Pov. Midoriya
Obudził mnie mój telefon ze swoim irytującym jak zwykle dzwonkiem. Zaraz sięgnąłem po urządzenie i po omacku wyłączyłem alarm. Byłem półprzytomny. Miałem wrażenie jakbym spał jedynie cztery godziny. Podniosłem telefon do twarzy i spojrzałem na ekran.
PIĄTA NAD RANEM?!
Wgapiałem się w ten zasrany telefon rozkminiając jak to się stało, że budzi mnie o takich nienormalnych godzinach. Nie ustawiałem go na tą porę.
-Dokładnie tak, piąta nad ranem.
Podskoczyłem z wyra słysząc głos nade mną. Przez przypadek nawet uruchomiłem OFA rozświetlając tym pomieszczenie zielonymi iskrami. Spojrzałem na źródło głosu i odetchnąłem z ulgą.
-Dave nie strasz mnie tak...- wyłączyłem dar i wypuściłem trzymane powietrze. Chłopak poklepał mnie po plecach uśmiechając się.
-Hah, przepraszam świeżaku.- mruknął. Przyjrzałem się mu. Miał na sobie jakiś strój. Cały był w ciemnej kolorystyce więc trudno było mi wywnioskować co rzeczywiście miał na sobie. Jednak nie stał on w piżamie tak jak ja...
-Ubierz się w coś wygodnego. Idziemy na trening.
Nie zadawałem już pytań. Kiwnąłem głową i z determinacją w oczach ruszyłem w stronę szafy.
...
Biegliśmy już jakąś godzinę. Mimo, że Dave nadał dość szybkie tempo, to udało mi się za nim nadążać bez użycia OFA. Byłem dość zaskoczony kiedy powiedział, że będziemy biegać o piątej nad ranem pośród niczego. Nie znam go na tyle dobrze, by mu zaufać. Jedyny powód, dla którego nie protestuje to słowa All Mighta. Jeżeli on mu ufa to mi to w zupełności wystarcza. Co nie znaczy oczywiście, że spuszczam gardę.
Wokół nas rozciągał się ciemny las. Był bardzo gęsty więc nawet światło księżyca, który jeszcze był na niebie, nie przebijało się. Czułem się przez to trochę niespokojny. Miałem nawet wrażenie, że ktoś mnie obserwuje ale gdy tylko odwracałem głowę, uczucie znikało zostawiając za sobą gęsią skórę oraz niepewność.
Do tego wszędzie było czarno. Jedynie przy lekkim świetle i nasłuchiwaniu biegu białowłosego byłem w stanie za nim podążać. Jednak im dłużej biegliśmy tym bardziej coś mi tu nie pasowało. Było to bardziej podobne do przerażającego koszmaru niż realistycznego i typowego treningu.
-Umm Dave?- zacząłem nie przerywając biegu.- Czy te lasy są bezpieczne?
Chłopak nie zwrócił na mnie większej uwagi co trochę mnie zmartwiło.
-W sensie nie mówię tu o niedźwiedziach i innych takich.... tylko...- zrównałem się z białowłosym spoglądając na jego niewyraźną twarz.- tylko ..na przykład o ukształtowaniu terenu..., może warunkach?
Cisza.
- Wiesz...jest tu zupełnie inaczej niż w Japonii... Nie do końca nawet wiem jaki u was panuje klimat w górach...- sprostowałem. Brzmiałem jak głupek, ale nie miałem innego pomysłu jak zagadać do mężczyzny. Może chciałem się trochę uspokoić?
Znowu odpowiedziała mi cisza. To już nie było śmieszne. Znienacka poczułem szybko narastającą presję. Jakby coś za chwilę miało przygnieść całe moje ciało. Było to na tyle irytujące, że miałem wrażenie zmiany ciśnienia, przez co mój oddech pogłębił się.
-Dave ..?
Chwyciłem chłopaka za ramię zmuszając go do postoju.
-Dave wszystko w porządku?- zapytałem już poddenerwowany. Moja dłoń zacisnęła się na skórze białowłosego.-Co się stało?

CZYTASZ
Dream-ON | bkdk
Hayran KurguIzuku Midoriya sprytem i przemyślaną strategią, dostaje się do wymarzonej szkoły dla bohaterów "U.A.", unikając swojego najgorszego wroga. Jest pewny siebie i zaczyna w końcu kroczyć drogą, o której marzył całe swoje życie. Jednak wszystkie jego sta...