Kiran natomiast udał się do Neety... A ponieważ to on nadal był wilkiem alfa, miał ostateczny głos w tej sprawie. Nie żądał od niego, by przyjął Jihana do swojej watahy – Bora, Tengah oraz Nishit od zawsze dzielili jednak terytorium z wilkami, a ponieważ lamparty zapewniały wzajemną ochronę wilkom, zaręczał, że pantera mglista również nie wyrządzi jego stadu krzywdy. Neeta zgodził się, bowiem i tak był zbyt słaby, aby kłócić się z Kiranem – królem tej dżungli.
Minęła godzina, a nad leżem wilków w końcu zawitały ciemne chmury. Jeszcze nie padało, ale gdzieś z oddali zaczęły docierać do nich grzmoty. Kiran szybko dołączył do Floriana, kładąc się niedaleko, a jakiś czas później usłyszeli szmer zarośli... i na polanie pojawił się Tengah, Nishit oraz niemal trzykrotnie mniejsza od niego pantera mglista. Różnica wielkości pomiędzy nimi była niemal identyczna, jak pomiędzy Kiranem, a Flo.
– J-jesteś pewien, że mogę tutaj być...? – Zapytał niepewnie Jihan, a jego głos był jękliwy, niewinny i brzmiał bardzo młodo.
Florian wprost nie mógł się doczekać, aż Nishit i Tengah w końcu wrócą. Pomimo całego swojego zmęczenia i smutku, bardzo cieszyło go to, że młodszy syn Bory znalazł swojego partnera. Nawet jeżeli był on panterą mglistą. Och, musiał być przepiękny... I nie pomylił się.
Podniósł się jako pierwszy i rozejrzał wokoło. Widział, że wszystkie wilki obecne w leżu podniosły się na widok intruza, skupiając na nim całą swoją uwagę... ale zignorował to i ruszył powoli w ich stronę.
– Jihan? – Odezwał się łagodnie, miękko. – Witaj, jestem Florian – powiedział cicho, zatrzymując się przed nim.
Jihan był... po prostu przepiękny. Nawet gdy na niebie nie było słońca, jego sierść mieniła się różnokształtnymi plamami, przypominającymi kosmiczne mgławice. Miał również ogromne, przepiękne, złote oczy... i niemal skulił się na widok Floriana, znacznie od niego większego.
– D-Duch Gór – zająkał się, spuszczając głowę na znak szacunku. – Jesteś... jesteś naszą królową, prawda? – Zapytał niepewnie, zanim dostrzegł ogromnego tygrysa, który lada moment stanął obok Flo. Pokłonił się jeszcze bardziej, niemal padając na ziemię.
Białowłosy uśmiechnął się w myślach, słysząc to niepewne pytanie. Nie miał szansy, by na nie odpowiedzieć, bo pojawił się tygrys, ale... Jihan miał rację. W pewnym sensie, był królową. Nosił nawet w sobie dziecko króla dżungli.
– Nishit jest naszą rodziną, więc teraz i ty do niej należysz – oznajmił i zbliżył się do niego. Obwąchał go, zanim jego mokry pysk dotknął małej głowy pantery. – Możesz się podnieść, maleńki.
Łapki Jihana niemal się trzęsły, kiedy Florian dotknął swoim mokrym nosem jego głowy. Nie podniósł się jednak, pomimo całego szacunku, jakim obdarzał Ducha Gór.
– Jihan, podnieś się – tym razem rozkazał mu Kiran, a pantera powoli uniosła głowę. Nishit zbliżył się do niego, trącając go nosem, aby dodać mu otuchy.
– N-Naprawdę? – Wyjąkał, zwracając się do Floriana. Naprawdę chciał... móc tutaj zostać.
– Naprawdę – zapewnił go łagodnie irbis i znów się pochylił. W delikatnym geście otarł się pyskiem o jego pysk, zanim się odsunął. – Jesteś tu bezpieczny – oznajmił cicho. – Jesteś bezpieczny z Nishitem, Tengahem oraz wilkami – dodał, rozglądając się. Jego spojrzenie spoczęło na Raanee.
Gesty Floriana onieśmielały go, ale jednocześnie stanowiły najlepszy dowód na to, że naprawdę był tutaj mile widziany. Raanee już jakiś czas temu zbliżyła się, ale nie odzywała się, póki rozmowę prowadził Florian oraz jego partner.
CZYTASZ
Powrót do korzeni - Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze. Tom 2
Manusia SerigalaAnthony pogodził się z utratą wspomnień. Pustka i żal, które od lat towarzyszyły mu z tego powodu, zostały zastąpione zupełnie nowym uczuciem - prawdziwą miłością. On i Florian, złączeni najświętszym rytuałem wśród zmiennych, zaczynają wieść razem s...