°Rozdział 11°•-Cisza-•

55 0 0
                                    

Gdy się obudziałam byłam bardzo zmęczona. Otworzyłam jedno oko potem drugie j zobaczyłam twarz Shey'a. Chciałam iść spać więc wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Jęknęłam kiedy ktoś zapalił światło .

-Vik Wsta..- nie dokończył. Na 100% jest to Theo. Wtuliłam się jeszcze bardziej w Nate. A on mnie przytulił. Uśmiechnęłam się- Dobra co ty tu robisz?

-Przyszedłem do Clark na noc- Usłyszałam głos Nate. Pewnie już nie śpi- Oglądaliśmy film i po prostu zasnęłyśmy.

-Dobra, obudź ją bo mama ją woła, a i jeszcze powiedziała że jak chcesz możesz zostać na jeden dzień bo dziś i tak twoja mama już u nas jest bo mamy dziś wspólny obiad i kolację dlatego pomaga naszej mamie- powiedział i wyszedł.

-Słyszałaś?- Spytał- masz wstawać śpiochu.

-Nie budź daj spać- mruknęłam.

-No wstawaj- Powiedział. Otworzyłam powoli oczy i popatrzyłam na jego twarz.

-Nie chce mi się.

-Clark, wstawaj już raz, dwa- Powiedział po czym chciał wstać ale mu nie dałam.

-Nie, nie zostawiaj mnie.

-Spokojnie jestem obok ciebie- Powiedział po czym usiadł spowrotem na łózko- wszystko dobrze?

-Nie, miałam koszmar- Powiedziałam a na samo wspomnienie tego okropnego snu chciałam płakać.

-Dobrze, zostane z Tobą ale twoja mama cię potrzebuje.

-Dobra, już wstaje- Powiedziałam po czym usiadłam obok niego. Przetarłam oczy i wstałam wzięłam czarnę leginsy, bluzkę i jego bluzę którą wziął ze sobą. Poszłam do łazięnki się ogarnąć. Ubrałam się w ciuchy, rozczesałam włosy i wyszłam z łazięnki. Shey czekał na mnie już ubrany. Popatrzył na mnie a jak zobaczył że mam jego bluzę, którą właśnie pewnie szukał się uśmiechnął.

-Będziesz teraz mi zabierać ciuchy?- Spytał.

-Może, a mogę?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Jak chcesz mi to nie robi różnicy- na te słowa się uśmiechnęłam i wyszliśmy z pokoju. Byłam taka zmęczona że gdyby nie Nate to bym spadła ze schodów. Na dole czekała na mnie moja mama, mama Nate, mama Wood'a, jej mąż, mój brat i sam Brian.  Jak moja mama nas zobaczyła to się uśmiechnęła.

-W końcu jesteście kochani- Powiedziałam i do nas podeszła- z kąt masz tą bluzę?- zapytała mnie patrząc na siwą bluzę. Zanim zdążyłam coś powiedzieć Nate mi przerwał.

-Zabrała mi- Na te słowa moja mama zachichotała.

-Dlatego jest na ciebie taka duża, pięknie w niej wyglądasz- Powiedziała moja rodzicielka po czym wróciła do szykowania obiadu. Nie zdążyłam nawet sprawdzić godziny więc wyjełam telefon i zobaczyłam że jest godzina 12:15. Ciągle trzymałam się obok Shey'a bo bałam się  Briana. O godzinie 14:26 zasiadliśmy do stołu. Siedziałam obok Nate i Theo, a na przeciwko siedział Brian starałam się na niego nie patrzeć ale on ciągle na mnie patrzył. Moja mama tak sako ciągle patrzyła na mnie i Nate tak samo jak jego.

-Więc..- zaczęła moja rodzicielka, patrząc na mnie  i Nate, wszyscy na nas patrzyli, a my na nich z zmarszczonymi brwiami- ty i Nate jesteście razem?- na te słowa rozszerzyłam oczy i spojrzałam na Nate, który miał lekko rozchylone usta. Nie wiedziałam co powiedzieć bo nie byliśmy, byliśmy tylko przyjaciółmi, którzy ze sobą śpią i całują- Chyba nie boisz się powinno swojej matce że masz chłopaka.

-Nie, nie boję tylko że...- nie dokończyłam bo Nate powiedział za mnie.

-Czekaliśmy na odpowiedni momęt żeby powiedzieć- Na te słowa na niego popatrzyłam, chyba wyczuł że na niego patrze bo się na mnie spojrzał. Jak tak na siebie patrzyliśmy moja mama krzyknęła.

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz