Następnego dnia Florian ściągnął jego szwy. Rany wyglądały dobrze i ładnie się zasklepiły, więc Tony mógł w końcu się przemienić... I zrobił to, jeszcze w domu. W normalnych okolicznościach powinien wstrzymać się z tym nieco dłużej, jednak nie mieli na to czasu. Musiał porozmawiać z Neetą, dlatego po obfitym śniadaniu, od razu ruszyli do dżungli, tym razem w ciele kotów. Dzięki temu dotarli do świątyni znacznie szybciej, niż jako ludzie.
Powitały ich wilki na warcie, a na dziedzińcu przed świątynią, w słońcu, wylegiwała się Bora. Dookoła niej biegały szczenięta Raanee, a sama wilczyca leżała w cieniu, przy chłodnym kamieniu. Flo po raz ostatni trącił pyskiem pysk swojego partnera, zanim podbiegł do Bory i szczeniaków. Przywitał się najpierw z nią, czule liżąc ją po pysku, zanim podobnymi czułościami obdarzył wszystkie szczenięta.
– Strasznie tu gorąco – mruknął, siadając obok lamparcicy.
– Możesz zawsze położyć się w cieniu, skarbie – odpowiedziała mu Bora, wyciągając w jego kierunku głowę, aby musnąć go kilka razy swoim językiem.
Zamruczał, czując język Bory.
– Chciałem się najpierw z tobą przywitać – wyjaśnił zanim raz jeszcze polizał jej pysk. Wiedział, że nie wstrzyma w tym słońcu, więc ruszył w stronę Raanee, aby położyć się obok niej. Przy okazji trącił jej pysk swoim w bardzo czułym, braterskim geście.
Tygrys uśmiechnął się, widząc, jak czule Florian wita się z mieszkańcami dżungli. Wyczuwał wyraźnie więź pomiędzy nimi... Nawet silniejszą, niż jego. Również przywitał się ze wszystkimi, zanim odszedł porozmawiać z wilkami.
– Wyglądasz wspaniale, Flo – oznajmiła Raanee, również trącając irbisa swoim nosem. Zrobiła dla niego więcej miejsca. – Jak czuje się twój partner?
– Już lepiej – odparł. – Jego rany wyglądają o wiele lepiej... ale ciągle się zadręcza. Myśli o Rakeshu...
Wilczyca pokiwała głową ze zrozumieniem. Wszyscy tutaj myśleli o Rakeshu. Neeta również się tym zadręczał...
– Moje wilki podążyły za Rakeshem tej nocy – wyjawiła. – Teraz brata się z hienami. Zapewniają mu bezpieczeństwo w swoim leżu – wyjaśniła.
Pantera westchnęła głęboko, kładąc łeb na swoich dużych łapach.
– Hieny do niego pasują – mruknął. – Boję się, Raanee – szepnął, patrząc na nią. – Bardzo boję się o was i... o Kirana. Boję się, że Rakesh go skrzywdzi.
– Każdy się boi – odpowiedziała mu łagodnie wilczyca. – Zanim się pojawiliście, Rakesh prowadził w dżungli terror. Jawny spór daje nam jeszcze więcej powodów do obaw, ale Kiran... jest dla nas nadzieją.
Florian milczał przez moment, leżąc z zamkniętymi oczami.
– Tylko Kiran może zatrzymać swojego brata – wyszeptał po dłuższej chwili.
Raanee kiwnęła łbem, a po chwili przyszedł do nich wilk, o którym była mowa. A raczej – tygrys.
– Wilki są na polowaniu – powiedział do Flo. – Chciałbyś pójść ze mną? Zamierzam do nich dołączyć.
Irbis szybko uniósł głowę, a jego wzrok był pełen niedowierzania.
– Pozwolisz mi pójść z tobą na polowanie?
Anthony otarł się swoim wielkim łbem o jego głowę, liżąc go między uszami na grzbiecie głowy.
– Nie będziesz polować, tylko ze mną pójdziesz.
– Moje starsze szczeniaki też przyglądają się dziś polowaniu – dodała zachęcająco Raanee.
– Chętnie z tobą pójdę – oznajmił chłopak, mrucząc przy tym głośno. – Tylko powiem Borze, że idziemy – dodał, ocierając się o swojego partnera, zanim szybko wyszedł na słońce, podchodząc do lamparcicy. – Idziemy z Kiranem za wilkami – odezwał się do niej, trącając nosem jej pysk. – Ale później wrócimy.
CZYTASZ
Powrót do korzeni - Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze. Tom 2
Manusia SerigalaAnthony pogodził się z utratą wspomnień. Pustka i żal, które od lat towarzyszyły mu z tego powodu, zostały zastąpione zupełnie nowym uczuciem - prawdziwą miłością. On i Florian, złączeni najświętszym rytuałem wśród zmiennych, zaczynają wieść razem s...