°Rozdział 49°•-Ból. Wielki ból-•

33 3 1
                                    

Jakoś po miesiącu wróciłam znowu do domu. Do szkoły zaczęłam chodzić dopiero po dwóch tygodniach od powrotu do domu. Mój nastrój nie był dobry. Nie uśmiechałam się w ogóle. Tak samo się nie śmiałam. Większość czasu spędzałam w pokoju na słuchaniu muzyki i czytaniu książek bądź oglądaniu jakiś filmów. Jadłam o wiele mniej. Praktycznie zjadałam jeden posiłek dziennie jakim był obiad. No dobra często się opychała słodyczami. Shey dzwonił do mnie i pisał jednak napisałam mu, że nie mam sił na rozmowy i pisanie, i że na razie potrzebuję przerwy. Chłopak to zrozumiał i napisał, że będzie czekał. Lato zbliżało się dużymi krokami. Było coraz cieplej co mnie cieszyło bo nie cierpiałam nosić tych wszystkich kurtek, szalu, czapek, rękawiczek i innych rzeczy. W ogóle nie wychodziłam z domu. Jedynie do szkoły, ale często też chodziłam na wagary. Ogólnie nie kontaktowałam się z ludźmi. Prawie zawszę szłam spać około godziny 5 nad ranem. Zazwyczaj nie spałam całe noce, a potem zasypiałam na lekcjach przez co w migiem dostawałam mnóstwo uwag. Nie gadałam z ludźmi ani nic. Większość osób szeptało coś na mój temat, ale mnie to kompletnie nie interesowało. Jedynego co chciałam to znowu móc przytulić Nathaniela. Od wypadku na wyścigach nie chodziłam na tor ani nie brałam udziału w wyścigach dlatego Elliot znowu mógł być najlepszy. Dosłownie codziennie miałam na sobie jego ciuchy. Po tym jak wróciłam do domu jego rodzicielka Lily dała mi wszystkie jego ciuchy i rzeczy jakie zostawił.
Ubrałam czarną bluzę Nate zakładając od razu kaptór i wzięłam swój telefon wkładając go do kieszeni moich luźnych dresowych spodni. Wyszłam z pokoju i zeszłam powoli ze schodów. Od tego całego zdarzenia wszyscy byli dla mnie mili i zawsze się upewniali czy na pewno wszystko jest dobrze. Westchnęłam cicho i ubrałam buty razem z kurtką. Od czasu mojego wypadku nie prowadziłam auta, a do szkoły zawoził nas Elliot albo Theo, który w końcu zdał i dostał prawko.
Westchnęłam cicho wsiadając na miejsce pasażera. Spojrzałam na dom Shey'ów, a do moich oczu znowu napłynęła łzy. Szybko przetarłam poliki i cicho westchnęłam spoglądając na swoje nogi. Po chwili parkowaliśmy już pod budynkiem szkoły. Wysiadłam z samochodu i wzięłam głęboki wdech i wydech. Ruszyłam w stronę naszych przyjaciół ledwo powstrzymując płacz kiedy w ich gronie nie było Nate. Spuściłam wzrok z miejsca gdzie zawsze się znajdował brunet z czarnymi oczami, przez które zawsze dostawałam motylek w brzuchu. I się uśmiechałam jak opentana gdy go widziałam. Tak bardzo tęskniłam za jego zapachem, dotykiem, głosem i za całym nim. Aby odwrócić swoją uwagę wzięłam telefon do ręki jednak za nim go odblokowałam ponownie go schowałam do kieszeni. Jak miałam patrzeć na ekran telefonu kiedy to on był na tapecie? Powoli podeszłam do naszej grupki znajomych i się z nimi przywitałam. Starałam się nie patrzeć w miejsce gdzie zawsze zastawałam jego tęczówki. Jednak to było trudne.

-Vik wszystko dobrze cała się trzęsiesz?- spytała Mia i do mnie podeszła. Spojrzałam na nią i się lekko uśmiechnęłam.

-To z zimna- skłamałam na szybko. Blondynka kiwnęła głową i zarzuciła swoją rękę na moim ramieniu. Znowu poczuć się tak jakby to była jego ręka. Szybko zrzuciłam jej rękę z swojego ramienia, a dziewczyna na mnie spojrzała pytająco.

-Vik co się dzieje my nie jesteśmy głupi pamiętaj- powiedziała spokojnie Laura. Oblizałam swoje wargi i spuściłam wzrok.

-On wyjechał..- powiedziałam łamiącym się głosem. Od razu poczułam silne ramię, które mnie mocno do siebie przyciąga i przytula.

-Spokojnie Vik wróci..- powiedział cicho Chris, który mnie przytulał.

-On nas zostawił- załkałam i mocniej przytuliłam się do Adamsa. Jako jedyna tak bardzo przeżywałam to, że wyjechał. Reszta praktycznie od razu się przyzwyczaiła do jego nieobecności jednak ja wiedziałam, że w środku płaczą.

-Cii spokojnie jesteśmy przy tobie- powiedział Chris i znowu mi się przypomniał moment z Nate'm. Wszystko mi on nim przypominało. Wszystko.

I jak ja miałam przestać płakać i o nim zapomnieć skoro on był wszędzie i tylko przy nim czułam się bezpiecznie. Jak mam poczuć się bezpiecznie skoro go nie ma?

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz