°Rozdział 32°•-Pierwszy grudnia i pierwszy śnieg-•

45 1 1
                                    

Pov: Clark

Zbliżała się dopiero godzina 23:00. Razem z Mią i Laurą tańczymy właśnie na dyskotece. Reszta gdzieś znikła. Podejrzewam, że Elliot, Nate, Luke, Scott, Matt, Cam i Chris piją w kuchni albo są gdzieś na dworze i palą. Jednak nie mogłam ich zauważyć. Spojrzałam w stronę wejścia i zobaczyłam, że przez drzwi wchodzi ta jebana blond włosa dziwka. Co ona tu robi? Skąd wie, że my tu jesteśmy? Dziewczyna wyglądała jak menel w tej swojej różowej sukience dosięgającej jej do mniej niż połowy ud i czarnej kurtce. Buty to wogóle była przesada. Jej szpilki miały chyba z 10 centymetrów długości. Włosy miała zalokowane, a makijaż do bani. Nie, że coś ale w ogóle jej to nie pasowało. Od razu poinformowałam dziewczyny, że ona tu jest i aby szukały reszty. Wiedziałam, że one pewnie są pijane jak i ja, ale chciałam ich znaleźć. Na początku podeszłam do baru gdzie zazwyczaj siedzą. Nie ma ich. Potem poszłam tam gdzie są kanapy i gdzie też często siedzimy. Nie ma. Potem jeszcze zobaczyłam przy stole bilardowym i rzutkach. Też nie ma. Została tylko jedna opcja. Dwór. Wybiegłam z baru i zaczęłam szukać ich wzrokiem. Też nigdzie ich nie zauważyłam. Westchnęłam ciężko i wyjęłam papierosy i zapalniczkę z kieszeni po czym ją odpaliłam i włożyłam do ust. Zaciągnęłam się nim i wyjęłam z buzi. Przymknęłam oczy i westchnęłam cicho. Nagle poczułam mocne szarpnięcie i jak ktoś przypiera mnie do ściany. Papieros wypadł mi z ręki. Nie zdążyłam otworzyć oczu ani nic powiedzieć kiedy ktoś wbił się w moje usta i złapał w taili jeszcze bardziej mnie to siebie przyciągając. Nie musiałam otwierać oczu aby wiedzieć kto to jest. Od razu poczułam ten zapach i dotyk. Dlatego wiedziałam kto to. Splotłam swoje dłonie na jego karku. Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam w jego czarne oczy.

-Myślałem, że mnie odepchniesz bo będziesz myśleś, że to jakiś obcy typ- wyszeptał. Lekko się uśmiechnęłam.

-Wszędzie rozpoznam ten zapach- powiedziałam, a ten się uśmiechnął- i dotyk.

Nie chciałam dłużej czekać dlatego poprostu go pocałowałam od razu odwzajemnił pocałunek. Czułam alkohol i papierosy. Czyli jednak palił. Teraz jedynego czego jestem ciekawa to czy inni w ogóle żyją. Oderwałam się od bruneta i oparłam swoje czoło o jego.

-Może pójdziemy gdzie indziej?- spytałam, a ten się lekko uśmiechnął.

-Nie jestem jeszcze bardzo pijany więc chodź- powiedział i złapał mnie za nadgarstek. Zanim jednak doszliśmy do samochodu Shey'a usłyszeliśmy piskliwy krzyk.

-Nate nie wiedziałam, że tu będziesz!

-Jak widać jestem, a teraz znikam więc pa- powiedział szybko i znowu mnie za sobą pociągnął. Dziewczyna jednak nie odpuściła.

-A gdzie idziesz z Vicrorią?- spytała. Zaczynała mnie już mocno drażnić. Obróciłam się do niej.

-A co cię to interesuje?- spytałam na co ta na mnie spojrzała.

-To tylko z ciekawości- odpowiedziała.

-Dowiesz się kiedy indziej, a teraz my spierdalamy- powiedziałam- a i jeszcze powiedź reszcie, że ja z Shey'em wróciliśmy do domu.

-Dobra pa- powiedziała. Widziałam, że była zła. No sorry ze mną się nie zadziera stara suko. Zaczęliśmy iść w stronę auta kiedy usłyszeliśmy kolejny głos.

-Ej!- krzyknął rozbawiony Elliot. Razem z brunetem się obróciliśmy. Chłopak do nas podbiegł. Szepnął coś Nate'owi do ucha na co on na niego spojrzał. Wyjął telefon i sprawdził godzinę.

-Spokojnie, dochodzi 12 w nocy więc nie dostaniesz dychy- powiedział. Uśmiech Smitha od razu zniknął z jego twarzy. Miałam wielkiego laga mózgu.

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz