XLIV

6.3K 144 87
                                    

Jak tępa wpatrywałam się w dwie osoby przede mną. Nic do mnie nie docierało, a ja nie wiedziałam co myśleć. Jakim cudem oni mnie znaleźli, skąd wiedzieli jak wyglądam i skąd znali moje imię. Miałam w głowie tak dużo pytań.

- W porządku? - usłyszałam za sobą cichy głos Olivera. Spojrzałam na niego dalej w szoku i chciałam po prostu, żeby mnie stąd zabrał. Pokiwałam lekko głową, a następnie wróciłam do patrzenia na moje rodzeństwo. Jak dziwnie to brzmiało.

- Porozmawiamy? - zapytał chłopak. Wiedziałam, że muszę i uciekanie od tego wcale mi nie pomoże.

- Jasne - odpowiedziałam.

- Chodźmy gdzieś gdzie jest ciszej - stwierdziła dziewczyna.

- Pójdę z tobą - odparł Oliver. Wyszliśmy na zewnątrz. W międzyczasie brunet dzwonił do Mattego, który miał tu zaraz przyjść. W końcu zauważyłam brata.

- Porozmawiajcie ze sobą, ja będę czekał w loży - powiedział Oliver i delikatnie musnął moje usta. Jak zwykle przez moje ciało przeszedł dreszcz. Następnie odszedł. Patrzyłam na Mattego, który zmierzał w naszą stronę. On również był mocno zaskoczony. Jego wzrok został utkwiony we mnie, a ja dość niepewnie się uśmiechałam. Nie byłam gotowa na spotkanie z nimi.

- W porządku? - to pierwsze co zapytał gdy do mnie podszedł. Czy naprawdę po mojej minie było widać, że nie jest?

- Tak - powiedziałam.

- Matty - odparł chłopak. Oboje spojrzeliśmy na niego. - W końcu możemy się poznać.

- Nikt tego nie chciał - wtrąciłam się nie spuszczając ich z oczu. Nie byli w ogóle do nas podobni. Dziewczyna miała brązowe włosy jednak były jaśniejsze niż moje czy Mattego. Rysy jej twarzy nie przypominały naszych nawet w jakimś małym stopniu. Tak samo chłopak. Jego włosy też były jasno brązowe, a rysy mniej zaostrzone niż u Mattego.

- Nie chcieliście nas poznać? - zapytała dziewczyna.

- Nie - odparłam niemal od razu. Moje życie było lepszy przed dowiedzeniem się o przyrodnim rodzeństwie, a już napewno lepsze, gdybym ich nie znała.

- Dajcie nam szansę - odpowiedział chłopak.

- Szansę? Wchodzicie do naszego życia nawet się nam nie przedstawiając. Nikt nie chciał tego spotkania, nie chciałam was znać ani wiedzieć, że w ogóle istniejecie - powiedziałam czując jak złość we mnie buzuje.

- Jestem Chris - powiedział chłopak. Spojrzałam na niego.

- A ja Elizabeth

- I jak wiele to zmieniło? Zupełnie nic - prychnęłam. Nie chciałam ich tu. Poczułam jak Matty położył dłonie na moich ramionach.

- Spotkajmy się jutro w jakiejś kawiarni - zaproponował Matty. Nie odezwałam się.

- W porządku - odpowiedział Chris.

- Napiszę ci adres.

Na tym się skończyło. Po prostu pożegnali się i odeszli. Musiałam ochłonąć.

- Wiem, że nie chcesz ich poznawać - powiedział Matty gdy patrzyliśmy na dwie oddalające się sylwetki.

- Przyjeżdżając tutaj chciałam skończyć rozdział z ojcem. Chciałam o nim zapomnieć - powiedziałam i objęłam się ramionami. Czułam się dziwnie i nie umiałam tego wytłumaczyć.

- Wiem ale może dajmy im szansę - odparł Matty.

- Ojcu też miałam dać szansę i jak to się skończyło? - powiedziałam wściekle, a następnie odeszłam. Od razu poczułam wyrzuty sumienia, bo wiedziałam, że Matty na to nie zasługuje. On nie zrobił nic złego. Poczułam łzy, a następnie odwróciłam się i spojrzałam na brata. Od razu podeszłam do niego i przytuliłam się. Nie miałam już siły na to wszystko.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz