°Rozdział 14°•-Trening-•

54 0 0
                                    

W oczach Laury, Scott'a, Luke'a, Camerona, Jasminy i Matt'a widziałam smutek. W Mii, Chris'a i zapewne i moich było zdezorientowanie, cała trójka miała zmarszczone brwi. Nate natomiast w oczach miał smutek i gniew. Wszyscy patrzyli na czarno okiego chłopaka. Wogule nie wiedziałam o co chodzi tak samo zapewne jak i moi przyjaciele. W końcu po chwili ciszy Shaderwood się odezwała.

-Mówiłam żebyś się nie zgadzał, mówiłam- Powiedziała cicho do Shey'a wszyscy na zawołanie przenieśli na nią wzrok- A ty się zgodziłeś, wszyscy ci przecież mówili żebyś się nie zgadzał. Wszyscy.

-Ale się zgodziłeś. Dlaczego?- tym razem głos zawarłam ja. Nate spojrzał na mnie, tak samo jak wszyscy- dlaczego się zgodziłeś? Nawet po tych słowach co ci powiedziałam u mnie w domu.

-Jakich słowach?- Spytał Chris. Nie mówiłam im o tej kłótni która była wtedy grana. Popatrzyłam na niego i Mię którzy ciągle mieli zmarszczone brwi. Po chwili spojrzałam na resztę. Jedynymi osobami którzy wiedzieli byli Shey, Jasmine, Theo i moja mama.

-Nie ważne to było jeden dzień temu- Powiedziałam cicho, na samo wspomnienie miałam łzy w oczach dlatego chciałam zmienić temat ale nie zdążyłam nic powiedzieć a przerwał mi głos Nate.

-Zgodziłem się z dwóch powodów- Jego głos był jak zwykle zachrypnięty. Uwielbiałam go. Znowu wszystkie par oczu skierowały się w stronę chłopaka.

-Jakich?- Spytałam. Byłam naprawdę ciekawa co odpowie. Przez chwile z Shey'em toczyliśmy bitwę na spojrzenia.

- Pierwszy jakbym się nie zgodził nie dali by mi spokoju do końca życia- powiedział. No ciekawe czy wogule drugi powód istnieje- a drugi..-i tu na chwile przerwał i popatrzył na chwile na innych po czym znowu na mnie. Nie zdąrzył nic powiedzieć kiedy mój telefon zawibrował. Wyjełam go z kiwszeni i zobaczyłam że dzwoni do mnie numer nieznany. Zmarszczyłam brwi. Po chwili zastanowienia odebrałam połączenie.

-Hallo?- Spytałam kiedy przyłożyłam słuchawkę do ucha. Wszystkie par oczu patrzyły na mnie.

-Cześć Piękna- po tych słowach oczy mi się lekko rozszerzyły. Przecież znałam już ten głos nie był to głos Briana a tego jego koleszki. Kurwa kutas dał mu mój numer.

-Czego chcesz- syknęłam przez słuchawkę. Usłyszałam jedynie parsknięcie.

-Ciebie mała- Tym razem nie wytrzymałam. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę albo w kogoś a naszej ekipy.

-Odpierdol się ode mnie debilu- Ledwo powstrzymałam krzyk. Wszyscy zmarszczyli brwi. Nate zrobił dwa kroki w moją stronę, ale jak na niego spojrzałam to się zatrzymał.

-Brian chciał przekazać żebyś uważała na siebie i się o ciebie martwi. Już za tobą tęskni tak samo jak ja nie wiedziałem że ma taką ładną byłą- Tym razem nie wytrzymałam. Szybkim ruchem rzuciłam telefonem w stronę Shey'a ten od raz złapał mój telefon i zmarszczył brwi. Wszyscy z szokiem w oczach na mnie patrzyli. Nate na początku spojrzał na połączenie a póżniej dał na głośno mówiący.

-Czego chcesz- warknął do tego dupka. W jego oczach zauwarzyłam złość. Za każdym razem kiedy on do mnie dzwonił albo jakiś obcy typ do mnie podchodził w jego oczch widziałam taką samą złość.

-Ooo, Cześć księciu na białym koniu- każde jego słowo mnie irytowało teraz szukałam czegoś do rzucenia a najbliższą rzeczą jaka była obok było krzesło. Podeszłam do drewnianego krzesła i szybko je wzięłam po czym rzuciłam w stronę drzwi od warsztatu. Niestety krzesło nie przetrwało latania i się rozwaliło. Wszyscy w tym pomieszczeniu znowu na mnie patrzyli i na krzesło. Od razu jak krzesło walnęło w metalowe dzwi w pomieszczeniu zrobiło się strasznie głośno. Obróciłam się w stronę reszty.

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz