°Rozdział 36°•-Babsko-męski wieczór-•

34 1 0
                                    

-Audrey się spóźnia- powiedziała Mia. Zmarszczyłam lekko brwi bo nie wiedziałam, że też będzie.

-Audery też będzie?- spytałam. Wszystkie pokręciły głowami na tak.

-Tak- powiedziała Moore- ona też jest naszą przyjaciółką- dodała. Kiedy dziewczyna miała coś jeszcze powiedzieć usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

-To pewnie ona!- krzyknęłyśmy wszystkie jednocześnie po czym się zaśmiałyśmy i razem ruszyłyśmy do drzwi. Jasmine je otworzyła, a naszym oczom ukazała się Audrey Madison.

-W końcu jesteś- powiedziała Laura i ją wpuściła do domu po czym od razu zamknęła drzwi.

-Przepraszam, że się spóźniłam miałam mały problem z dojazdem- powiedziała.

-Spoko- powiedziała Sharewood. Wszystkie razem poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie.

-Ogólnie myślałam nad tym aby pójść do jakiegoś klubu czy coś się zabawić chwile a potem wrócić- powiedziała Moore. Chwile myślałam nad tym czy w ogóle chce iść do klubu.

-Ja jestem za- powiedziała Mia.

-Ja też- powiedziała Jasmine i Audrey jednocześnie. Wszystkie spojrzenia w sekundę spojrzały na mnie.

-Vik co ty na to?- spytała Laura. Wzruszyłam ramionami.

-Szczerze to nie wiem- powiedziałam. Moore zmrużyła oczy uważnie mi się przyglądając.

-Dobra mam inny pomysł- powiedziała. Tym razem wszystkie spojrzałyśmy na nią i posłałyśmy jej pytające spojrzenia- zrobimy pierniki.

-TAK!- krzyknęła Roberts.

Uśmiechnęłam się szeroko i wszystkie razem poszłyśmy do kuchni. Uszykowałyśmy wszystkie potrzebne składniki i zaczęłyśmy robić ciastka. Na początku było trochę trudu, ale jakoś dawałyśmy radę.

-Ej Laura pokazać ci magię?- spytała Roberts Moore. Widziałam jak blondynka ma w ręku mąkę.

-No dawaj- powiedziała brunetka. Razem z Audrey i Jas przyglądałyśmy się tej sytuacji.

-Chokus pokus czary mary bądź biała jak bałwan z Elzy i Anny- powiedziała i z całej siły przywaliła brunetce mąką w twarz. Laura otworzyła powoli oczy i rozchyliła usta. Od razu wybuchnęłam śmiechem tak jak reszta. Po chwili oberwałam i ja. Przetarłam oczy i spojrzałam na Mię.

-Osz ty- szepnęłam. Niebiesko oka blondynka od razu rozszerzyła oczy i zaczęła uciekać. Szybko ją dogoniłam i na nią skoczyłam- dajcie mi tą mąkę!- krzyknęłam, a dziewczyny od razu mi ją podały. Nie wiele myśląc przywaliłam i jej mąką w twarz po czym od razu z niej zeszłam. Razem z Mią i Laurą spojrzałyśmy na Sharewood i Madison, które nie były brudne. Moore od razu przywaliła i blondynce i szatynce w twarz. Teraz wszystkie byłyśmy białymi bałwanami.

-Dobra kończymy ciasto i idziemy robić maseczki- powiedziała Audrey. Po chwili wszystkie stałyśmy w łazience już w piżamach i nakładałyśmy sobie maseczki jakie dała nam Laura.

-Czekajcie idę zobaczyć jak tam pierniki- powiedziałam i ruszyłam w stronę kuchni. Sprawdziłam jak tak nasze ciastka i postanowiłam, że je wyjmę bo są idealne. Założyłam rękawice kucharskie i wyjęłam blachę.

-Zrobiły się?- usłyszałam głos Roberts. Podskoczyłam w miejscu i na nią spojrzałam złowrogo.

-Tak i jeszcze raz mnie wystraszysz to dostaniesz z liścia tak jak Shey- powiedziałam. Blondynka się do mnie uśmiechnęła szeroko.

-Chyba nie zrobisz tego swojej przyjaciółce?- spytała. Przewróciłam oczami. Skoro zrobiłam chłopakowi, ale nie chcący to jej też zrobię, ale chcący.

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz