Pov. Midoriya
Czułem przeszywające mnie zimno... oraz ból w okolicy szyi. Do tego piszczało mi w uszach. Nie byłem w stanie ogarnąć rzeczywistości. Wszystko się ze sobą mieszało a do tego miałem dziwne wrażenie, że słyszę jakieś przytłumione wybuchy? Powoli docierały do mnie wszystkie bodźce, które nabierały ostrzejszych barw wraz z kolejnymi sekundami. Po chwili odzyskałem czucie w dłoniach gdzie poruszyłem palcami. Gdy styknęły się one z zimną i okurzoną podłogą to nie miałem już wątpliwości.
Nadal byłem w opuszczonej fabryce.
Próbowałem się podnieść lecz ciało nie reagowało jak powinno. Z trudem otworzyłem oczy i zorientowałem się, że musiałem zasnąć na kanapie. Moja dłoń zwisała z mebla a nogi leżały wzdłuż poduszek. Spojrzałem kątem oka na pomieszczenie.
Nikogo.
Ale było już w miarę jasno. Pewnie jest dość wcześnie rano bo, promienie słońca nie dochodziły jeszcze do pokoju. Po pomieszczeniu nadal unosił się kurz a moje rzeczy leżały w tym samym miejscu co wcześniej. Już pewniej podniosłem się na łokciach szukając jakichkolwiek zmian w pokoju. Nic. Na szczęście. To znaczy, że Kacchan jeszcze tu nie dotarł. Odetchnąłem z ulgą wypuszczając powietrze z płuc. Zaraz potem wstałem i wyciągnąłem nowe rzeczy z plecaka. W końcu po takiej "nocy" jak ta nie mogłem wyjść bez szwanku. Brudne bokserki zwyczajnie rzuciłem w kąt by po chwili je zmienić. Z plecaka wyciągnąłem również nową ciemno zieloną bluzę z kapturem i ubrałem ją na mój strój bohatera. Przeszukałem jeszcze kieszonkę z jedzeniem wyciągając zrobione przeze mnie wcześniej kanapki. Wgryzłem się w chleb i wstałem zakładając plecak.
Eksplozja.
Wzdrygnąłem się zatrzymując dłoń tuż przed klamką od drzwi. Ta, była głośna i wyraźna, czy to...-on już tu dotarł?! Dyskretnie podszedłem do okna próbując dotrzeć jakikolwiek znak obecności blondyna.
Zamarłem widząc go przed dwójką mężczyzn ubranych na czarno. Przymrużyłem oczy spoglądając w ich stronę i zastygłem. Przecież jeden z nich wczoraj próbował mnie dorwać! Spiąłem się czując jak OFA delikatnie się aktywuje. Bacznie obserwowałem jak Bakugo wrzeszczał w stronę nieznajomych jednak echo rozniosło się tak, że nie byłem w stanie zrozumieć ani słowa. Mimo to byłem pewien, że miła pogawędka to to nie była...
Nie mogłem stać bezczynnie szczególnie, że pewnie byłem przyczyną tej pogawędki. Zacisnąłem trzymaną przeze mnie kanapkę i zwinnie wyskoczyłem za okno. Było to tylko sześć metrów więc po wzmocnieniu OFA bez problemu wylądowałem na ziemi.
Huk i krusząca się ziemia.
Tylko tyle skumałem. Grunt pod moimi nogami urwał się zmieniając się w pył. Zacząłem spadać. Nawet nic nie byłem w stanie zauważyć bo, unoszący się dym skutecznie blokował moje pole widzenia. OFA Full Cowling!! Wzmocniłem ciało spoglądając w dół. Gdy już moje nogi zetknęły się z ziemią zaabsorbowałem upadek, unikając większych obrażeń. Od razu zaraz się podniosłem patrząc w górę.
-Cholera.- warknąłem patrząc na powierzchnię mniej więcej na wysokości 15 metrów.
Eksplozja. I kolejna. Błękitny blask.
Czułem jak pot płynie mi po plecach. Kacchan jest tam sam. I walczy z ludźmi, którzy chcą dorwać MNIE. Rzuciłem kanapkę na ziemię. Napiąłem mięśnie i za pomocą Full Cowling wyskoczyłem z zapadniętego krateru.
-A więc to ty jesteś Izuku Midoriya.- usłyszałem zachrypnięty głos. Rozejrzałem się dookoła. Przede mną stał siwowłosy mężczyzna. Był wyższy ode mnie o jakieś 10 cm i miał na sobie czarny płaszcz.
CZYTASZ
Dream-ON | bkdk
FanfictionIzuku Midoriya sprytem i przemyślaną strategią, dostaje się do wymarzonej szkoły dla bohaterów "U.A.", unikając swojego najgorszego wroga. Jest pewny siebie i zaczyna w końcu kroczyć drogą, o której marzył całe swoje życie. Jednak wszystkie jego sta...