XXI

2.8K 89 3
                                    

Uwielbiałam jeździć. Jechałam zgodnie z pokazywanymi miejscami przez Mattego. W końcu wjechaliśmy w tłum ludzi, którzy odsuwali się widząc samochód. Chwile później razem z Mattym wysiadłam z samochodu będąc obserwowana przez paręset osób.

- Rodzeństwo Covey! - usłyszałam głos mężczyzny, który podszedł do nas. Przywitał się z moim bratem oraz ze mną. - Mam dla ciebie specjalnego gościa.

- Kogo? - zapytał Matty.

- Brooklyn - powiedział a jego mina automatycznie zbledla. Kolory zeszły mu z twarzy a oczy rozszerzyły się. To chyba nie był dobry znałeś

- Do samochodu - powiedział Matty od razu do mnie. Zdziwiona spojrzałam na niego nie wiedząc co odpowiedzieć. Był spięty, bardzo spięty, a jego dłonie zaciskały się w pieści.

- Co? - zapytałam ale zaraz potem zauważyłam mężczyznę z obsada ochroniarzy. Patrzył prosto na mnie i na Mattego.

- Proszę proszę proszę a kogo my tu mamy - powiedział mężczyzna. Był czarnowłosy, a jego skóra była blada. Patrzył prosto na mnie, a chwile później jego wzrok spadł na Mattego. Czułam jak moje serce szybko bije. Wyglądał przerażająco. - Twoja siostrzyczka, którą mi kiedyś obiecałeś.

Zaskoczona spojrzałam na brata. Strach oblał mój organizm.

- Co? - zapytałam i od razu spojrzałam na niego.

- Nie mówił ci? Gdy tu przyjechał nie miał nic, a ja nie ścigam się za nic. Dowiedziałem się o nim, że ma siostrę. Więc ścigaliśmy się o ciebie ślicznotko - powiedział uśmiechając się do mnie podle. Serce zaczęło bić mi tysiąc razy szybciej.

- O mnie? - zapytałam trzęsącym się głosem. Nie potrafiłam tego pojąć. Dlaczego założyli się o mnie?

- Słoneczko wszystko ci wytłumaczę obiecuje - powiedział Matty podchodząc do mnie.

- Biorę ją ze sobą - powiedział mężczyzna patrząc na nas - Wygrałem ją, jest moja.

Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Łzy napływały mi do oczu. Bałam się, okropnie się bałam.

- Ścigajmy się o nią - powiedział Matty patrząc na niego.

- O nie. Wygrałem ją w wyścigu z tobą. Nie możemy ścigać się ponownie - powiedział śmiejąc się. - Może zrobić to ktoś inny.

Widziałam wtedy minę Mattego, był przerażony nie mniej niż ja.

- Kto chce ścigać się z wielkim Archie - zawołał, a cała reszta ludzi patrzyła na niego. Poczułam jak David położył dłonie na moich ramionach.

- Nikt jeszcze nigdy z nim nie wygrał - powiedział blondyn, a ja czułam jak moje serce biło coraz szybciej.

- Nie pomagasz - powiedziała dziewczyna stojąca obok nas.

- Nikt nie chce? - zapytał śmiejąc się. - Weźcie ją.

Dwóch mężczyzn podeszło do mnie, a ja mocno chwyciłam się dłoni Davida. Blondyn również mocno chwycił moją i spojrzał na mnie. Byłam przerażona, wręcz mdląca ze strachu. Nie wiedziałam co się teraz stanie i co będzie. W tym świecie mieli swoje zasady, które dopiero poznawałam. Usłyszałam wtedy dźwięk samochodu. Zaraz potem zauważyłam Olivera wysiadającego ze swojego nissana.

- Walker - powiedział mężczyzna, a brunet po prostu na niego patrzył. Widać po jego twarzy było zmęczenie oraz wściekłość.

- Ja się ścigam - powiedział i wtedy zapadła cisza. Spojrzałam na niego. Był poważny. Wszyscy ludzie się na nas patrzyli.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz