Bakugo nadal leżał na moim łóżku. Na ziemi wokół leżały poduszki i koc. Pewnie zrzuciłem je gdy spadliśmy z niego. Po cichu chwyciłem koc i delikatnie przykryłem blondyna. Było to dość dziwne bo, niby przed chwilą miałem zawał i rollercoaster emocjonalny do jego osoby... a teraz? Teraz zachowuje się jakbym był co najmniej jego "dobrym" kumplem. Gdy tylko to zrobiłem spojrzałem na jego twarz. Była spokojna i nie wykrzywiona w grymasie jak zwykle. Hm, do twarzy mu z taką mimiką. - mruknąłem w myślach.
Ubrałem buty i zwinnie wyszedłem z pokoju nie zamykając go na klucz. Bo przecież jak Kacchan miałby stąd wyjść? W końcu raczej w się stąd wyniesie. Mam nadzieje, że nie będę przy tym obecny. Prawdopodobnie nie chciałbym z nim zamienić nawet słowa, czułbym się niezręcznie....hah, niezręcznie to mało powiedziane. Z tymi myślami wyszedłem przed akademik. Zaraz wyciągnąłem swoje bezprzewodowe słuchawki Soundcora*, puściłem pierwszy lepszy utwór i ruszyłem przed siebie.
...
Biegałem już czwarte kółko wokół jeziora niedaleko akademików. Mimo, że zrobiłem dobre 7 kilometrów nie chciałem przestać. Moje ciało czuło zmęczenie ale moja głowa nakręcała mnie do dalszego biegu. Chciałem się zmęczyć do tego momentu by odpuścić wszystkie emocje, które zdążyły się we mnie zebrać przez te ostatnie dwie godziny. Po chwili jednak z czystego rozsądku zatrzymałem się przy ławce, z której można było oglądać jezioro, teraz już przy zachodzie słońca. Usiadłem na niej wyjmując słuchawki i patrząc na krajobraz.
Chwila ciszy i spokoju. Uśmiechnąłem się na ten widok. Wyprostowałem się i spojrzałem na telefon, 19:07. Musiałbym się zbierać. W końcu Bakugo pewnie już wrócił do siebie, więc będę mógł się przygotować na jutrzejszy dzień szkolny...ale może jeszcze ...
Spojrzałem na swoja dłoń wokół, której wytworzyła się drobna zielona poświata. Z powrotem założyłem słuchawki i włączyłem "You're not the only one" i schowałem telefon do kieszeni. Gdy usłyszałem pierwsze słowa piosenki użyłem Full Cowl. Wyskokiem wystrzeliłem się w powietrze będąc ponad drzewa.
I don't know if you're gonna make it--
Wylądowałem na gałęzi. Wykorzystałem ją do rozpędzenia się i wyskoczyłem na kolejną...
Trying to bring to life your dreams--
Zaśmiałem się chwytając gałąź i wykonując salto do przodu by po chwili użyć float'u i zawisnąć w powietrzu. Złapałem oddech. Muzyka grała w najlepsze a ja przyglądałem się zielonej poświacie otaczającej moje ciało. To było poczucie wolności, której od czasu do czasu potrzebowałem. Wiedziałem, że jako uczniowie na profilu ogólnokształcącym mieliśmy zakaz używania swoich darów chyba, że mieliśmy na to zezwolenie albo umówiony trening, ale mimo to nie mogłem się oprzeć uczuciu adrenaliny.
Musiałem być bardzo ostrożny by nikt mnie nie zauważył bo, miałbym niemały problem z kadrą nauczycielską. Zaprzestałem float'u i zaraz napiąłem mięśnie nóg wyrzucając się w stronę następnej gałęzi, którą wykorzystałem do rozpędu.
You're not the only one who believes.
Zaraz uderzyło mnie dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. Usłyszałem świst po mojej lewej i od razu zareagowałem. Szybki unik w prawo i wyskok na drzewo.
Czy to jakiś nauczyciel? Nie. Nie zaatakowałby mnie tylko raczej naganił. Uczeń? A może jakiś złoczyńca jest na terenie U.A.? Jeżeli tak, to może mnie wykorzystać jako zakładnika!
Kolejny świst. Ułamkiem sekundy zauważyłem skrawek lodu, który mijał moją twarz o milimetry. Przekląłem pod nosem i odskoczyłem na inną gałąź próbując zlokalizować napastnika. Rozejrzałem się ale nikogo nie zauważyłem. Naciągnąłem mocniej kaptur nie chcąc wydać tożsamości. Mimo, że cały czas miałem go na sobie to i tak atakujący mógł zauważyć moją twarz.
CZYTASZ
Dream-ON | bkdk
FanfictionIzuku Midoriya sprytem i przemyślaną strategią, dostaje się do wymarzonej szkoły dla bohaterów "U.A.", unikając swojego najgorszego wroga. Jest pewny siebie i zaczyna w końcu kroczyć drogą, o której marzył całe swoje życie. Jednak wszystkie jego sta...