Rozdział 4

102 4 0
                                    

Pov. Susan

Nie wiem ile tak siedziałam załamana, nim wreszcie zjawił się strażnik.

- Chodź za mną - powiedział i wszedł. Ogarnęłam się szybko, chcąc przynajmniej stwarzać pozory niczego nieświadomej nastolatki.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, gdy zaczęliśmy iść korytarzem.
- Zostajesz przenoszona do innego ośrodka.
- A moi przyjaciele? - dopytywałam.
- Oni już tam są.
Uważaj bo ci uwierzę ty DRESZCZowy klumpie, przeklinałam go w myślach.
To był moment na wdrażanie mojego planu.

- Ała! - krzyknęłam, łapiąc się za brzuch.
- Co się dzieje? - zapytał przyjęty, pochylając się w moją stronę.

Czyli jednak mają coś takiego jak emocje, parsknęłam w myślach.
Już miałam mu przyłożyć jednak przerwał mi alarm, który zabrzmiał na korytarzu.

- Co jest?! - powiedział, gdy złapał za słuchawkę w uchu i się odwrócił.
- Nowe obiekty zbiegły z celi! Alarm trzeciego stopnia! - usłyszalam podniesiony głos ze słuchawki.

To była moja szansa.

Szybko doskoczyłam do mężczyzny i popchnęłam go gwałtownie na ścianę. Nie spodziewał się ataku z mojej strony, więc nie zdążył zareagować. Kiedy przewalił o ścianę z jękiem, złapałam za jego głowę i uderzyłam nią kilka razy w mur, aż stracił przytomność i osunął się na ziemię.

- Zasada pierwsza: Nigdy nie odwracaj się tyłem do przeciwnika - powiedziałam, uśmiechając się zwycięsko do nieprzytomnego mężczyzny.

Dostrzegłam broń przy jego udzie, którą bez wahania przywłaszczyłam.
Teraz muszę znaleźć resztę, pomyślałam i ruszyłam biegiem przed siebie.

Pov. Janson

- Macie ich? - rzuciłem, wpadając do centrum monitorującego.
- Szukamy - odpowiedział mi przejęty pracownik, przeglądający gorączkowo kamery.
- Szybciej - poganiałem go.
- Są! - wskazał mi na jednek z obrazów- Kto to? - zapytał, dostrzegając idącą razem z uciekinierami jakąś lekarkę.
- Crawford. Idą po dziewczynę. Wszyscy do skrzydła medycznego! - zarządziłem do swoich ludzi.
- Szefie! - zawołał mnie jeszcze - Niech pan spojrzy!
Podbiegłem jeszcze raz do kamer i zamarłem.
- Twarda sztuka - szepnąłem jednocześnie z podziwem i irytacją, oglądając jak Susan obezwładnia jednego z moich ludzi. Odwróciłem się do swoich podwładnych - Tę dziewczynę też znajdźcie. Tylko ma dotrzeć do mnie w jednym kawałku. Resztę też brać żywcem!- zagroziłem i wyszedłem z pomieszczenia.

Kłamliwa gówniara.

Pov. Thomas

Biegliśmy przez korytarz prowadząc ze sobą lekarkę. Miała nas zabrać do Terasy. Nie widziałem, gdzie była Susan, więc miałem nadzieję, że tam się czegoś dowiem. Wybiegliśmy na skrzyżowanie, jednak musieliśmy się cofać bo jakis idiota zaczął do nas strzelać.

- Dlaczego strzelają?! - krzyknął przerażony Patelniak.
Byliśmy w połowie korytarza, gdy uzbrojony mężczyzna stanął na przeciwko nas.
-ANI KROKU DAL- nie zdążył dokończyć. Ktoś gwałtownie wybiegł na zakrętu i wbił się z niego, popychając go z impetem na ścianę.

Pov. Susan

Biegłam przez korytarze, mierząc w każdy z broni. Mimo, że trzymałam ją pierwszy raz to czułam się jakbym robiła to od zawsze.
Nagle usłyszałam jakiś krzyk po prawej stronie. Wybiegłam ze swojej części i zobaczyłam mężczyznę mierzącego dużym pistoletem przed siebie.
Do swoich by na pewno nie mierzył, stwierdziłam w myślach i ruszyłam na niego z impetem. Wbiłam się w niego tak mocno, że poleciał na ścianę i stracił przytomność.

Everything will be fineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz