~Part 35~

7K 439 24
                                    

Lekarz pozwolił mi zostać z Harrym jedynie dwadzieścia minut, zanim wyprosił mnie z sali. Kiedy ponownie spotkałam się z przebywającymi w poczekalni przyjaciółmi, Niall oznajmił, że Louis z siostrą i mamą Harry'ego powinni być za jakieś dwie godziny. Uparłam się, że poczekam na nich, chociaż tak naprawdę nie wiedziałam, co miałoby mi to dać. Chyba po prostu nie chciałam zostawiać Harry'ego samego. Nawet, jeśli nie mogłam przebywać z nim w sali. Mike, równie uparty jak ja, postanowił że ze mną zostanie. Holly i Niall po upewnieniu się, że poradzimy sobie we dwójkę, opuścili szpital.

Całą siłę woli wkładałam w to, by nie zasnąć. Czytałam broszurki, chodziłam po korytarzu, grałam w jakieś bezsensowne gierki na telefonie. W końcu jednak bateria się wyczerpała, wszystkie broszurki przeczytałam, a od niewygodnych butów zaczął mi się robić odcisk i musiałam siedzieć w miejscu. Jak tylko Mike wyczuł, że obok niego usiadłam, oparł o mnie głowę, mruknął coś pod nosem i spał dalej. Walczyłam z coraz cięższymi powiekami, ale w końcu poległam.

- Crystal. Crys! - Ktoś mnie szturchnął, więc otworzyłam oczy i powoli rozejrzałam się wokół. Nade mną stał Louis, a gdzieś dalej Michael rozmawiał z kimś przez telefon.

- Hej. Dawno przyjechaliście? - zapytałam, przecierając zmęczone oczy.

- Dopiero co. Gemma i Anne poszły do lekarza, a potem idą do Harry'ego.

Pokiwałam głową i wstałam, ziewając szeroko.

- Możesz już jechać do domu - powiedział, przytulając mnie na powitanie. Spojrzałam na niego chcąc zaprotestować, ale nie dopuścił mnie do głosu. - Anne już zapowiedziała, że będzie siedziała przy nim przez całą noc. Siedzenie tutaj i tak nic nie da. Jedź do domu, odpocznij i przyjedź odwiedzić narzeczonego w dzień. - Na koniec zaśmiał się cicho, sprawiając, że i ja lekko się uśmiechnęłam. Zgodziłam się i pożegnałam z chłopakiem. Kiwnęłam Mike'owi, który nadal rozmawiał przez telefon, że wracamy do domu i już po chwili brunet był obok mnie, żegnając się z rozmówcą.

- Jasne. Dobranoc, Holly - powiedział i schował telefon. Spojrzałam na niego pytająco. Czemu i o czym on rozmawiał z Holly? I skąd w ogóle miał numer? - Kazała mi dzwonić co jakiś czas i meldować, co się dzieje - wyjaśnił, stając naprzeciw mnie. - Jak się czujesz?

- Zmęczona - odpowiedziałam i na potwierdzenie ziewnęłam szeroko. - Chodź, jedziemy do domu. - Wzięłam go pod rękę i powoli skierowaliśmy się ku wyjściu ze szpitala.

Był środek nocy, więc zdziwiłam się, że w domu palą się jeszcze światła. Niemal cały dom był oświetlony. Kuchnia, salon, pokoje na górze.

- Holly mówiła, że dzwoniła do twojej mamy i uprzedziła, że wpadniemy na noc - powiedział Mike. W odpowiedzi jedynie pokiwałam głową. Pewnie w domu już wiedzieli, że ta plotka to prawda. Że Harry jest w szpitalu. Na samą myśl o tym, oczy znowu zaszły mi łzami. Michael zgasił silnik auta, a ja wysiadłam udając się do bagażnika. Wyciągnęłam swoją walizkę i torbę przyjaciela, a kiedy dołączył do mnie, zaczęłam iść w stronę domu. Jon wyszedł nam na przeciw. Najpierw mocno mnie uściskał, całując w czoło, przywitał się z Mike'iem, a potem wziął moją walizkę. Od razu kazał nam udać się do kuchni, gdzie mama odgrzewała już obiad. Miałam tak ściśnięty żołądek, że nie byłam w stanie nic przełknąć, ale wiedziałam, że kobieta i tak będzie nalegała. Pozwoliłam więc nałożyć sobie posiłek na talerz i kiedy Mike opowiadał wszystko, co wiedzieliśmy, ja bawiłam się jedzeniem, przerzucając je z jednego brzegu talerza na drugi.

- Dominic i Gina chcieli na was poczekać - oznajmiła mama, kiedy zbierała nasze talerze po posiłku. Biorąc mój, rzuciła mi karcące spojrzenie, ale nie skomentowała tego, że nic nie zjadłam. - Cudem zagoniłam ich spać.

- My już lepiej też idźmy - odezwałam się, przecierając zmęczoną twarz. - Jutro rano chcę pojechać do szpitala. Potem odbiorę dzieci ze szkoły i spędzę z nimi trochę czasu. Muszę porozmawiać z Giną.

- Oczywiście. Michael, pościelę ci...

- Nie trzeba, mamuś - przerwałam jej. - Idź już spać, Mike będzie spał u mnie.

- Ale... - zaczęła, ale ponownie się wtrąciłam, nie pozwalając jej dokończyć.

- Dobranoc, mamo. Dobranoc, Jon - powiedziałam i ciągnąc za sobą Mike'a, wyszłam z kuchni. Chłopak wziął z korytarza nasze bagaże i wniósł je na piętro, do mojego pokoju. Puściłam go do łazienki pierwszego i kiedy on się odświeżał, i szykował do snu, ja zajrzałam do Giny i Doma. Oboje spali, choć światła w pokojach się paliły. Pogasiłam je i wróciłam do siebie. Nie czekałam długo, aż Mike zwolni łazienkę. Kazałam mu się kłaść i sama poszłam wziąć prysznic. Dziesięć minut później wsunęłam się pod kołdrę obok przyjaciela i przytuliłam do niego.

- Będzie dobrze, Crys. Zobaczysz - zapewnił mnie, obejmując mocno. - Śpij już. - Cmoknął mnie w czoło, a ja pomyślałam o tym, jak bardzo chciałabym, żeby to Harry był teraz na jego miejscu.


Wstręciuchy no! Miał być ostatni i widzicie, do czego mnie doprowadziłyście?! Ja po prostu nie mogę się Wam oprzeć! Ale to wszystko przez to, że Was uwielbiam (chyba się z tym powtarzam, nie?).

Wymiatacie, dziewczęta. Nawet w chwilach takich jak ta, kiedy czuję się (delikatnie mówiąc) słabo i jestem w emocjonalnym dołku, podnosicie mnie na duchu i przez Was chociaż na chwilkę się uśmiecham. Dziękuję Wam za to, Słoneczka ♥

I do [h.s]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz