XI

2.6K 87 2
                                    

Oliver

Siedziałem razem z Mattym i Davidem. Rozmawialiśmy o naprawie samochodu blondyna. Jak zawsze jemu musi się coś zepsuć.

- Matty - usłyszałem głos jakiegoś chłopaka. Nie znałem go, napewno był młodszy o rok przynajmniej. Ale z tego co wiem Matty w czymś tam kiedyś mu pomógł.

- Co tam Trevor - powiedział szatyn. Jego głos był nijaki i obojętny. Całkowicie inny niż ten który jest dla nas.

- Wiesz, że jakiś gnój uderzył twoją siostrę? - zapytał i każdy z nas tym samym zdziwionym wzorkiem spojrzał na niego. Może jednak ujawnienie jej tożsamości przy całej szkole nie było dobrym pomysłem. Wszyscy, którzy mają problem do Mattego z łatwością mogą do swojej zemsty wykorzystać jego siostrę.

- Zabije go - powiedział Matty i spojrzał na nas. Polecenie było jasne. Mieliśmy znaleźć Olivie. Rozeszliśmy się po szkole. Ale podczas tej przerwy nie znaleźliśmy jej. Po kolejnej lekcji my je kończyliśmy i dziewczyna również. Wyszedłem ze szkoły i wtedy zauważyłem brunetkę. Stała z jakimś chłopakiem i rozmawiała z nim. Widziałem jak włosami zakrywała policzek. Chwile na nich patrzyłem. Gdy bardziej przypatrzyłem się chłopakowi moje serce lekko się zatrzymało. Znałem go, a bardziej jego brata. Był niebezpieczny. Od razu ruszyłem w ich stronę. Chłopak widząc mnie od razu zakończył rozmowę z brunetką przytulając ją. Przewróciłem oczami, a gdy do nich doszedłem on już poszedł.

- Matty cię wysłał? - zapytała patrząc na mnie. Była lekko zła. Nie odpowiedziałem jej. Po prostu odgarnąłem włosy z jej policzka. Był na nim siniak. Na ten moment nie duży. Pewnie dopiero się robił. Przyglądałem jej się ciągle trzymając odgarnięte włosy. Poczułem jej dłoń na mojej i to jak odsunęła ją od siebie wpuszczając swoje włosy na twarz.

- Kto? - zapytałem patrząc na nią. Była taka niewinna, a tyle złego jej się przydarzyło.

- Nie wiem - powiedziała obejmując się rękami.

- Kto ci to zrobił! - powiedziałem ostrzej. Lekko wzdrygnęłam się na mój głos i cofnęła krok do tylu. Nie chciałem żeby się wystraszyła. Patrzyłem na nią. Była niższa ode mnie i drobniejsza o wiele. Jej ciemno brązowe włosy były lekko pokręcone i roztrzepane. Wiał wiatr, który był przeraźliwie zimny jak na maj. Jej oczy patrzyły na mnie, a usta zaciskała mocno. - Przepraszam nie chciałem.

Nie potrafiłem kontrolować czasem złości. Tak samo uczuć. Były dla mnie trudne i zazwyczaj ogarniała mnie obojętność na wszystko. Jednak nie teraz. Ktoś skrzywdził siostrę mojego przyjaciela i musi ponieść konsekwencje. Nie chciałem też jej wystraszyć swoich zachowaniem, a zwyczajnie nie wiedziałem jak mam do niej podejść. Dlatego dałem jej swoją najlepszą wersje, którą znają tylko nieliczni.

- Henry - powiedziała cicho. Jej głos byl zachrypnięty. Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem.

- A ten chłopak? - zapytałem - Co chciał od ciebie?

- Gadaliśmy tylko - wzruszyła ramionami. - Zaprosił mnie na randkę.

Zaskoczony spojrzałem na nią.

- Nie możesz z nim iść - powiedziałem nieco ostrzej niż poprzednie zdanie.

- Dlaczego? - zapytała.

- Bo nie możesz - powiedziałem, a ona prychnęła pod nosem.

- Nie jesteś moim bratem, nie zabronisz mi - powiedziała i odwróciła się. Złapałem ją za nadgarstek bo nie skończyłem rozmowy z nią. Syknęła z bólu, a ja całkowicie zapomniałem. Odwróciła się do mnie, a ja wziąłem rękę. Spojrzałem na jej nadgarstek.

- Nie chce żebyś miała nowe przez tego chłopaka, który jedynie cię wykorzysta i skrzywdzi - powiedziałem patrząc na nią. Przez chwile patrzyła też na mnie, a następnie po prostu odeszła. Westchnąłem i poszedłem w kierunku swojego samochodu. Idąc zauważyłem Henrego razem z jego znajomymi. Stali przy audi jednego z nich i o czymś rozmawiali. Skręciłem w ich stronę. Gdy byłem już coraz bliżej zauważyli mnie. Henry spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- A kogóż to wysłał - powiedział chłopak drwiąc ze mnie. Nienawidziłem tego - Mattego boli rękę po jednym uderzeniu?

- Zacznijmy łagodnie - powiedziałem stając w grupce osób i zakładając dłonie na piersi. - Powiedz mi co dokładnie zrobiłeś?

Patrzyłem na niego.

- Nic - powiedział i wzruszył ramionami.

- Twój samochód? - zapytałem patrząc na auto obok.

- Tak - powiedział i uśmiechnął się. - Zazdrościsz co?

Wziąłem z ziemi kamień, a potem rzuciłem nim w szybę samochodu. Pękła.

- Co ty robisz!? - krzyknął wręcz Henry.

- Co jej zrobiłeś? - zapytałem patrząc ponownie na niego. Jego znajomi odeszli kawałek ale ciagle na nas patrzyli.

- Wkurwiła mnie - powiedział i wzruszył ponownie ramionami. Wziąłem kolejny kamień i rzuciłem tym razem w szybę pasażera.

- Powiedz co zrobiłeś! - powiedziałem już ostrzej biorąc koleiny kamień.

- Nie, proszę - powiedział zasłaniając swój samochód rękami.

- Co zrobiłeś! - powtórzyłem

- Uderzyłem ją - powiedział ale to nie wystarczyło. Rzuciłem kamieniem ponownie w główną szybę.

- Kogo uderzyłeś? - zapytałem biorąc kolejny kamień.

- Olivie - powiedział już drżącym głosem - Olivie Covey

Uśmiechnąłem się lekko będąc zadowolony z jego reakcji.

- Proszę nie rzucaj - powiedział

- Jeżeli jeszcze raz się do niej zbliżysz to nie tylko twój samochód ucierpi - powiedziałem wpatrując się w niego.

- Rozumiem - powiedział. Westchnąłem i podrzucałem dość spory kamień w dłoni. Następnie po prostu rzuciłem w szybę, która rozpadła się. Usłyszałem jego przeraźliwy pisk. Odszedłem od niego.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz