°Rozdział 50°•-Powrót do domu-•

23 2 0
                                    

Minął rok. Dziś był już 1 lipca. Wszystko było tak samo jak na początku. Z Shey'em rozmawiałam trochę częściej przez co aż tak mocno nie płakałam. Dalej chodziłam w jego ciuchach i spałam czasami w jego łóżku. Jadłam trochę więcej niż ostatnio. Jakoś miesiąc temu znowu zaczęłam jeździć na tor. Mia też się nauczyła i razem z nią i Elliotem się ścigaliśmy. Przez cały tamten jebany rok czekałam aż on w końcu tu przyjdzie. Nie przyszedł. Na moje urodziny od Mii i Chrisa znowu dostałam taki album z zdjęciami z 2024 roku. Ale najgorsze było to, że on z nami nie przeżył tego roku dlatego było mało jego zdjęć. I nie zjawił się na moich urodzinach.
Przewróciłam oczami kiedy do mojego pokoju wparowały dziewczyny. Audrey, Mia, Jasmine, Laura i Ashley, która razem z Jasonem przeprowadziła się do Culver City.

-Mówiłyśmy ci abyś się szykowała!- krzyknęła Roberts i do mnie podeszła- nie pamiętasz miałyśmy iść do ten naszej ulubionej kawiarnia!

-Dobra spokojnie wyluzujcie czekałam na was bo Laura mi powiedziała, że chce mnie pomalować i ubrać- powiedziałam podnosząc ręce w geście obronnym- dalej nie wiem dlaczego muszę się tak stroić.

-Bo w końcu wychodzisz do miasta ostatnio byłaś w galerii handlowej razem z nami rok temu!- krzyknęła Ash. Spojrzałam na nią i zmrużyłam oczy. Rzeczywiście ostatnio w mieście byłam w lato tamtego roku.

-No dobra macie rację dawno nie byłam w mieście, ale jedziemy tylko do kawiarni a potem na chwile do centrum handlowego- powiedziałam. Totalnie wszystkie spojrzały na mnie złowrogo.

-Ubierasz się w to w tej chwili albo siłą cię w to ubierzemy- syknęła Moore i rzuciła we mnie ciuchami. Zmarszczyłam brwi i podniosłam na nią wzrok.

-Człowieku jadę tylko do centrum handlowego!- krzyknęłam.

-Przebierasz się albo..- zaczęła Madison jednak nie dokończyła bo jej przerwałam.

-No dobra spokojnie już idę do łazienki- powiedziałam i wstałam z łóżka.

-Tylko szybko bo chłopacy czekają na dole!- krzyknęła Jasmine kiedy wchodziłam do łazienki.

Westchnęłam cicho i szybko ubrałam się w to co przyszykowałam mi Laura. Były to krótkie dżinsowe spodenki i czarny top na ramiączka. Wyszłam z łazienki i założyłam biżuterię. Oczywiście wzięłam również wszystkie biżuterię od Nate. Moore zrobiła mi lekki makijaż i podała okulary przeciwsłoneczne, które od razu założyłam.

-To co gotowe na przygodę?- spytałam. Wszystkie od razu pisnęły z zachwytu. Nie dziwiłam im się. Bardzo długo wszyscy razem nie wychodziliśmy do galerii czy gdzieś. Znaczy prawie bo Nate dalej nie było.

-W końcu!- krzyknął Scott uśmiechając się od ucha do ucha-no no nasza ukochana Victoria Clark w końcu wynurzyła się ze swojej szatańskiej nory.

-Weź się ogarnij- powiedziałam ze śmiechem i się z nimi przywitałam.

-No i się odstroiła- powiedział Matt zadziorskim uśmiechem.

-Obojga się ogarnijcie bo zaraz oberwiecie po ryju- powiedziałam. Moja mama była u Lily dlatego musiałam wychodząc z domu zamknąć drzwi.

-Dobra jak robimy w końcu z tymi autami?- spytała już nie co pogubiona Mia.

-No tak jest 5 siedzeń w każdym aucie dlatego robimy tak. Ty razem z Laurą, Vik, Audrey i Ash jedziecie razem. Ja jadę razem z Lukiem, Mattem, Chrisem i Cameronem. Natomiast Elliot, Theo i Jasmine jadą kolejnym- powiedział Scott. Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Po chwili podgłosiłam radio na maksa siadając wygodnie na miejscu pasażera z przodu oczywiście.

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz