Dwa ostatnie dni szkoły zostałam w domu. Spędzałam czas z bratem. Mówił, że czuje się już dobrze ale wolałam go wyręczać ze wszystkim. Siedzieliśmy na kanapie grając w gry na telewizorze. Opierałam się o jego ciało i wygrałam z nim.
- Coś ci nie idzie - rzucałam, gdy już kolejny raz wygrałam. Spojrzałam na niego.
- Oszukujesz - powiedział na co ja przewróciłam oczami. Nie można było w tej grze oszukiwać.
- O czym rozmawiałeś z Oliverem ostatnio? - zapytałam bo w ciągu dalszy mnie wiedziałam.
A chciałabym.
- O tobie - odparł wstając z kanapy. - Ale więcej ci nie powiem.
- No weź - chwyciłam go za rękę i mocno pociągnęłam tak, żeby usiadł. Spojrzałam na niego.
- Nie powiem ci nic więcej - powiedział na co ja przewróciłam ponownie oczami i przytuliłam się do niego. Kochałam mojego brata nad życie. Chłopak dał dłoń na moje włosy i delikatnie głaskał. Gdy myślałam, że mogłabym go stracić moje ciało paraliżował lęk.
- Olivia - powiedział po chwili. Zdziwiło mnie to, że wypowiedział moje pełne imię. Odsunęłam się od niego i spojrzałam. - Dzwonił do mnie tata.
Od razu moja mina się zmieniła. Nienawidziłam tego człowieka z całego serca.
- Chciał do nas przyjechać - powiedział, a ja po prostu na niego patrzyłam. Nie wierzę, że miał czelność o to pytać. - Chciał z nami porozmawiać.
- Nie mów, że się zgodziłeś - powiedziałam odsuwając się jeszcze bardziej od niego. Mocno zszokowana patrzyłam na brata.
- Olivka to jednak nasz ojciec - powiedział, a łzy zaczęły zbierać mi się w oczach - Wiem co zrobił i nigdy mu tego nie wybaczę ale porozmawiać z nim możemy.
- Nie wierzę - powiedziałam i wstałam. Momentalnie szłam w stronę drzwi.
- Olivia - słyszałam, że idzie za mną. Chwycił mnie za ramię, Odwróciłam się patrząc na niego.
- Nie chce go tu widzieć - powiedziałam czując jak złość ogarnia moje ciało.
- Dajmy mu szansę - powiedział i już nie wytrzymałam.
- Ciebie nie było przez te wszystkie lata. Wyjechałeś a ja tam zostałam. Ja nie ty! - powiedziałam, a następnie po prostu wyszłam. Praktycznie biegłam przed siebie. Po dłuższej chwili doszłam do domu Davida. Był najbliżej. Zapukałam do drzwi. Nie minęła nawet chwila, a chłopak otworzył.
- Olivia - powiedział, a ja po prostu przeszłam obok niego i weszłam do domu. Nie wiedziałam co powinnam myśleć. - Wszystko w porządku?
- Matty zaprosił tatę do naszego domu - powiedziałam zrezygnowana siadając na kanapie. David wziął jakąś miskę z chipsami i usiadł obok mnie.
- Opowiadaj - powiedział, a ja westchnęłam.
- Powiedział mi, że dzwonił do niego ojciec i chciał z nami porozmawiać, a on oczywiście się zgodził - powiedziałam ciągle będąc zła na brata.
- To facet, może jemu brakuje więzi z ojcem? - zaproponował
- Już nie pamięta co nam zrobił? Dlaczego wyjechał? - powiedziałam dość retorycznie patrząc na blondyna. - Wyjechał, a ja zostałam z tym sama. To ja tam byłam przez te cztery lata sama z nimi. To był koszmar.
- Jeżeli chcesz możesz zostać przez ten czas u mnie - powiedział uśmiechając się lekko - Chyba, że wolisz zostać u kogoś innego.
Spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Zaraz potem się uśmiechnęłam.
- No opowiadaj jak tam z Oliverem - powiedział z mocnym zaciekawieniem. - Mam już zbierać na ślub?
Uśmiechnęłam się. David od zawsze wiedział jak poprawić mi humor. On był chodzącym optymizmem i wszystkich tym zarażał.
- No.. jest w porządku - odpowiedziałam patrząc na swoje dłonie.
- I mam rozumieć, że nic więcej mi nie powiesz? - zapytał, a ja się uśmiechnęłam i pokręciłam przecząco głową. David westchnął i rzucił we mnie poduszką prawie wysypując swoje chipsy. Zrobiliśmy sobie do picia coś typu mojito tylko, że bez alkoholu. Siedzieliśmy u niego na tarasie po prostu rozkoszując się ciepłem.
- Już nie mogę doczekać się tego wyjazdu na Malediwy - rzucił David leżąc na kanapie, którą miał na tarasie. Też chciałabym mieć taki świetny taras, z tym basenem też.
- Ja też - odpowiedziałam. Miejsce moich marzeń.
- A może chcesz zabrać tą swoją koleżankę z Chicago? Bo w sumie to będą tam sami chłopacy i Lidia to może było by wam raźniej w trójkę - powiedział
- Spodobała ci się? - zapytałam
- Jest śliczna i z twoich opowieści wydaje się bardzo fajna. Chciałbym ją po prostu poznać - powiedział
- Ma tu przyjechać po zakończeniu szkoły - oznajmiłam, a blondyn się uśmiechnął.
- To zapytamy ją wtedy o ten wyjazd - powiedział z uśmiechem na ustach. Ja sama również się uśmiechnęłam.
Długo jeszcze ze sobą rozmawialiśmy zanim Matty zadzwonił na dzwonek do drzwi. Pożegnałam się z Davidem i weszła do samochodu brata.
- Powinienem powiedzieć ci wcześniej - odpowiedział chłopak prowadząc samochód po prawie pustych ulicach naszego miasteczka - Ale bałem się twojej reakcji i chyba wolałem postawić cię przed faktem dokonanym.
Zaskoczona spojrzałam na niego. Jaki fakt dokonany?
- O czym ty mówisz? - zapytałam będąc całkowicie zdezorientowana.
- Dojedziemy pod dom to ci powiem - odpowiedział, a ta odpowiedź w ogóle mnie nie usatysfakcjonowała. Czułam, że moje serce bije bardzo szybko, a głowa zaczyna boleć coraz bardziej. Miałam pełno myśli i już nie wiedziałam, która z nich chciałabym żeby się spełniła. W końcu stanęliśmy pod naszym domem. Nie tylko nasz samochód był tam zaparkowany.
- Nie mów, że on tu już jest - powiedziałam z szybko bijącym sercem. Mój żołądek mocno się zaciskał.
- Na trzy dni - powiedział Matty, a do moich oczu napłynęły łzy. Nie były ze smutku, były ze złości.
- Jak mogłeś bez żadnej mojej wiedzy sprowadzić go tutaj - powiedziałam dość podniesionym tonem jednak nie chciałam krzyczeć. Starałam się zrozumieć brata. Gdy mi o tym powiedział zbyt mocno zareagowałam.
- Przepraszam Olivka ale kiedyś musimy z nim porozmawiać - powiedział, a ja jedynie westchnęłam. Chwilę jeszcze siedzieliśmy w samochodzie w zupełnej ciszy. Matty trzymał moją dłoń i miałam wrażenie, że co chwilę na mnie zerkał, jednak ja miałam zamknięte oczy i mentalnie przygotowywałam się na spotkanie z ojcem.
- Możemy iść - oznajmiłam w końcu. Matty kiwnął głową i wyszliśmy z samochodu. Weszliśmy do środku.
Wdech i wydech. To tylko trzy dni.
- Olivka - usłyszałam jego głos i od razu skrzywiłam się na formę mojego imienia wypływającego z ust ojca. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam sylwetkę osoby, która zniszczyła mi życie.
Patrzyłam na mężczyznę, którego włosy robiły się lekko siwe, a pozostałe były czarne, jego ubrania, które pachniały pieniędzmi i oczy. Jego tęczówki wpatrywały się we mnie, a mnie przeszedł dreszcz po plecach. Stałam przed osobą, której nigdy już nie chciałam widzieć, którą powinnam kochać, a jedyne co czułam to nienawiść, złość i ból.
Trzy dni.
CZYTASZ
You save me
Teen Fiction17-nastoletnia Olivia, w końcu uwalnia się od ojca i zaznaje spokoju. Przeprowadza się brata mieszkającego na drugiej stronie kontynentu. Jednak spokój nie trwa za długo, gdy dowiaduje się kim stał się jej brat i jak bardzo rozpoznawalna się stanie...