mojego przyjaciela.

- Wiem - powiedziała jednak w ciągu dalszym nie wzięła dłoni z moich policzków. Za to ponownie złączyła nasze usta. Dreszcze przeszły mi po plecach. Jej usta były mięciutkie i smakowały jak maliny. Pewnie takiej pomadki używa. Wtedy usłyszałem, ze ktoś wszedł do domu. Brunetka odsunęła się ode mnie. Był to pewnie Matty. Spojrzała na mnie, a następnie zeszła z kolan. Czułem jak moje policzku płonęły gorącem. Patrzyłem na nią jak wychodzi. Wstałem i wyszedłem również.

- Już jesteś? - powiedziała gdy weszliśmy na dół.

- Tak - powiedział Matty i spojrzał na mnie - Zostałeś?

Przerzuciłem wzrok na jego siostrę. I tak musiał zobaczyć to co miała na szyi. Jego wzrok zatrzymał się na niej, a mina automatycznie zmieniała.

- Kto? - zapytał już o wiele poważniejszym głosem. Był zły, oziębły i przerażający. Nie odezwała się, a Matty spojrzał na mnie.

- Henry, Eric, Liam i Clara - powiedziałem

- Już nie żyją - powiedział a jego głos był wściekły, wręcz ten jad się z niego wylewał.

- Powiedziałem im, że złożymy zeznania o próbie morderstwa - powiedziałem patrząc na niego - Jeżeli jeszcze raz choć na nią spojrzą wtedy inaczej z nimi porozmawiamy.

- W porządku - powiedział matty.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz