Wiedziałam już, że nie zasnę. Zresztą, nie było sensu. Za nieco ponad godzinę i tak powinnam wstawać do pracy. Wyszłam z łóżka i poszłam do kuchni. Nie ma to, jak zajedzenie problemów. Starałam zachowywać się jak najciszej, ponieważ między kuchnią a salonem nie było drzwi i ostatnie, co chciałam zrobić, to obudzić Mike'a. Oczywiście, jak na złość wszystko leciało mi z rąk. Nie musiałam czekać długo, aż zbulwersowany i stargany chłopak pojawi się w pomieszczeniu.
- Czyś ty ochujała? - warknął. - Jest pieprzona trzecia w nocy, a ty tłuczesz się w kuchni jak pojebana! Ogarnij się i daj ludziom spać!
- Przepraszam, Michael. Nie chciałam cię obudzić. Już idę do siebie. - Zostawiłam niedokończone jedzenie i chciałam wyjść, ale chłopak złapał mnie za ramię.
- Hej, co jest? - Jego złość nagle zniknęła, zastąpiona przez szczerą troskę. Wiedziałam, że był gotowy mnie teraz wysłuchać, ale nie chciałam zawracać mu głowy. Powinien odespać pracę. - Crystal. - Przyciągnął mnie tak, bym stała naprzeciw niego. Ostrożnie ujął mój podbródek i podniósł głowę, bym na niego spojrzała. Nie chciałam, bo czułam, że w oczach szklą mi się łzy, ale ten uparty osioł nie odpuścił. - Hej, co się dzieje? Bo to raczej nie przez to, że na ciebie nawrzeszczałem, prawda? - zapytał wystraszony tym, że mogłabym się przez niego popłakać. W odpowiedzi jedynie pokręciłam głową, a potem spuściłam ją, kiedy łzy popłynęły mi po policzkach. Chłopak nic więcej nie powiedział, tylko objął mnie ramionami, mocno przyciskając do swojego ciała i pozwolił mi się wypłakać bez zadawania jakichkolwiek pytań.
Kiedy już trochę się uspokoiłam, Mike zaprowadził mnie do salonu i posadził na kanapie, żądając wyjaśnienia. Mimo moich protestów i prób wymigania się, nie odpuszczał i w końcu zaczęłam opowiadać mu o mojej rozmowie z Harrym. Pod sam koniec byłam zła. Wściekła.
- Czemu on musi być takim upartym osłem, Mike? - zapytałam sfrustrowana, wycierając mokre od łez policzki rękawem bluzy. - Czemu on nie może znaleźć sobie kogoś innego? Czemu musiał wbić sobie do głowy akurat mnie, kiedy wie, że jedyne, co go z mojej strony czeka, to zawód? Mike, czemu? - jęknęłam, opierając głowę na ramieniu chłopaka.
- Oglądałaś taki film "Gwiazd naszych wina"? - zapytał, kompletnie zbijając mnie tym z tropu.
- Nie. A powinnam? - zdziwiłam się. - I jaki to ma w ogóle związek...
- Tam był taki jeden cytat, który pozwolę sobie teraz przytoczyć i trochę zmienić - przerwał mi. - Nie mamy wpływu na to, że ktoś nas zrani na tym świecie, ale mamy coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie. On, moja droga Crystal, wybrał ciebie. I najwyraźniej nie żałuje, skoro nadal uparcie przy tobie tkwi. Pytanie tylko, czy ty jesteś zadowolona ze swojego wyboru i czy w ogóle jesteś w stanie go zaakceptować?
- Ale ja nie mam...
- Skarbie, możesz oszukiwać siebie, ale mnie nie dasz rady - przerwał rozbawiony, chociaż nie widziałam do tego żadnego powodu. - Zależy ci na tym facecie bardziej, niż byś chciała się przyznać i to jest właśnie twój problem. Nie to, że on coś do ciebie czuje, tylko strach przed uświadomieniem sobie, że ty to uczucie odwzajemniasz.
- Przestań - syknęłam. - Nic do niego czuję. Nie chcę i nie wmawiaj mi...
- Miłość nie zawsze przychodzi, kiedy tego chcesz. - Po raz kolejny wszedł mi w słowo. - Czasami to się po prostu zdarza, pomimo twojej woli.
- Spotykałam się z Benem przez pół roku i nic do niego nie poczułam, więc nie wmawiaj mi, że zakochałam się w Harrym, widząc go raz na dwa miesiące... - prychnęłam, ignorując jego wypowiedź.
CZYTASZ
I do [h.s] [zakończone]
FanfictionRok temu wszystko było inne. Nie wyobrażałam sobie siebie taką, jaką byłam teraz. Kiedy patrzę wstecz, zdaję sobie sprawę z tego, jak rok potrafi wiele zmienić w człowieku. Rok temu byłam w Londynie, zaczynałam pracę w butiku Gemmy, mieszkałam z r...