Zła i smutna jednocześnie weszłam do domu Nate oczywiście wszedł za mną. Moja rodzicielka odrazu wyłoniła się z kuchni. Jednak jej uśmiech znikł kiedy zobaczyła jacy my jesteśmy smutni i źli. Obróciłam się do Nate obrażona że się zgodził bo nie chciałam tego. Nie chciałam żeby się zgadzał. Żeby poświęcał swoje życie dla takiej dziewczyny jak ja? Patrzyłam w jego oczy próbowałam powstrzymać łzy ale nie mogłam. Przecież prawię przez całą drogę się kłóciliśmy, Shey prawię w mur wjechał.
-To miała być nasza wspólna decyzja! Czemu się zgodziłeś!- Wrzasnęłam. Nie mogłam już powstrzymać łez więc jedna podoczyła się po moim policzku.
-Clark, wyraziłem się już jasno że to nie chodzi tylko o ciebie!- Krzyknął. Nigdy nie widziałam tak bardzo wkurzonego i smutnego Nathaniela na raz.
-To o kogo chodzi jak nie o mnie! O kogo!- nie umiałam nie krzyczeć.
-Clark, zrozum że chce cię chronić i się o ciebie martwie zawszę jak gdzieś idziesz w nocy albo wieczorem jak czasami cię nie ma w domu lub jesteś u kogoś!- krzyknął. Zamarłam jak to możliwe że ktoś chciał taką zniszczoną dziewczynę? Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Razem z Nate spojrzaliśmy w tą stronę i. Co kurwa? Zobaczyłam Theo w samych spodniach i Jasmine Sharewood w jego koszulce. Rozszeżyłam oczy i spojrzałam to na dziewczynę a to na chłopaka.
-Co tu się odpierdala?- Spytał mój brat. Jasmine wyglądała na smutną, a mój brat na zdezorientowanego.
-Nie twoja sprawa!- warknęłam po czym znowu odwróciłam głowę w stronę czarno okiego chłopaka, który też się teraz na mnie patrzył- a ty, masz iść tam i odmówić albo ja to zrobię!
-nie ma mowy że pójdę tam znowu i mu powiem że jednak się nie zgadzam bo będzie mnie męczył przez całe życie! I chce cię chronić!- krzyknął po czym popatrzył na Jasmine która patrzyła to na mnie to na Shey'a
-Nate..-Sharewood chciała coś powiedzieć ale jej przerwałam.
-Nie powinieneś mnie chronić- powiedziałam cicho ale tak żeby wszyscy to usłyszeli- jestem tylko zepsutą dziewczyną, którą ludzie chcą się zabawić i pożócić. Pewnie jestem tylko cholernym zakładem! Nie chce żyć z pewnością że ty i cała nasza ekipa gadacie i przyjaźnicie się ze mną tylko dla chajsu! Nie chce tak żyć rozumiesz! Życie to jest piekło i go nie cierpie! N I E N A W I D Z E! Bo nikt mnie nie kocha! Nikt mnie nie lubi! Wszyscy chłopacy chcą się tylko ze mną przespać! Naprawdę chcesz poświęcać życie dla takiej zepsutej i brzydkiej dziewczyny jak ja?!- w oczach każdej osoby w tym pomieszczeniu widziałam strach i smutek. Moja mama i Theo mieli łzy w oczach. Nate pozatym też. Jasmine wyglądała też na smutną i też widziałam jakby powstrzymywała łzy. Moje policzki piekły strasznie mocno. Łzy nie przestawały lecieć.
-Clark..- Shey znowu chciał coś powiedzieć ale jego głos się załamał dlatego tylko podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie wiedziałam co powiedzieć ani zrobić. Poczułam jak Nate składa na czubku mojej głowy pocałunek. Jeszcze bardziej chciało mi się płakać dlatego wtuliłam się w Shey'a. W końcu mogłam się wypłakać- już spokojnie, jesteśmy przy tobie- powiedział spokojnie. Głowe położyłam pomiędzy jego szyją a ramieniem, a rękami go przytuliłam najmocniej jak mogłam. Nate mnie przytulił a głowę trzymał na mojej głowię. I miał chyba zamknięte oczy.
-Przepraszam..- wyjąłkałam- tak bardzo cię przepraszam Nate..
-Spokojnie już wszystko jest dobrze- Powiedział a po chwili ciszy dodał- a ja wygram to bo jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką poznałem na świecie. I nie dam innym osobą ciebie dotknąć.- wyszeptał. Czy on chciał naprawdę wygrać dla mnie walkę? Czy on nazwał mnie najpiękniejszą dziewczyną jaką poznał na świecie. Powoli odchyliłam głowę aby spojrzeć mu w oczy.
CZYTASZ
I hate myself
RomanceDziewczyna o imieniu Victoria Clark przeprowadza się do Culver City gdzie napotyka paczkę znajomych i się z nimi koleguje, lecz jest tam jeden chłopak którego nienawidzi a on nienawidzi jej. Ciągle się kłócą albo biją, lecz jedna impreza może wszyts...