.Imiona: Gottlieb Ottokar
Nazwisko: Grabowski
Płeć: mężczyzna
Orientacja: heteroseksualny
Data urodzenia: 26.08.1907
Choroby/wady wrodzone/alergie: ma problemy z układem immunologicznym, przez co często choruje
Pochodzenie: jest niemcem z prus wschodnich
Rodzina: pochodzenie ma drobnomieszczańskie. Był jedynym synem właściciela kawiarni i hotelu w Szczytnie - Olega Grabowskiego i jego ślubnej małżonki Klary Schroeder. Po ojcu odziedziczył pasję do gotowania, którą w późniejszych latach rozwijał.
Ślub wziął w 1933 roku z córką właściciela stadniny koni, panią weterynarz - Cecilie Jenik. W czerwcu 1935 na świat przyszło jedyne dziecko pary - córeczka o imieniu Felizia, która stała się oczkiem w głowie tatusia.
Pupile: ma dwa konie; karego ogiera - Porfirego II i gniadą klacz o imieniu Femke
Wygląd zewnętrzny: Należał do tych ludzi, którzy nigdy nie szukał problemów, choć jego aparycja wskazywała na coś zupełnie odwrotnego. Grabowski był facetem średniego wzrostu, liczył sobie metr siedemdziesiąt-osiem. Ciężko mi jakoś po ludzku określić jego sylwetkę; atletyczna, ale z drugiej trochę strony krępa, do tego był szczupły i miał wąskie ramiona, ale mimo to swoją aparycją wzbudzał ogromny szacunek i wręcz postrach. Na twarzy, dłoniach i szyi miał blizny od zadrapań i oparzeń, wyraźnie odcinające się kolorem od jego śniadej karnacji. Poza tym lekko utykał na lewą nogę, jak się kiedyś nie omieszkał pochwalić, była to pozostałość po jednym z jego upadków z konia, który zakończył się otwartym złamaniem.
Jednak to nie przez blizny, postura, czy żelazny krzyż I klasy, lśniący na mundurze kapitana Wehrmachtu wzbudzał taki szacunek. Głównym powodem była tutaj jego twarz. Wyglądał bardzo na swój wiek - trzydzieści dwa lata. Był brunetem o bardzo bujnych, widocznie miękkich w dotyku, grubych, lekko falowanych włosach, które naturalnie układały mu się w fale. Czoło miał wysokie, brwi krzaczaste i ciemne, a pod nimi lśniły orle, piwne, ciekawsko i pytająco zerkające oczy Gottlieba. Nos miał długi, ale niezbyt duży, prosty, może nawet odrobinę zadarty, pod nosem iście pruski wąsik, który podkręcał przy każdej okazji. Usta miał pełne, ładnie wycięte, niemalże zawsze gościł na nich szczery uśmiech, który odsłaniał największą zaletę wyglądu kapitana; śnieżnobiałe, równe i zadbane zęby, o które Gottlieb bardzo dbał.
Charakter: jest człowiekiem z natury niesamowicie spokojnym i opanowanym, nie lubi robić sobie wrogów, jest - można powiedzieć - przyjacielem świata. Jest kordialny i uprzejmy, ale dość nieśmiały w kontaktach towarzyskich, nie cierpi wprost skupiać na sobie uwagi, ale na polu bitwy o tym zapomina i staje się najbardziej brawurowym i odważnym człowiekiem lub też lepiej nazwać go można demonem. poza polem bitwy haruje tak jak Pan Bóg przykazał, nie robi problemów bo ich nie lubi. Jest poczciwy i wyrozumiały, niesamowicie ciekawski, kocha poznawać świat i dowiadywać się różnych rzeczy.
Zawód: oficer kawalerii
Przynależność do organizacji: Reichswehra, Wehrmacht
Jednostka: Lehr regiment Frankfurt, Lehr regiment Sachsen zvb
Stopnie i awanse:
13.03.1933 – Leutnant [podporucznik]
10.05.1936 – Oberleutnant [porucznik]
29.09.1939 – Hauptmann [kapitan]
30.06.1940 – Major
Ordery i odznaczenia: krzyż rycerski
Poglądy polityczne: jest prostym liberałem
Wyznanie: jest rzymskim katolikiem
Hobby: jeździectwo, architektura, cukiernictwo, hippologia,
Rzeczy, które lubi: pistacje, ptysie, maliny, białą czekoladę, żelki, czekoladę, ciastka czekoladowe, konie, słone jedzenie, tabakę, Włochy, mięso i wędliny, kraje śródziemnomorskie, swoje papierosy, siedzieć nad wodą, bagietki czosnkowe, wina musujące
Rzeczy, których nie znosi: bycia pierwszym, komplementów [zarówno otrzymywania jak i dawania], upałów, ale i mrozów, gór, komarów, tłustych potraw, ciężkich win, mocnych alkoholi, tajemnic, ukrywania rzeczy przed nim, naruszania jego granic, zasad i rozkładu dnia, imprez
Cytat/powiedzonko: proszę mnie zostawić w spokoju! Ja tylko haruję jak Pan Bóg przykazał.
Ciekawostki:
Zawsze nosi przy sobie aspirynę
Odkąd jego córeczka nauczyła się siedzieć, sadza ją na koniu i uczy jeździć
Gdy poznał Cecilie, marzył o dużej rodzinie [minimum 3 dzieci], ale po narodzinach swojej córeczki zrezygnował z tego marzenia, bo wiedział, że nie byłby w stanie drugiego dziecka kochać tak samo
chciałby wyjechać z rodziną do włoch i otworzyć kawiarnię nad jeziorem Como
CZYTASZ
🦖𝑳𝒖𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒃𝒆𝒛 𝒕𝒘𝒂𝒓𝒛𝒚 - 𝑂𝐶🦖
RandomWreszcie zebrałam się w sobie i zebrałam wszystkie moje postaci, wykorzystane w Sercu z Żelaza, jak i te, które pojawią się dopiero w następnych częściach i uznałam, że je wszystkie wam jakoś przedstawię i przybliżę. I tak poznacie barmana, który z...