Następny dzień przyszedł zaskakująco szybko. Czułam się tak samo źle jak dzień wcześniej. Głowa mnie okropnie bolała. Rankiem poszłam się umyć, a woda spływająca po moich wczorajszych ranach na nowo wywoływała uczucie bólu. Jednak ranki były już zaślepione z racji takiej, że nie były mocne. Dwa dni i powinny zniknąć. W lustrze spojrzałam na moją szyje, która była lekko czerwona. Westchnęłam zastanawiając się co zrobić. Ostatecznie wzięłam podkład i nałożyłam go na szyję. Wyrównał kolor co sprawiło, że wyglądała normalnie. W końcu zeszłam na dół na śniadanie. Usiadłam przy stole podpierając głowę o ręce.
- Cześć - zaczął Matty siadając naprzeciwko.
- Hej - powiedziałam zaspanym głosem.
- Jak się czujesz? - zapytał przypatrując mi sie bardzo uważnie. Oby nic nie zauważył, błagam.
- Kiepsko - powiedziałam, psychicznie kiepsko.
- Zostaniesz jeszcze w domu z dwa dni - powiedział ciagle nie spuszczając ode mnie wzroku.
- Dobrze - powiedziałam i było mi to jak najbardziej na rękę. Nie miałam siły wracać do szkoły. Te dwa dni bardzo szybko minęły. Praktycznie całe przeleżałam w pokoju. Czułam się lepiej, a rany zagoiły się. Patrząc na nie, zbierały mi się łzy w oczach. Muszę być silniejsza. W końcu jechałam do szkoły z Mattym. Nie chciało mi się, nie ukrywałam tego. Weszłam do szkoły, a wzrok wszystkich został skupiony na mnie. Dzień jak co dzień. Usiadłam sama na ławce przeglądając telefon. Sama, znowu to śmieszne uczucie kłucia w klatce piersiowej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie. Był to chłopak z mojej klasy, z którym jeszcze nigdy przed tem nie rozmawiałam.
- Hej - powiedział zaczynajac rozmowę. Nie miałam na nią ochoty.
- Hej - powiedziałam jednak sympatycznie. Był jedną z niewielu osób jakie chciały ze mną rozmawiać.
- Pójdziesz ze mną na randkę? - zapytał, a ja zaskoczyłam się jego bezpośredniością. No było to dziwne i myślę, że każdy by tak stwierdził.
- Nie - powiedziałam, bo nie miałam ochoty z nim nigdzie wychodzić. Już na lekcjach wyglądał na nieszanującego nikogo szkolnego popularnego i bogatego dzieciaka.
- Jeszcze żadna mi nie odmówiła - powiedział taskując mnie wzrokiem.
- To będę pierwsza - powiedziałam oschle i wstałam z ławki. Czyżbym uraziła jego ego? Oparłam się o drzwi sali i patrzyłam na telefon. W końcu zadzwonił dzwonek. Pierwsza lekcja bardzo szybko się skończyła. Siedziałam na ławce sama. Czułam się bardzo samotna, a nie było opcji żebym podeszła do brata. Znowu spotkałabym się ze wzrokiem tych wszystkich dziewczyn wokół. I nie tylko dziewczyn.
- Olivia - usłyszałam i lekko podskoczyłam słysząc czyjś głos. Spojrzałam na chłopaka, który patrzył wprost na mnie. - Jestem Eryk, chodzimy razem na angielski.
- Wiem - powiedziałam.
- Jesteś bardzo ładna - powiedział, a ja przewróciłam oczami. Wyjdę z siebie i stanę obok zaraz.
- Kolejny - powiedziałam już oschłej niż przywitanie z nim.
- Nie pasuje ci coś? - zapytał robiąc krok w moją stronę.
- Ty mi nie pasujesz - powiedziałam i odeszłam od niego. Miałam dość dzisiejszego dnia, a głowa pulsowała mi coraz bardziej. Usiadłam podczas lunchu sama. Jadłam moją kanapkę, bo mój organizm był osłabiony, a ja byłam głodna. I to dość potężnie. Spojrzałam na stolik, przy którym siedział mój brat i jego spółka. Złapałam z nim chwilowy kontakt wzrokowy, gdy poczułam, że ktoś dosiadł się do mnie. Spojrzałam na Eryka, oraz dwóch jego kolegów. Przewróciłam oczami i zignorowałam ich obecność.
CZYTASZ
You save me
Teen Fiction17-nastoletnia Olivia, w końcu uwalnia się od ojca i zaznaje spokoju. Przeprowadza się brata mieszkającego na drugiej stronie kontynentu. Jednak spokój nie trwa za długo, gdy dowiaduje się kim stał się jej brat i jak bardzo rozpoznawalna się stanie...