~Part 20~

7.4K 457 38
                                    

W niedzielę rano wstałam bez kaca i wypoczęta. Początkowo po wczorajszej kłótni chciałam się upić, ale potem przypomniałam sobie o moich planach rozmowy z Harrym, a to musiałam zrobić na trzeźwo. Nie rozmawialiśmy długo, ale i tak się cieszyłam. Pogadaliśmy chwilę o mojej pracy, o jego rodzicach, a w szczególności o zdrowiu jego ojca. Chciałam wyjaśnić mu całą sytuację z Benem, ale nie oczekiwał tego. Powiedział, że nie muszę się tłumaczyć i skoro jestem szczęśliwa, to jemu to nie przeszkadza, bo przecież nigdy nie oczekiwał ode mnie żadnych deklaracji, a powiedział co do mnie czuł, bo chciał być ze mną szczerzy. Ucieszyło mnie to, że nie miał mi za złe mojego związku z Benem, ale i tak przeprosiłam go za to, jak się dowiedział. Szczerze mówiąc byłam pewna, że wiedział. Że któreś z naszych przyjaciół już mu o tym powiedziało. Ale o to również nie miał pretensji. Cieszyło mnie to. Zaczęłam mieć nadzieję, na odbudowanie naszych relacji.

Po rozmowie z Harrym, ochota na upicie się przeszła. Oczywiście piłam, ale w rozsądnych ilościach. Potem wróciłam do domu taksówką, choć Gemma proponowała mi nocleg. Odmówiłam, bo wiedziałam, że dziś muszę się spakować, a gdybym tam została, nie wróciłabym do południa.

Po śniadaniu spędziłam jeszcze trochę czasu z Domem, grając na konsoli, a potem poszłam pogadać z Giną. W końcu jednak musiałam się spakować i udać na pociąg. Mama musiała zostać z dzieciakami, więc zorganizowałam Nialla i Holly, by mnie odwieźli. Kiedy zapakowałam już walizkę do auta blondyna, pod mój dom podjechał Ben. Przepraszał za wczoraj i nalegał, żebym wróciła z nim autem, ale ja byłam uparta. Mogłam darować mu tę kłótnię, jego krzyki na mnie. Ale nie mogłam tak po prostu darować mu tego, że obraża i nie szanuje moich przyjaciół. Żegnając się z nim oschle, wsiadłam do auta i ruszyliśmy na dworzec. Niall i ruda pożegnali mnie i wpakowali do pociągu. Potem rozmawialiśmy jeszcze przez okno przedziału, dopóki pociąg nie ruszył. Nie minęło pięć minut, a usłyszałam w torebce dźwięk smsa. Wyszukałam telefon i kiedy zobaczyłam, od kogo jest wiadomość, byłam zaskoczona.

HARRY: Jesteś jeszcze w mieście?

JA: Mój pociąg właśnie ruszył. Coś się stało?

HARRY: Pociąg? Nie wracasz z chłopakiem?

JA: Nie. Zachował się jak dupek. Nie wytrzymałabym z nim teraz nawet pół godziny w aucie, co dopiero mówić całą drogę do Liverpoolu...

JA: Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Coś się stało?

HARRY: Nie. Chciałem tylko pogadać. Ale może to i lepiej.

JA: Harry, co się dzieje?

Nie odpisywał przez dłuższy czas, a mnie zżerała ciekawość i jednocześnie byłam zmartwiona. O czym chciał porozmawiać?

JA: Harry?

JA: Nie odpuszczę, dopóki mi nie powiesz!

HARRY: Nie powinienem się wtrącać.

JA: Harry, proszę.

HARRY: Mam tylko nadzieję, że jesteś zadowolona z tego, co masz. Ze swojego życia. A jeśli nie, to mam nadzieję, że będziesz miała odwagę to zmienić i zacząć od nowa.

HARRY: Liam miał rację. Zasługujesz na lepiej.

HARRY: Przepraszam, jeśli przekroczyłem granicę.

JA: Dziękuję, jest dobrze. Nie przekroczyłeś.

HARRY: To dobrze. Bezpiecznej podróży.

JA: Będziemy w kontakcie?

HARRY: Pewnie x

Odetchnęłam z ulgą i oparłam głowę o zagłówek fotela. To był długi i ciężki tydzień. Wiele się wydarzyło. Miałam wrażenie, że za moment głowa mi wybuchnie od natłoku myśli. Potrzebowałam prysznica, dobrego obiadu i snu.

Niestety, na żadne z powyższych nie mogłam liczyć, po powrocie do Liverpoolu. Mike czekał już na mnie na peronie, żądny relacji z tego tygodnia, a zwłaszcza z weekendu. Wiedział, że Ben przyjechał, bo już dziś z samego rana dzwoniłam do niego, by się pożalić, że jego wczorajsze spotkanie z moimi przyjaciółmi okazało się totalną porażką. Brunet odebrał ode mnie walizkę i zaczął prowadzić w stronę auta, kiedy ja rozpoczęłam opowiadanie. Przez ten czas, kiedy mieszkamy razem, zdążył już wyciągnąć ode mnie to i owo. I przez to i owo, mam na myśli całą historię mojego życia, a w szczególności tego, co stało za moją nagłą zmianą otoczenia. Skończyłam opowiadać mój pobyt Londynie, akurat wtedy, kiedy odgrzewana w mikrofali pizza była gotowa.

- Ale tak szczerze, Crys. Naprawdę dziwi cię, że Ben wściekł się tak na wiadomość, że nadal jesteś blisko ze swoim byłym chłopakiem?

- Harry nie był moim chłopakiem!

- Jak zwał tak zwał. - Wzruszył ramionami, w ogóle się tym nie przejmując.

- Ugh... - Bezradnie opadłam na oparcie kanapy. - Potrzebuję przytulenia - jęknęłam żałośnie. - Albo sześciu szotów.

- Wódy nie mam, ale jest wino! - Michael podekscytowany odstawił swój talerz z pizzą na stolik i wstał. Po chwili jednak usiadł ponownie obok mnie, uścisnął mnie i dopiero wtedy znowu wstał i poszedł po wino i dwa kieliszki.


Szczerze? Nie sądziłam, że tak szybko się uwiniecie. Zajęło Wam to jakieś 20 minut chyba ♥

Słowa dotrzymuję i wrzucam kolejny.

Jesteście niezastąpione xx

I do [h.s]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz