Reszta drogi minęła nam spokojnie znowu. Chłopak zaparkował pod swoim domem a mi zostało tylko przejście na drugi koniec ulicy. Moja mama była u Shey'ów bo mi napisała więc nie musiałam się o nią martwić. Pożegnałam się z Nate'm , po czym weszłam do swojego domu. Od razu po wejściu poczułam chłód. Było bardzo ciemną więc na ślepo zdjęłam buty. Powoli weszłam do salonu gdzie również było ciemno. Popatrzyłam w stronę kuchni i też było ciemno. Zmarszczyłam brwi po czym skierowałam się w stronę kuchenki. Nigdzie nie widziałam kota mojego psa. Weszłam powoli do pomieszczenia i już miałam zapalić światło kiedy usłyszałam jakiś dźwięk. Szybko obróciłam się w stronę hałasu. Na oślep zaczęłam szukać jakiejś patelni albo czegoś twardego. W końcu złapałam patelnie. Bardzo cicho zaczęłam kierować się w stronę salonu gdzie usłyszałam ten hałas. Nikogo i niczego tam nie było. Zza moich pleców znowu usłyszałam jakieś szmery. Odwróciłam się. Powoli zaczęłam kierować się w stronę łazięnki żeby tam móc zadzwonić do Nate albo na policję. Po chwili przypomniało mi się że w domu powinnien być jeszcze mój brat. Popatrzyłam w stronę schodów. Postanowiłam że na począku zadzwonię do Shey'a a później pójdę do brata. Podeszłam do drzwi od łazięnki i powoli je otworzyłam zrobiłam krok do przodu i jeszcze jeden po czym obróciłam się i chciałam zapalić światło kiedy czyjaś dłoń mi przeszkodziła. Nie zdążyłam walnąć tego człowieka patelnią bo kolejny zabrał mi ją z rąk. Poczułam jak czyjaś dłoń zakrywa mi usta. Chciałam krzyczeć. Wiedziałam że jak krzyknę Theo mnie usłyszy. Nagle poczułam czyjś oddech obok siebie. Zaczęłam ciężej oddychać. Nie wiedziałam co robić. Pierwsza łza potoczyła się po moim policzku. Zamknęłam na chwile oczy.
-Witaj, piękna.
Ten głos.. o nie, nie, nie, nie.
Już wiedziałam kto jest w naszym domu wiedziałam kogo ręka zatyka moje usta a i kto jest za mną. Oczywiście że był to ten blondyn. Kolega Briana Wooda. Wiedziałam że on też tu jest. Próbowałam coś wymyśleć albo znaleść aby go walnąć albo coś. Kiedy nie miałam nic w zasięgu ręki bo nie mogłam dosięgnąć, postanowiłam że walnę go pięścią albo. Mam inny plan. Przypomniałam sobie że mam długię i ostre paznokcie, nie obchodziło mnie to czy zniszczę paznokcię czy nie ale według mnie najważniejsze było to żeby krzyknąć. Albo uciec. Szybki ruchem z całej siły wbiłam paznokcie w rękę blondyna. Ten syknął z bólu i mnie puścił i w końcu mogłam odetchnąć.-Pomocy! Theo!- krzyknęłam najgłośniej jak mogłam. Od razu poczułam jak druga osoba wpycha mnie jeszcze głębiej do łazięnki i zamyka drzi. Poczułam jak ktoś na mnie siada i znowu przykłada mi dłon do ust. Chciałam jeszcze bardziej płakać.
-Pożałujesz- usłyszałam szept nad moim uchem. Tym razem był to Brian. Wiedziałam. Usłyszałam jak ktoś zbiega na dół i zaczyna mnie szukać.
-Vik!- usłyszałam głośny krzyk mojego brata. Był przerażony. Nie mogłam nic krzyknąć ani powiedzieć. Uścisk był tak mocny.
-Vik!- to nie był głos mojego brata tylko Jasminy. Też tu była. Też była przerażona. Słyszałam zapalanie światła i jak ktoś robi bałagan. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi- Vik jesteś tam!- krzyknęła Sharewood. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Mama...
-Victoria!- krzyczała zapłakana Emily- dziecko wyjdź proszę nie rób sobie żartów!- nie mogłam nic powiedzieć. Poczułam jak ktoś łapie moje ręcę z góry i bardzo mocno ściska. Poczułam jeszcze mocniejszy ból.
-Widzisz co narobiłaś?- usłyszałam szept blondyna- kara będzie jeszcze gorsza- nie chciałam żadnej kary. Jaka kara? Czemu ja? Kolejne łzy zaczęły spadać po moim policzku. Nie mogłam ich powstrzymać.
-Clark!- po tym jak usłyszałam jego krzyk zaczęłam się wyrywać jak tylko mogłam. Był przerażony. Słyszałam że chce płakać. Uściski były jeszcze bardziej wzmocnione. Poczułam jeszcze jak jeden z chłopaków przejeżdża dłonią po moim brzuchu. Zaczęłam jeszcze bardziej się wyrywać. Wiedziałam już co chcą zrobić. Na swojej skórze poczułam jeszcze jedną dłoń- Clark!- tym razem krzyk był głośniejszy.
Poczułam jak jedna dłoń która jeszcze przed chwilą błądziła po moim ciele teraz dotyka mojego podbrudka i kieruje go do góry. Wood szybkim ruchem zdjął rękę z mojej buzi. Nie zdążyłam nic krzyknąć kiedy poczułam jak ktoś mnie pocałował. Wiedziałam że to jest blondyn. Nie mogłam tego przerwać bo on mi nie pozwalał. Nie mogłam się podnieść ani nic zrobić. Może gdyby był jeden bym dała radę, ale było ich dwóch. Kolega Briana trzymał moją głowę. A sam Wood znowu zaczął dotykać mojego ciała. Nie miałam szans z dwoma chłopakami w zamkniętym pomieszczeniu. Ciągle słyszałam krzyki i płacz. Po chwili się wymienili i Brian mnie całował a ten drugi robił mi malinki na szyji. Usłyszałam pukanie do drzwi i krzyki osób.
-musimy się zwijać- mruknął blondyn do mojego byłego. Ten nic nie odpowiedział tylko dalej mnie całował. Jedną ręką trzymał moją głowę a drugą miał na szyji- Znasz lepiej ten dom więc wiesz czy są tu okna ja jej zakryje buzię a ty szybko otwórz okno i uciekniemy. Dziewczynę weżmiemy ze sobą- jak powiedział tak i zrobili. Zamienili się miejscami i Wood zaczął otwierać okno. Jeden chłopak już wyszedł, a kiedy drugi miał mnie brać usłyszeli że ktoś próbuje wywarzyć drzwi. Szybko wyszli przez okno a mnie zostawili. Jedyne co pamiętam przed tym jak zemdlałam to były krzyki i łzy.
***
Obudziłam się chyba w szpitalu. Powoli otworzyłam jedno oko potem drugię i się rozejrzałam. Zza dzwi słyszałam głośne rozmowy mojej mamy i mamy Nate razem z lekarzem. Słyszałam też płacz. Też był zza dzwi i był to płacz Theo. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zobaczyłam jego. Był tu. Był przy mnie. Nate siedział skulony na krześle. Momętalnie w sercu zrobiło mi się jednocześnie ciepło jak i smutno. Powoli podniosłam rękę i musnęłam ją miękkie włosy chłopaka. Ten od razu podniusł głowę i na mnie spojrzał. Nie płakał ale był blisko. Wstał szybko z krzesła usiadł na łóżku.
-Clark..- wyszeptał. Nie wiem dlaczego jak chciał mnie dotknąć ja zamknęłam oczy. Byłam przerażona tym co się stało wieczorem. Shey szybko cofnął rękę- Tak bardzo cię przepraszam..- wyszeptał.
-Nic się nie stało- powiedziałam. Mój głos był okropny. Miałam strasznie sucho w gardle.
-Poczekaj tu przyniose ci wodę- Po tych słowach chłopak wstał i wyszedł z mojego pokoju szpitalnego. Praktycznie od razu do niego wpadła moja mama razem z Theo. Od razu po nich do pokoju weszła również Pani Lily.
-Boże, dziecko wiesz jak się martwiłam?- Spytała mnie moja rodzicielka- Pamiętasz co się stało wieczorem?- pokręciłam przecząco głową. Nic nie pamiętałam oprócz tego że byłam w łazięce z dwoma obcymi chłopakami. Za każdym razem gdy ktoś chce mnie dotknąć ja się odsuwam. Po chwili przyszedł Nate z szklanką wody.
-Proszę- Powiedział kiedy podawał mi szklankę wody. Dopiero jak brałam szklankę zobaczyłam że mam odciski kogoś rąk. Wzięłam szklankę wody i wypiłam łyka. Od razu poczułam się trochę lepiej.
-Co się stało?- Spytałam. Jak już mówiłam prawie niczego nie pamiętałam. Nate westchnął po czym zaczął mówić.
-Po tym jak zniknęłaś z mojego pola widzenia weszłem do swojego domu. Twoja mama też była i głośno o czymś gadały i się śmiały. Minęły z pół godziny kiedy do twojej mamy zadzwonił Theo. Mówił że usłyszał cię jak krzyczałaś pomocy. Był cały zapłakany tak samo jak Jas- zdziwiłam się kiedy usłyszałam że Jasmine płakała, kiedy usłyszała mój krzyk. Martwiła się o mnie- Twoja mama od razu pobiegła do twojego domu. Ja od razu po nich przyszłem. Krzyczeliśmy na całe osiedle. Szukaliśmy cię po całym domu chyba z tysiąc razy dobijaliśmy się do drzwi łazięnkowych na dole. Jak już daliśmy radę je wywarzyć. Zobaczyliśmy ciebie. Na rękach miałaś ślady dużych łap. Na szyji malinki a usta miałaś spuchnięte i to strasznie. Byłaś nieprzytomna- Po skończeniu opowiadania byłam wstrząśnięta. Szybko wzięłam telefon, który leżał na szafce obok łóżka i włączyłam kamerkę. Od razu zobaczyłam czerwonio-fioletowe plamy na mojej szyji. Chciało mi się płakać.
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego że ktoś chciał mnie zgwałcić.
Ale lepszym pytaniem by było kto?
_____________________________________________Jak wam się podoba? Jak są jakieś błedy albo przejężyczenia to serdecznie przepraszam. Życzę wam miłego dnia i udanego roku szkolnego. Mam nadzieję że przeżyjecie. Dacie radę
Miłego dnia/nocy
CZYTASZ
I hate myself
RomanceDziewczyna o imieniu Victoria Clark przeprowadza się do Culver City gdzie napotyka paczkę znajomych i się z nimi koleguje, lecz jest tam jeden chłopak którego nienawidzi a on nienawidzi jej. Ciągle się kłócą albo biją, lecz jedna impreza może wszyts...