°Rozdział 20°•-Plaża-•°

39 0 0
                                    

W pomieszczeniu zastała cisza. Wszyscy na mnie popatrzyli. Nawet Nathaniel, pewnie był zdziwiony. W oczach mamy widziałam smutek i złość, a po jej policzkach spływały łzy. U Theo tak samo. Natomiast Alexander, mój ojciec był zadowolony i zły jednocześnie. Kiedy Meźczyzna zrobił krok w moją stronę z lekkim uśmiechem, usłyszałam donośny krzyk mojego brata.

-Nie zbliżaj się do niej!

Teraz wszystkie spojrzenia były zgromadzone na nim. Oprócz mojego. Nie wierze... minęły nie całe 4 miesiące, a on już tu przychodzi. Ciągle patrzyłam na ojca, tak bardzo go nienawidziłam, że w tej chwili bym mu przywaliła w ten krzywy ryj. Ale problem był taki, że nie mogłam. Nie byłam w stanie się ruszyć, wogule. Tak jakby ktoś mnie przykleił do podłogi za pomocą super glue. Przełknęłam gule w gardle.

-Oh Theodorze, ty mną nie sterujesz- zaczął powoli i spokojnie- nie uratujesz swojej siostry, bo jesteś tylko moim synem, a Victoria moją córką- powiedział podkreślając słowa "synem" i "córką".

Moje serce coraz mocniej biło. Zacisnęłam ręce w pięści. Znowu się do nas obrócił. Spojrzał najpierw na mnie, a potem na Nate'a, i od razu zmarszczył brwi.

-A ty kim jesteś?- spytał złowrogo Alexander. Shey patrzył na mojego ojca z kamienną miną. W końcu odetchnął i podniósł wyżej głowę. Jednak zanim chłopak coś powiedział spojrzał na mnie.

-Kimś. Bardzo ważnym dla Clark- powiedział spokojnie jednak ja w jego głosie słyszałam gniew. I znowu wiedziałam, że nic mi się nie stanie bo on jest przy mnie.

-Dla Victorii?- znowu usłyszałam tej irytujący głos ojca. Nathaniel kiwną głową na co mój ojciec parsknął- dla Victorii jedyną ważnymi osobami są jej mama, brat i ja- powiedział. Rozszerzyłam oczy i spojrzałam na ojca morderczym spojrzeniem.

-Ty?!- warknęłam w końcu się poruszając. Alexander spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem. Parsknęłam śmiechem- nie jesteś dla mnie ani ociupinkę ważny! Zniszczyłeś mi życie, nienawidzę cię i nie chce cię widzieć!

-Ah tak?- znowu powiedział spokojnie i się do mnie zbliżył. Kątem oka widziałam jak Shey zaciska ręcę w pięści i się spina. Zanim jednak mój ojciec zdąrzył coś dodać przerwałam mu ja.

-Tak! Bo to ty zostawiałeś na moim ciele tysiąc śladów palców! Wyzywałeś mnie albo komplementowałeś, a ja miałam już serdecznie dość! Biłeś mnie i zmuszałeś do wielu rzeczy! I zrozum, że ja już nie jestem małą dziewczynką, nie będę już ci się tak łatwo poddawać i nie będziesz mnie bić!- krzyczałam na niego, a on po każdym słowie coraz bardziej się wściekał- może kiedyś byłeś dla mnie waży, ale teraz? Jesteś dla mnie nikim- powiedziałam spokojniej i nikt nie zdąrzył nic powiedzieć bo szybkim ruchem się obróciłam złapałam za klamkę i wyszłam z domu zatrzaskując głośno drzwi za sobą. Nie było mi zimno bo miałam na sobie jego bluzę. Wiedziałam, że moja rodzicielka to zauważyła tak jak Theo, ale tata to wontpie bo jest głupi i nie ma mózgu, a jedyne co umie robić to wykorzystywać mało laty, albo mnie. Swoją córkę. Dawną córkę. Bo od dawna nie byłam już jego córką.

Szłam dalej nie oglądając się za siebie, nie wiedziałam gdzie jestem. Nikt za mną nie szedł. Powoli robiło mi się zimno w nogi. Nałożyłam kaptur na głową i opatuliłam się rękami. Byłam na plaży, niedaleko była latarnia morska. Zdjęłam buty i zaczęłam biegać po plaży. Czułam się taka... wolna. Uśmiechnęłam się lekko sama to siebie jednak to nie był uśmiech szczęścia. Po moim policzku poleciała łza. Zdjęłam bluzę Nathaniela aby jej nie zamoczyć i weszłam do wody. Wiem pewnie teraz każdy kto mnie widzi chodź wątpie, że kto kolwiek mnie widzi po jest chyba 3:00 nad ranem, myśli że jestem psychoparką albo, że jestem chora psychicznie. Kolejne łzy spływały po moim policzku. Zdjęłam torebkę i rzuciłam ją gdzieś, a ta upadła na piasek. Upadłam na kolana z bólu. Nawet nie wiem dlaczego tak bardzo chciałam tu iść. Płakałam. Płakałam przez człowieka przez, którego nie powinnam płakać. Płakałam bo czułam ból. Płakałam bezgłośnie dlatego nikt mnie nie słyszał. Płakałam bo dawno nie czułam takiego bólu, jak w tej chwili...

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz