Rozdział 16

133 7 0
                                    

- I jak? - zaczął Newt, gdy wróciliśmy - Dlaczego się nie budzi?
- Wiem tyle, co i ty - odparł bezradnie Jeff.

Jeszcze raz przyjrzałem się nieprzytomnej dziewczynie. To samo robiła stojąca obok mnie Susan. Tak, zdecydowanie to była ta brunetka ze wspomnień.

- Poznajesz ją? - zwrócił na mnie uwagę Newt.
- Nie - odparłem, ale mało przekonująco.
- Bo najwyraźniej ona ciebie tak - drążył dalej blondyn i rzucił Su szybkie spojrzenie.
- A ta kartka? - zmieniłem temat.
- Tym zajmiemy się później.
- Powinniśmy od razu - nie poddawałem się.
- Teraz mamy co innego na głowie.
- On ma rację - Jeff włączył się do rozmowy - Jeśli Pudło już nie wyjedzie to jak przeżyjemy?
- Tego nie wiesz - odparł nerwowo Newt - Nie wyrywajmy się aż tak do przodu... Poczekajmy i może, gdy znowu się obudzi to sama nam powie, co wie... Ktoś musi coś wiedzieć - pokiwałem głową na jego słowa.
- Dobra - spojrzałem przelotnie na Susan i ruszyłem do wyjścia.
- A ty dokąd? - zapytał Newt.
- Do labiryntu - rzuciłem przez ramię i wyszedłem.

Pov. Susan

- Do labiryntu - odpowiedział Thomas, nim wyszedł.
- Wykończy mnie ten chłop - posłałam Newt'owi zmęczone spojrzenie i wybiegłam za Thomas'em.
- Hej! Thomas poczekaj! - zatrzymałam go - Wybacz, ale czy ty się przypadkiem nie rąbnąłeś czasem w głowę? A może jednak ci się spieszy do piachu? Już chcesz tam wracać?
- Newt mówił, że ten, kto widział Dozorcę, nie przeżył - zaczął, gorączkowo gestykulując - A my go zabiliśmy... Nie jesteś ciekawa?
- No tak średnio - uniosłam brew.
Wciągnął powietrze rozeźlony i znów próbował iść, ale go przytrzymałam.
- Jaki masz plan? Sam go pójdziesz porąbać?- szepnęłam, przybliżając się do niego.
- Jeśli będę musiał - odpowiedział z determinacją - Inni już poszli?
- Nie ma innych - odwróciłam się i wskazałam na stojących przy Gally'm Streferów, który sztyletował nas wzrokiem, a raczej Thomas'a - Nie rwą się do roboty odkąd dziabnęło Alby'ego. A ciebie? - spojrzałam na niego.
- Trzeba się dowiedzieć co jest grane.
- Dobra, przekonałeś mnie, ale sam tam na pewno nie pójdziesz. Za pół godziny w lesie - klepnęłam go w ramię i odeszłam w kierunku kuchni by coś przekąsić i zwołać ekipę na „wycieczkę".

***

- Tylu wystarczy? - zapytałam gdy podeszłam pod chatkę przy której stał Thomas. Za mną stał Patelniak, Winston i Clint.
- Na pewno - pokiwał głową - Dobra, chodźmy - Wszyscy ruszyliśmy biegiem do labiryntu. Biegałam na samym początku „wycieczki" by znaleźć odpowiedni korytarz.
- Już nie daleko! - rzuciłam gdy skręciliśmy w prawy korytarz. Kiedy pojawił się kolejny korytarz, zatrzymałam grupę i spojrzałam w prawo.

- To tutaj - zaczęliśmy podchodzić do miejsca docelowego.

Metalowe odnóża Dozorcy wystawały ze szczeliny, razem z wylewającymi się zgniecionymi wnętrznościami.

- Ochyda - rzucił obrzydzony Clint.
- Tu coś jest - Thomas przybliżył się i wpatrywał się do środka.
- Oprócz klumpa z dozorcy? - rzucił sarkastycznie Patelniak.

Spojrzałam na Thomas'a, a on na mnie, po czym ruszyłam w stronę szczeliny.

- Poczekaj! Co robisz? - zapytał zdziwiony Thomas, jednak nie zdążył nic zrobić, gdyż już zdążyłam włożyć rękę do środka.

Zerknęłam na głowę potwora znajdującą kilka centymetrów od mojej twarzy.
Paskudztwo, pomyślałam.
Nagle jedna z kończył poruszyła się do przodu.

- Uważaj! - krzyknęli. Automatycznie odskoczyłam do tyłu, wpadając na odciągającego mnie Thomas'a.
- Podobno nie żyje! - krzyknął przerażony Patelniak.
- To skurcz?
- Chciałbyś, klumpie - odpowiedział Clint'owi oburzony Winston.
- Spróbujmy to wyciągnąć - Thomas podszedł i złapał. na jedno z odnóży. Od razu ruszyliśmy do pomocy - Wszyscy razem, na trzy. Raz, dwa, trzy! - zaczęliśmy cofnąć co sił za metalową łapę. Po chwili oderwała się od reszty ciała Dozorcy przez co ja i Patelniak polecieliśmy na tyłki.
- Wszystko w porządku? - Thomas wyciągnął rękę i pomógł mi wstać, na co pokiwalam tylko głową i posłałam mu uśmiech.

Podeszłam po chwili do rozwalonych wnętrzności i wzięłam w dłoń coś w rodzaju serca, od którego było słychać uporczywe pikanie. Złapałam za wystającą metalową część i oddzieliłam go od mięsistych, oślizgłych tkanek ciała. Usłyszałam na to niezadowolone pomruki reszty. Przyjrzałam się urządzeniu. Było długości dwóch dłoni, na jednym końcu miało trzy giętkie antenki, natomiast na środku dostrzegłam mały ekranik z czerwoną cyfrą siedem. Pod ekranikiem znajdował się napis:

D.R.E.S.Z.C.Z.

- Co to za cholerstwo? - zapytał Thomas, gdy do mnie podszedł.
- Cokolwiek to jest, zabierzmy to do Strefy i wracajmy już... Nie chcę spotkać jego kumpli - rzucił spięty Patelniak.
-Masz rację, czas wracać- odpowiedziałam mu i od razu ruszyliśmy spowrotem do Strefy.

Kiedy wróciliśmy, kiwnęłam Newt'owi i Gally'emu żeby ruszyli z nami do Bazy.

- Znaleźliśmy to w Dozorcy - zaczął Thomas, gdy Newt oglądał znalezisko.
- Takie napisy są na dostawcach - Newt wskazał na napis pod ekranem.
- Dozorców zrobili ci, którzy nas tu wsadzili... Więc to pierwsza wskazówka na którą trafiliście od trzech lat? - zapytał mnie zdziwiony na co pokiwałam głową - Trzeba tam wrócić - spojrzał na Newt'a - To może nam pomóc.
- Widzicie, co on odwala - zaczął zły Gally - Łamie zasady a teraz mówi żeby je olać - potem przeniósł wzrok na mnie - Tylko to nas trzyma w grupie. Teraz są nieważne!? Alby by mnie poparł. Smród zasłużył na karę!
- Masz rację - zaczął po chwili Newt podając mi urządzenie- Złamał zasady. Noc w Ciapie, bez żarcia - ogłosił.
- O daj spokój! Jedna noc!? To ma go powstrzymać?!- rzucił oburzony Gally.
- W żadnym wypadku - dołączyłam do rozmowy, rozumiejąc do czego zmierza Newt. Wszyscy spojrzeli na mnie - Nikt poza biegaczami nie może sobie wpadać do labiryntu kiedy chce - na moje słowa Thomas opuścił głowę - Dlatego od jutra zostanie biegaczem - Reszta spojrzała na mnie zdziwiona, a najbardziej Thomas i Gally.
- Nie no świetnie...- rzucił oburzony Gally i ruszył do wyjścia. Patelniak próbował go zatrzymać ale bez skutku, więc udał się za nim.
- Przejdzie mu - powiedziałam, patrząc jak wychodzi i  trzaska drzwi - Kiedyś...
- Dziękuję wam - Thomas spojrzał na mnie i na Newt'a. Chłopak pokiwał głową z małym uśmiechem i udał się do wyjścia, co i ja uczyniłam.
- Chodź za mną, Tommy - rzuciłam przez ramię - Wprowadzę cię w robotę.
- Dokąd idziemy? - zapytał, gdy mnie dogonił.
- Zobaczysz...- rzucałam enigmatycznie i ruszyliśmy w stronę lasu.

Dotarliśmy do drewnianej chatki, do której od razu weszliśmy. Stanęłam przy zakrytym na środku stoliku i spojrzałam na Thomas'a, który z zaciekawieniem oglądał pomieszczenie. Wzięłam zasłonkę i zrzuciłam ją ze stolika, po czym  oparłam się o niego, a Thomas zrobił to samo na przeciwko mnie.

- To labirynt - wskazałam na makietę labiryntu utworzoną na stoliku - Cały.
-Jak to cały?- zapytał zdziwiony - Przecież wciąż go badanie.
-Od jakiegoś czasu nie ma już czego badać. Labirynt przeczesałam wzdłuż i wszerz Tommy. Mogłabym wrócić do Strefy z zamkniętymi oczami.
-Kto o tym wie?
-Ja, Alby, Newt, B...- zawahałam się przez chwilę - i reszta zwiadowców. Zakazałam mówić o tym reszcie.
-Dlaczego ukryłaś to przed innymi? Oni powinni wiedzieć.
-Bo oni ciągle mają nadzieję, że uda nam się stąd prysnąć. Tylko to trzyma ich przy życiu... Tylko to trzyma przy życiu mnie - spojrzałam na niego ze smutkiem - Więc...- zaczęłam znowu po chwili, odganiając smutne myśli - Gdyby istniało wyjście, znaleźlibyśmy je. Jednak... - podeszłam do niego i spojrzałam uważnie w jego oczy - Teraz być może pojawiła się szansa - Podałam mu ustrojstwo wyciągnięte z Dozorcy - Spójrz - wskazałam na makietę - Rok temu zaczęliśmy badać zewnętrzne sektory i zauważyliśmy na ścianach te cyfry, które reprezentują właśnie te sektory od pierwszego do ósmego. Każdej nocy, gdy labirynt się zmienia, otwiera inny sektor. Dzisiaj to był szósty, jutro będzie czwarty, potem ósmy i trzeci... Kolejność jest zawsze ta sama.
- Co wyróżnia siódmy? - zapytał, patrząc na urządzenie.
- Nie mam pojęcia... - podeszłam do sektoru na makiecie - Ale zeszłej nocy, gdy zabiłeś Dozorcę, siódmy był otwarty. Musiał stamtąd wyjść. Jutro to sprawdzimy -
Thomas nie zdążył mi odpowiedzieć bo nagle dwóch sztamaków prawie wleciało do środka.
- Ej purwa, co wy tu robicie? - zaczęłam oburzona - Nie wolno wam tu wchodzić.
- Wiemy, ale - zaczął jeden z nich - Ta dziewczyna...
- Obudziła się? - zapytał Thomas.
- O tak... - powiedział wieloznacznie Jeff.
Od razu ruszyliśmy po tym do strefy.

Everything will be fineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz