XXXVI

2.3K 72 12
                                    

Dwa ostatnie dni szkoły zostałam w domu. Spędzałam czas z bratem. Mówił, że czuje się już dobrze ale wolałam go wyręczać ze wszystkim. Siedzieliśmy na kanapie grając w gry na telewizorze. Opierałam się o jego ciało i wygrałam z nim.

- Coś ci nie idzie - rzucałam, gdy już kolejny raz wygrałam. Spojrzałam na niego.

- Oszukujesz - powiedział na co ja przewróciłam oczami. Nie można było w tej grze oszukiwać.

- O czym rozmawiałeś z Oliverem ostatnio? - zapytałam bo w ciągu dalszy mnie wiedziałam.

A chciałabym.

- O tobie - odparł wstając z kanapy. - Ale więcej ci nie powiem.

- No weź - chwyciłam go za rękę i mocno pociągnęłam tak, żeby usiadł. Spojrzałam na niego.

- Nie powiem ci nic więcej - powiedział na co ja przewróciłam ponownie oczami i przytuliłam się do niego. Kochałam mojego brata nad życie. Chłopak dał dłoń na moje włosy i delikatnie głaskał. Gdy myślałam, że mogłabym go stracić moje ciało paraliżował lęk.

- Olivia - powiedział po chwili. Zdziwiło mnie to, że wypowiedział moje pełne imię. Odsunęłam się od niego i spojrzałam. - Dzwonił do mnie tata.

Od razu moja mina się zmieniła. Nienawidziłam tego człowieka z całego serca.

- Chciał do nas przyjechać - powiedział, a ja po prostu na niego patrzyłam. Nie wierzę, że miał czelność o to pytać. - Chciał z nami porozmawiać.

- Nie mów, że się zgodziłeś - powiedziałam odsuwając się jeszcze bardziej od niego. Mocno zszokowana patrzyłam na brata.

- Olivka to jednak nasz ojciec - powiedział, a łzy zaczęły zbierać mi się w oczach - Wiem co zrobił i nigdy mu tego nie wybaczę ale porozmawiać z nim możemy.

- Nie wierzę - powiedziałam i wstałam. Momentalnie szłam w stronę drzwi.

- Olivia - słyszałam, że idzie za mną. Chwycił mnie za ramię, Odwróciłam się patrząc na niego.

- Nie chce go tu widzieć - powiedziałam czując jak złość ogarnia moje ciało.

- Dajmy mu szansę - powiedział i już nie wytrzymałam.

- Ciebie nie było przez te wszystkie lata. Wyjechałeś a ja tam zostałam. Ja nie ty! - powiedziałam, a następnie po prostu wyszłam. Praktycznie biegłam przed siebie. Po dłuższej chwili doszłam do domu Davida. Był najbliżej. Zapukałam do drzwi. Nie minęła nawet chwila, a chłopak otworzył.

- Olivia - powiedział, a ja po prostu przeszłam obok niego i weszłam do domu. Nie wiedziałam co powinnam myśleć. - Wszystko w porządku?

- Matty zaprosił tatę do naszego domu - powiedziałam zrezygnowana siadając na kanapie. David wziął jakąś miskę z chipsami i usiadł obok mnie.

- Opowiadaj - powiedział, a ja westchnęłam.

- Powiedział mi, że dzwonił do niego ojciec i chciał z nami porozmawiać, a on oczywiście się zgodził - powiedziałam ciągle będąc zła na brata.

- To facet, może jemu brakuje więzi z ojcem? - zaproponował

- Już nie pamięta co nam zrobił? Dlaczego wyjechał? - powiedziałam dość retorycznie patrząc na blondyna. - Wyjechał, a ja zostałam z tym sama. To ja tam byłam przez te cztery lata sama z nimi. To był koszmar.

- Jeżeli chcesz możesz zostać przez ten czas u mnie - powiedział uśmiechając się lekko - Chyba, że wolisz zostać u kogoś innego.

Spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Zaraz potem się uśmiechnęłam.

- No opowiadaj jak tam z Oliverem - powiedział z mocnym zaciekawieniem. - Mam już zbierać na ślub?

Uśmiechnęłam się. David od zawsze wiedział jak poprawić mi humor. On był chodzącym optymizmem i wszystkich tym zarażał.

- No.. jest w porządku - odpowiedziałam patrząc na swoje dłonie.

- I mam rozumieć, że nic więcej mi nie powiesz? - zapytał, a ja się uśmiechnęłam i pokręciłam przecząco głową. David westchnął i rzucił we mnie poduszką prawie wysypując swoje chipsy. Zrobiliśmy sobie do picia coś typu mojito tylko, że bez alkoholu. Siedzieliśmy u niego na tarasie po prostu rozkoszując się ciepłem.

- Już nie mogę doczekać się tego wyjazdu na Malediwy - rzucił David leżąc na kanapie, którą miał na tarasie. Też chciałabym mieć taki świetny taras, z tym basenem też.

- Ja też - odpowiedziałam. Miejsce moich marzeń.

- A może chcesz zabrać tą swoją koleżankę z Chicago? Bo w sumie to będą tam sami chłopacy i Lidia to może było by wam raźniej w trójkę - powiedział

- Spodobała ci się? - zapytałam

- Jest śliczna i z twoich opowieści wydaje się bardzo fajna. Chciałbym ją po prostu poznać - powiedział

- Ma tu przyjechać po zakończeniu szkoły - oznajmiłam, a blondyn się uśmiechnął.

- To zapytamy ją wtedy o ten wyjazd - powiedział z uśmiechem na ustach. Ja sama również się uśmiechnęłam.

Długo jeszcze ze sobą rozmawialiśmy zanim Matty zadzwonił na dzwonek do drzwi. Pożegnałam się z Davidem i weszła do samochodu brata.

- Powinienem powiedzieć ci wcześniej - odpowiedział chłopak prowadząc samochód po prawie pustych ulicach naszego miasteczka - Ale bałem się twojej reakcji i chyba wolałem postawić cię przed faktem dokonanym.

Zaskoczona spojrzałam na niego. Jaki fakt dokonany?

- O czym ty mówisz? - zapytałam będąc całkowicie zdezorientowana.

- Dojedziemy pod dom to ci powiem - odpowiedział, a ta odpowiedź w ogóle mnie nie usatysfakcjonowała. Czułam, że moje serce bije bardzo szybko, a głowa zaczyna boleć coraz bardziej. Miałam pełno myśli i już nie wiedziałam, która z nich chciałabym żeby się spełniła. W końcu stanęliśmy pod naszym domem. Nie tylko nasz samochód był tam zaparkowany.

- Nie mów, że on tu już jest - powiedziałam z szybko bijącym sercem. Mój żołądek mocno się zaciskał.

- Na trzy dni - powiedział Matty, a do moich oczu napłynęły łzy. Nie były ze smutku, były ze złości.

- Jak mogłeś bez żadnej mojej wiedzy sprowadzić go tutaj - powiedziałam dość podniesionym tonem jednak nie chciałam krzyczeć. Starałam się zrozumieć brata. Gdy mi o tym powiedział zbyt mocno zareagowałam.

- Przepraszam Olivka ale kiedyś musimy z nim porozmawiać - powiedział, a ja jedynie westchnęłam. Chwilę jeszcze siedzieliśmy w samochodzie w zupełnej ciszy. Matty trzymał moją dłoń i miałam wrażenie, że co chwilę na mnie zerkał, jednak ja miałam zamknięte oczy i mentalnie przygotowywałam się na spotkanie z ojcem.

- Możemy iść - oznajmiłam w końcu. Matty kiwnął głową i wyszliśmy z samochodu. Weszliśmy do środku.

Wdech i wydech. To tylko trzy dni.

- Olivka - usłyszałam jego głos i od razu skrzywiłam się na formę mojego imienia wypływającego z ust ojca. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam sylwetkę osoby, która zniszczyła mi życie.

Patrzyłam na mężczyznę, którego włosy robiły się lekko siwe, a pozostałe były czarne, jego ubrania, które pachniały pieniędzmi i oczy. Jego tęczówki wpatrywały się we mnie, a mnie przeszedł dreszcz po plecach. Stałam przed osobą, której nigdy już nie chciałam widzieć, którą powinnam kochać, a jedyne co czułam to nienawiść, złość i ból.

Trzy dni.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz