XXXI

650 48 20
                                    

– I jesteś przekonana, że to twoja siostra? – zapytał Clint, masując sobie skronie.

Opowiedziałam im z Thorem o wszystkim, łącznie z tym, że osoba stojąca za atakami to prawdopodobnie moja bliska krewna. Musiałam się tym z nimi podzielić, nie miałam zamiaru ukrywać przed nimi nic, co mogłoby nas doprowadzić do powstrzymania tych wszystkich kataklizmów – nie byłam Starkiem, żeby zatrzymywać dla siebie najważniejsze informacje.

– Nie, nie jestem pewna w stu procentach, ale... To ma sens, Clint. Wszystko by się zgadzało.

– Wydaje się to nieco nierealne, ale z drugiej strony już chyba nic w życiu mnie nie zaskoczy – odparł, wypuszczając głośno powietrze. – A ta twoja siostra? Wiemy o niej coś więcej?

Popatrzyłam pytająco na Thora, bo jeśli ktoś znał odpowiedź na to pytanie, to tylko on. Ten jednak pokręcił przecząco tylko głową, popijając piwo.

– Z tych legend to ja nawet nie mogę powiedzieć, która z Idunn siedzi z nami – przyznał, parskając śmiechem. – Były identyczne, Clint, poróżniła je dopiero sprawa zasadzenia nowej jabłoni.

– A legendy nic nie mówią o tym, co stało się z drugą Idunn? – zapytała Kate po chwili ciszy.

– Jeszcze dwa dni temu nikt nie wiedział, że którakolwiek z nich przeżyła, mała Midgardko. – Thor zaśmiał się lekko, usłyszawszy jej pytanie. – Jeśli dobrze pamiętam, a mogę się mylić, to w legendzie nie było w ogóle słowa o tym, że zginęły. Odyn zawsze mówił, że przepadły, nigdy nie stwierdził, że umarły, a skoro Lilith jest tutaj, żywa, to podejrzewam, że jej siostra też przeżyła upadek z Bifrostu.

Spojrzałam po twarzach wszystkich w salonie, powstrzymując się przed zapuszczeniem w ich emocje. Chciałam wiedzieć, co czuli odnośnie tego wszystkiego, ale nie miałam zamiaru naruszać ich prywatności. Musiały wystarczyć mi ich skupione twarze i napięta atmosfera. Gdy wysnułam swoje podejrzenia za pierwszym razem, wydawały mi się bardziej wiarygodne. Teraz, widząc ich niepewność, sama zaczęłam we wszystko wątpić.

– Czyli... Zaraz, czekajcie, bo trochę się pogubiłem – odezwał się Sam, zaczynając zamaszyście gestykulować rękami. – Chcecie mi powiedzieć, że Lilith być może nie jest człowiekiem? Że jest bogiem? Boginią, znaczy się.

Wzruszyłam ramionami. Być może było to coś, co powinno mnie interesować, ale szczerze mówiąc... To ostatnia rzecz, która mnie obchodziła. Dopóki maszyna Starka nie wydobędzie z niego moich wspomnień, to, kim byłam, nie miało wielkiego znaczenia.

– Idunn to coś więcej – zaprzeczył Thor, przenosząc swój wzrok na mnie. – Według legend, Idunn istniały na długo przed nami.

– Więc co, Lilith to jakiś bóg bogów? Chryste, co za Matrix...

– Matrix? – zapytałam, zaskoczona nazwą.

– Ta, dodaj sobie do listy filmów do oglądnięcia – westchnęła Jelena, po czym dodała: – Czy to naprawdę takie ważne, kto to powoduje? Czy to siostra Idunn czy ktoś inny, to i tak trzeba ją pokonać.

– Teoretycznie tak, ale gdybyśmy wiedzieli, czy to faktycznie jej siostra, to mielibyśmy punkt zaczepienia i może udałoby nam się odkryć, jak to zrobić – odpowiedział Clint, nadal masujący sobie skronie.

– Thor nie wie nic więcej o Idunn, poza tym, co już powiedział – wtrąciłam się, nie pozwalając Clintowi nakręcić się na szybką wygraną. – Jeśli to naprawdę ona, to będziemy mieli przesrane.

– Dlaczego?

Zagryzłam wargę, powoli przyglądając się wszystkim, żeby odwlec w czasie to, co nieuniknione. Wiedziałam, że nie ucieknę od tej odpowiedzi, ale chciałam ubrać ją w słowa, które nie pogrążą mnie totalnie. Spojrzałam na Barnesa, który siedział napięty jak struna w fotelu, odkąd kazałam mu na niego wrócić. Nie odezwał się od tamtego czasu, jedynie patrzył to na mnie, to na Thora, co jakiś czas wykrzywiając twarz w grymasie.

Hell's fire |  Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz