Pov. Midoriya
Leżałem na materacu patrząc w sufit. Rozgrzane ciało powoli uspokajało się, chłonąc niższą temperaturę w pokoju. Przeczesałem ręką spocone włosy uśmiechając się sam do siebie.
Zrobiliśmy to.
Zaraz drgnąłem czując ruch na materacu obok. Spojrzałem w tamtą stronę. Po mojej lewej leżał ciężko oddychający Bakugo. Twarz miał zasłoniętą łokciem ale mogłem wyczytać, że tak jak ja potrzebował chwili by złapać oddech.
-Kacchan?- szepnąłem niepewnie.
Odpowiedziała mi tylko cisza, przerywana oddechem blondyna.
-Jesteś zły?- zapytałem, kładąc się na bok twarzą do chłopaka. Przyglądałem się jak jego klatka piersiowa podnosi się i opada. Jednak zwróciłem wzrok na jego twarz gdy długi wydech opuścił gardło chłopka.
-Następnym razem wyrżnę cię tak, że nie będziesz mógł chodzić przez tydzień nerdzie.- mruknął chłopak zabierając łokieć z twarzy. Był śmiertelnie poważny a jego niski głos tylko potwierdzał mnie w przekonaniu, że już raczej nigdy nie będę do góry. No i zaraz mój kochany mózg wytworzył mnóstwo erotycznych scenariuszy na "następny raz". Zarumieniłem się. No cóż...kto jak kto ale Bakugo Katsuki zawsze dotrzymuje słowa.
Wystawiłem dłoń w jego stronę. On złapał ją delikatnie i przyłożył sobie do policzka wpierw całując jeszcze znajdującą się na niej bliznę. Dziwne ciepło rozlało się po moim ciele.
-A podobało ci się chociaż?
-Gówniarz....
-Kacch.-
-Tak.- przerwał mi.- Jak na pierwszy raz dam ci taryfę ulgową.- tu uśmiechnął się zadziornie łapiąc za moje ciało. Od razu zareagowałem przytulając się do blondyna. Mruknąłem zadowolony w szyję chłopaka. Delikatnie ją ucałowałem i zamknąłem oczy słysząc spokojne już bicie serca Kacchana. Niczego więcej nie potrzebuje.
Dobranoc, Kacchan.
...
Nazajutrz, przez okna sypialni wleciały do nas słoneczne promienie światła ogrzewając nasze zaspane ciała. Przyjemne ciepło na policzku muskało moją skórę. Zaraz uśmiechnąłem się mrucząc z przyjemności wtulając się przy tym w pościel i czyjeś ramiona. Czując umięśnioną sylwetkę byłem wręcz pewny, że to Bakugo. Moje podejrzenia potwierdziły się wraz z zaciągnięciem się zapachem ciała chłopaka. Ostra korzenna woń wypełniła moje nozdrza. Nie miałem pojęcia dlaczego chłopak z jakiegoś powodu pasował mi do tego zapachu ale nie marudziłem z czystego przyzwyczajenia. Od dziecka zawsze czułem od niego tą woń. W sensie z jakiegoś powodu gdy tylko go zauważałem od razu wyczuwałem ten specyficzny zapach. Więc nie było opcji pomylenia go z kimś innym. Tylko...teraz zapach wydawał się intensywniejszy...
Zjechałem dłońmi na plecy chłopaka jeżdżąc po jego wyrysowanych mięśniach. Otworzyłem przy tym oczy spoglądając na spokojną twarz blondyna. Jeszcze spał. Jego rozczochrane włosy dodawały mu uroku a drobne ugryzienia i ślady po pocałunkach widniały na jego skórze przypominając mi o wydarzeniach z zeszłej nocy. Czułem jak moje policzki ogarnia gorąc. Przekląłem w myślach zastanawiając się co mnie wtedy opętało by tak brutalnie droczyć się z chłopakiem. Jakby... to on zawsze brał na siebie tą dominującą rolę ..ja natomiast grałem bezbronną ofiarę w obliczu głodnego drapieżnika....
-Izuku...- cichy pomruk opuścił usta blondyna przez co skupiłem się na wyrazie jego twarzy. Był łagodny... i pełen czułości. Pewnie znowu coś mu się śniło. Nie powstrzymałem się, złożyłem drobny pocałunek na wargach Bakugo. Przejechałem językiem po jego wyschniętych ustach by zaraz potem odsunąć się i wrócić do obserwacji. Jednak nie było mi to dane bo, mocny chwyt na moich nadgarstkach skutecznie popsuł mi plany. Zaskoczony spojrzałem na otwarte już oczy blondyna. Przełknąłem ślinę czując narastającą presję pod spojrzeniem czerwonych tęczówek. Chłopak jednak puścił moje nadgarstki by delikatnie objąć po obu stronach moją żuchwę. Patrzyłem na niego z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. Ten uśmiechnął się tylko zawadiacko i złożył namiętny lecz powolny pocałunek. Oddałem go natychmiastowo.

CZYTASZ
Dream-ON | bkdk
FanfictionIzuku Midoriya sprytem i przemyślaną strategią, dostaje się do wymarzonej szkoły dla bohaterów "U.A.", unikając swojego najgorszego wroga. Jest pewny siebie i zaczyna w końcu kroczyć drogą, o której marzył całe swoje życie. Jednak wszystkie jego sta...