34.

161 13 1
                                    


Pov. Midoriya.

Siedziałem w milczeniu patrząc w martwy punkt w pokoju. Był środek nocy a ja nie umiałem zasnąć. Byłem przez to w cholerę zmęczony. Tak bardzo chciałem się położyć i wyspać ale NIE MOGŁEM. Do tego mój dar co chwilę sam się aktywował doprowadzając mnie do szewskiej pasji. Był to tak naprawdę główny powód mojej bezkresnej bezsenności, która zataczała swoje koła za każdym razem gdy już sen łapał mnie w swoje szpony. Morfeuszu ratuj.

Westchnąłem zrezygnowany zaprzestając transu, w którym trwałem i rzuciłem się na łóżko.

-Nie wyrobię zaraz...- mruknąłem w poduszkę, czując jak moje ciało się rozgrzewa.- Znowu TO SAMOOO!

Przewróciłem się na plecy i wysunąłem przed siebie ręce patrząc na nie. Po chwili pojawiła się na nich zielonkawa aura, wypełniając mnie znajomym uczuciem adrenaliny. Zrezygnowany położyłem ramiona wzdłuż ciała i zamknąłem oczy.

-Eh...Kacchan co tam się u ciebie dzieje...?- mruknąłem do siebie. Domyślałem się, że zapewne nasze dary nie potrafią się zsynchronizować przez dzielącą nas odległość i dochodzi to takich dziwnych zjawisk. Przynajmniej tak brzmi moja hipoteza...a co do konkretnych faktów... to nie jestem do końca pewien. Jednak rzecz, którą ostatnio zauważyłem to moje odczucie daru Bakugo. Dziwnie to zabrzmi ale mam wrażenie, że dziele z nim jego umiejętność. W sensie..., że czuje jego emocje poprzez jego dar. Potrafię określić kiedy mu coś zagraża a kiedy jest zły, lub kiedy jest w rozpaczy. W tych momentach moje zmysły trochę szwankują. Mówiąc to mam na myśli na przykład mój zmysł węchu, który naglę czuje zapach blondyna. Nie wiem jak to działa ale jednym słowem mam wrażenie, że nasza więź się wzmocniła. I to tak mocno.

Na nowo moja moc zniknęła zostawiając za sobą rozgrzane ciało i parę małych błyskawic energii, które zniknęły po sekundzie. Przetarłem twarz dłońmi czując jak bolą mnie oczy. Na pewno będę miał wory jutro. 

Korzystając z okazji, że moja umiejętność się jeszcze nie aktywowała, to szybko przykryłem się kołdrą i zwinąłem się w kulkę licząc, że zasnę. Mój oddech wyrównał się a ciało się rozluźniło...do czasu.

-NO BO MNIE SZLAG TRA-

-Ej młody!

Podskoczyłem słysząc głos wchodzącego do pokoju Dave'a. Zrzuciłem przy tym przez przypadek moją kołdrę i poduszkę, które teraz zbierały kurz z podłogi. 

-Oh...hej Dave.- mruknąłem zażenowany swoim zachowaniem. Prawdopodobnie byłem na tyle głośno, że obudziłem biednego białowłosego.- Przepraszam, jestem pewnie za głośno.

-Haha..no nie powiem, że nie.- powiedział chłopak wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.- Ale nie przejmuj się, Toshinori i Matt śpią jak zabici.

Spaliłem buraka i w tym samym momencie moja umiejętność się znowu dezaktywowała. Westchnąłem zrezygnowany i usiadłem na krawędzi łóżka.

-Trenujesz?- zapytał się Dave siadając zaraz obok mnie.

-Co? Ah nie, nie. To tylko...taki dziwny tik.- mruknąłem w odpowiedzi.

-Tik? Czyli... go nie kontrolujesz?

-HA?! Nie no kontroluję. Specjalnie to robię he he.

Dave spojrzał na mnie jak na idiotę a ja spiąłem się pod jego wywiercającym spojrzeniem. Zaraz potem moja umiejętność ponownie się aktywowała ale już po sekundzie zgasła. Ja natomiast poczułem jak samotna kropelka potu spływa mi po czole a cisza panująca w pokoju staje się jakby...głośniejsza. Jednak nie przestałem głupio się uśmiechać do białowłosego. Przecież "panuje nad sytuacją".

Dream-ON | bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz