Florianowi było bardzo ciężko rozstać się zarówno z Borą, jak i z Raanee oraz jej szczeniętami, ale wiedział, że niedługo do nich wrócą. Gdy byli już w drodze, ułożył się wygodnie na swoim partnerze, w ciele człowieka siedząc na jego grzbiecie.
– Powiemy im? – Zapytał cicho. – Czy tylko Shanti...?
Tygrys milczał przez chwilę, jakby się zastanawiał.
– Nie sądzę, że to zrozumieją – powiedział w końcu cicho. – Ale możesz powiedzieć Shanti, jeśli tylko zechcesz.
Flo znów poczuł ten dziwny ucisk w piersi.
– A ty nie chcesz jej powiedzieć?
– Chciałbym – przyznał Tony. – Ale to ty jesteś w ciąży... – przypomniał mu łagodnie. – Uważam, że decyzja powinna należeć do ciebie.
– To nasze dziecko, więc razem podejmijmy tę decyzję – poprosił go. – Ja chcę powiedzieć Shanti o ciąży.
Tygrys uśmiechnął się w duszy, słysząc to. Nasze dziecko. Ich dziecko...
– W porządku – zgodził się. – Ja również tego chcę, więc... powiemy jej – zdecydowali, a kilka chwil później wyszli z dżungli w pobliżu ich domku.
– Mogę się najpierw umyć?
– Nie zakładałem niczego innego – zapewnił, niosąc Flo pod same drzwi. Tam chłopak znalazł klucze w plecaku, a gdy weszli do środka i drzwi zamknęły się za nimi, tygrys od razu się przemienił.
Florian aż odetchnął z ulgą. Spojrzał na swojego partnera od razu i uśmiechnął się, patrząc na to piękne, nagie ciało.
– Razem? – Spytał z nadzieją.
Anthony przeciągnął się w swoim ludzkim ciele, rozciągając mięśnie grzbietu, nieco obolałe po niesieniu Flo przez całą drogę. Spojrzał na niego i uśmiechnął się delikatnie.
– Sugerujesz, że śmierdzę? – Zażartował.
Białowłosy podszedł do niego, by móc położyć swoją małą dłoń na jego twardym brzuchu.
– Oczywiście, że nie – odparł z uśmiechem. – Po prostu uwielbiam się z tobą myć.
Jego alfa tylko sobie żartował, ale lubił, gdy Florian zaprzeczał. Gdy znalazł się tak blisko, zgarbił się i wycisnął pocałunek na jego wargach, a potem niespodziewanie złapał go na ręce. Zaniósł go na górę, prosto do łazienki.
Flo chciał odwzajemnić ten pocałunek, ale zwyczajnie nie zdążył. W następnej sekundzie niemal pisnął, gdy Tony wziął go na ręce. Chciał mu powiedzieć, że przecież może sam chodzić... ale z drugiej strony, za bardzo to uwielbiał. Gdy tylko znaleźli się w łazience, a on został postawiony na podłodze, szybko zdjął przepocone spodenki oraz koszulkę. Nie chciał sobie nawet wyobrażać, jak bardzo śmierdział.
Ale Anthony nawet nie zwracał uwagi na to, jak Florian pachniał. Jego zapach zawsze był dla niego absolutnie cudowny i nawet gdyby cuchnął, nic by mu nie przeszkadzało. Pozwolił wejść Florianowi pod prysznic, a sam wszedł tuż za nim i odkręcił kurek. Gdy tylko chłopiec poczuł przyjemnie chłodną wodę, niemal jęknął z ulgą.
– Kocham dżunglę i jej mieszkańców, ale bardzo brakowało mi wody – wyznał cicho, spłukując brud i pot z włosów.
Zmienny tygrys również przyjął kąpiel z lubością. Flo praktycznie nie wysilał się fizycznie przez ostatnie dni, podczas gdy on... Cóż, obrósł co najmniej kilkoma warstwami potu i brudu. W pierwszej kolejności zaczął jednak mydlić ciało swojej omegi, dokładnie, ale przede wszystkim czule.
CZYTASZ
Powrót do korzeni - Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze. Tom 2
WerewolfAnthony pogodził się z utratą wspomnień. Pustka i żal, które od lat towarzyszyły mu z tego powodu, zostały zastąpione zupełnie nowym uczuciem - prawdziwą miłością. On i Florian, złączeni najświętszym rytuałem wśród zmiennych, zaczynają wieść razem s...