Myślałam nad tym, co powiedzieć, ale jak na złość w głowie miałam totalną pustkę. A jeśli już coś przyszło mi na myśl, było totalnie bez sensu.
- Dzięki - odezwałam się w końcu. Harry ściągnął brwi, nie wiedząc o czym mówię. - Za to, że przyjechałeś tu z Giną.
- To tak jakby trochę mój obowiązek - odpowiedział, wzruszając ramionami. - Przyszedłem na miejsce jako pierwszy, więc stwierdziłem, że zostanę do końca. - No tak. Przecież ktoś z nauczycieli musiał z nią przyjechać. Nie przyjechał tu ze względu na to, że Gina to moja siostra. Miałam ochotę palnąć się w łeb za swoją głupotę. - Nie spodziewałem się ciebie tutaj - powiedział po chwili milczenia między nami. - Nie miałem pojęcia, że jesteś w mieście.
Zdziwiło mnie to. Nikt mu jeszcze nie wypaplał? Przecież od początku tygodnia widziałam się już ze wszystkimi. Może z wyjątkiem Gemmy. Bałam się zajrzeć do butiku w obawie, że spotkam tam Harry'ego. Cóż, i tak tego nie uniknęłam...
- Mama jest w delegacji, a Jon pojechał zająć się chorym ojcem pod nieobecność swojej matki. Przyjechałam, żeby pilnować dzieciaków - wyjaśniłam. - Cholera jasna, Dom! - Zerwałam się na równe nogi. Całkowicie o nim zapomniałam. Spojrzałam na zegarek i z ulgą przyjęłam fakt, że jeszcze nie skończył lekcji. Miałam dziesięć minut, żeby załatwić kogoś, kto obierze go ze szkoły. Gina miała to zrobić, ale z oczywistych powodów, jest to niemożliwe. Zaczęłam myśleć nad tym, kto jest w tej chwili wolny. Nagle mnie olśniło. Niall! Przecież i tak był w szkole! Szybko wybrałam numer do Irlandczyka. Chłopak odebrał już po trzecim sygnale. Wytłumaczyłam mu, w jakiej sytuacji się znalazłam i poprosiłam, by odszukał mojego brata i zaopiekował się nim, dopóki ja nie będę wolna. Horan zgodził się bez problemu. Wyjaśnił mi, że jeszcze przez pół godziny będzie w szkole, a potem zaimprowizuje jakąś rozrywkę dla Dominica.
- Dzięki, Niall, ratujesz mi życie - westchnęłam, opadając na krzesło. - I proszę, nie mów młodemu nic o szpitalu. Zaraz niepotrzebnie spanikuje. Wyjaśnię mu wszystko, jak już zobaczy, że Ginie nic poważnego się nie stało.
- To co mam mu powiedzieć?
- Zdaję się na ciebie i twoją kreatywność.
- Będziesz żałować - zaśmiał się.
- Pewnie tak - przytaknęłam i oboje się roześmialiśmy. Chwilę później pożegnałam się z blondynem i zakończyłam połączenie. Wrzuciłam telefon do torebki akurat w momencie, kiedy lekarz wyszedł z sali. Poinformował mnie, że gips został już założony i mogę zobaczyć siostrę.
- Jak się czujesz? - zapytałam, siadając na łóżku obok siostry. Miała już podpiętą kroplówkę. Czekało nas jeszcze jakieś pół godziny, zanim cały płyn zniknie z buteleczki.
- Nastawienie trochę bolało, ale przeżyję. - Uśmiechnęła się lekko. Po zaczerwienionych oczach poznałam, że płakała. - Rozmawiałaś z Harrym?
- Tak w ogóle, to od kiedy mówisz do niego na ty, co? - Chciałam zmienić temat.
- Nie mówię tak do niego, tylko o nim. Tak jest łatwiej - wyjaśniła. - To jak, rozmawialiście?
- Nie za bardzo - odpowiedziałam szczerze.
- No to na co czekasz? - Uderzyła mnie w udo, a potem zaczęła spychać z łóżka. - Idź i z nim pogadaj! Już!
- A niby o czym mam z nim porozmawiać?
- Crystal, debilko, wszyscy widzimy, że ci go brakuje, więc może spróbuj wybadać, czy jest w stanie się z tobą dalej przyjaźnić mimo tego, co czuje. Zresztą, minęło pół roku. Może już nic do ciebie nie czuje.
CZYTASZ
I do [h.s] [zakończone]
FanfictionRok temu wszystko było inne. Nie wyobrażałam sobie siebie taką, jaką byłam teraz. Kiedy patrzę wstecz, zdaję sobie sprawę z tego, jak rok potrafi wiele zmienić w człowieku. Rok temu byłam w Londynie, zaczynałam pracę w butiku Gemmy, mieszkałam z r...