Przerażacie mnie!
Siedziałam tak ponad trzy godziny, wpatrując się w niego i szukając choćby najmniejszej oznaki tego, że odzyskuje przytomność. Choćby najdelikatniejszego ruchu, czy drgnienia powieki, jednak nadaremnie.
Zamknęłam oczy czując, że znowu zbiera mi się na płacz. Sama nawet nie wiedziałam, czy ze strachu, czy ze zmęczenia, czy z bezsilności. Odetchnęłam głęboko, wzmacniając uścisk wokół dłoni Harry'ego.
Nagle moje serce przestało bić na sekundę, kiedy poczułam, jak jego palce minimalnie zaciskają się wokół moich. Roztworzyłam szeroko oczy, wpatrując się w sylwetkę chłopaka, jednak nic się nie zmieniło. Spojrzałam na jego dłoń, ale leżała w bezruchu tak, jak do tej pory. Zaczęłam już wierzyć, że tylko mi się wydawało, ale wtedy wziął głębszy wdech i ściągnął brwi. Lekko uchylił oczy, ale zaraz je zamknął. Potem ponownie rozchylił powieki, tym razem nieco bardziej. Po kolejnych dwóch próbach, otworzył oczy na dobre, rozglądając się nieprzytomnym spojrzeniem wokół siebie.
- Harry? - odezwałam się niepewnie. Chłopak powoli odnalazł mnie wzrokiem, a kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się lekko. Wielki głaz spadł mi z serca. Kilka łez wypłynęło mi na policzki, ale szybko je otarłam.
- Hej - powiedział niemal bezgłośnie, po czym skrzywił się na fakt, że nie może nic mówić.
- Zaraz zawołam lekarza. - Chciałam odejść, ale zatrzymałam się, czując delikatny uścisk wokół dłoni. Spojrzałam na chłopaka pytająco. - Coś się stało? Coś cię boli? - zaniepokoiłam się.
W odpowiedzi pokręcił lekko głową.
- Zostań - powiedział już nieco głośniej, zachrypniętym głosem.
- Muszę zawołać lekarza. Obiecuję, że za chwilę wrócę, dobrze?
Skinął głową i puścił moją dłoń, więc skierowałam się do drzwi. Zatrzymałam się jednak w połowie drogi i pod wpływem jakiegoś impulsu wróciłam do jego łóżka. Niewiele myśląc pochyliłam się nad chłopakiem, na kilka sekund przywierając swoimi wargami do jego. Na kilka sekund, w trakcie których moje serce omal nie wyrwało się z piersi. To nie było normalne...
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz - poprosiłam, wpatrując się w jego oczy, kiedy odsunęłam się od niego zaledwie na kilka centymetrów. Chłopak w odpowiedzi nieznacznie kiwnął głową. Wyprostowałam się i odwróciłam, chcąc pójść po lekarza, ale z zaskoczeniem odkryłam, że lekarz już stoi w drzwiach, w towarzystwie drugiego doktora i pielęgniarki. Cała trójka uśmiechała się lekko, a ja spuściłam wzrok lekko skrępowana.
- Muszę teraz prosić panią o opuszczenie sali. Zbadamy pacjenta i za chwilę będzie pani mogła wrócić do narzeczonego - odezwał się jeden z mężczyzn. Wzięłam swoją torbę z fotela, posłałam Harry'emu ostatnie spojrzenie i wyszłam na korytarz, by odnaleźć Mike'a, Nialla i Zayna. Od razu powiedziałam chłopakom, że Harry się obudził. Wyrazy ulgi na ich twarzach zapamiętam chyba do końca życia. Podobnie jak to uczucie tłukącego się serca w mojej klatce piersiowej...
Chłopaki zaczęli dzwonić do reszty naszej paczki, a ja od razu wybrałam numer do Gemmy. Jak tylko powiedziałam, co się stało, dziewczyna obiecała, że pojawi się z mamą jak najszybciej.
Lekarz przyszedł do nas po jakichś piętnastu minutach. Póki co mogliśmy wejść do Harry'ego, ale niedługo miał być zabrany na jakieś badania. Doktor uprzedził nas również, że chłopak zostanie w szpitalu co najmniej na kolejne dwa tygodnie.
Kiedy tylko weszliśmy do sali, chłopaki rzucili się na przyjaciela. Musiałam im przypomnieć, by uważali na ranę. Dopiero wtedy uspokoili się i odsunęli. Rozsiedliśmy się wokół szpitalnego łóżka, a ja odruchowo sięgnęłam po dłoń Harry'ego. Miło było poczuć, że tym razem odwzajemnia uścisk.
Niall i Zayn ciągle coś trajkotali, Harry słuchał w milczeniu, podobnie jak ja, a Mike stał pod oknem, oparty o parapet i obserwował nas wszystkich z uśmiechem na twarzy.
- Słuchajcie - wtrącił Harry, kiedy Niall skończył swój monolog, sama nawet nie wiem o czym. - A o co chodzi z moją narzeczoną? - zapytał, a ja poczułam, jak robi mi się bardziej gorąco. - Lekarz ciągle coś o jakiejś mówił, a ja nie do końca wiem o co chodzi.
Zayn, Niall i Mike spojrzeli na mnie, a zaraz po nich Harry. Oczywiście, to ja musiałam się teraz z tego tłumaczyć.
- Powiedziałem, że Crys jest twoją narzeczoną - odezwał się Mike, kiedy ja już otwierałam usta.
- Nie chcieli nam nic powiedzieć, bo nie jesteśmy z rodziny, a twoja mama i Gemma były dopiero w drodze - dodał Niall.
- Crys odegrała przyszłą panią Styles chyba całkiem wiarygodnie - dorzucił Zayn, a ja poczułam rumieńce na policzkach. Przed niezręczną ciszą uratował nas lekarz, który wpadł do sali z reprymendą. Ponoć siedzieliśmy tu za długo i męczyliśmy pacjenta, który powinien teraz odpoczywać. Wszyscy posłusznie wstaliśmy, ale kiedy już miałam odejść, Harry złapał mnie za rękę.
- Zostań - poprosił, kiedy na niego spojrzałam. Od drzwi usłyszałam znaczące odchrząkniecie lekarza. Przeniosłam na niego wzrok, a on wyciągnął palec wskazujący, bezgłośnie informując mnie, że mam minutę, po czym zostawił nas samych.
- Harry, musisz odpoczywać. - Przysiadłam na brzegu jego łóżka. - Niedługo przyjedzie twoja mama i Gemma. Nie chcę, żeby przeze mnie ich nie wpuścili.
- Nadal boisz się mojej mamy? - zaśmiał się, ale szybko wykrzywił twarz w bólu, wolną dłoń unosząc do bolącego boku.
- Odpoczywaj - poprosiłam, gładząc kciukiem jego dłoń. - Ja i tak niedługo muszę jechać po Ginę i Dominica do szkoły.
- Przyjedziesz jeszcze? - zapytał, siląc się by utrzymać otwarte oczy.
- Jutro - obiecałam. - Prześpij się trochę.
Pokiwał lekko głową i przymknął oczy. Pochyliłam się nad nim i przycisnęłam usta do czoła chłopaka. Wymamrotał coś cicho, ale nie zrozumiałam, co to było. Chwilę później jego uścisk wokół mojej dłoni całkiem zelżał, kiedy zasnął. Po cichu opuściłam salę.
Nie no, serio...
Wiecie co?
Ja chyba daję Wam za lekkie zadania! :P Następnym razem postawię poprzeczkę na stówie, to może Wam to zajmie trochę więcej niż pół godziny, bo chyba więcej Wam ne trzeba było.
Brak mi słów na Was. Jesteście genialne :D
CZYTASZ
I do [h.s] [zakończone]
FanfictionRok temu wszystko było inne. Nie wyobrażałam sobie siebie taką, jaką byłam teraz. Kiedy patrzę wstecz, zdaję sobie sprawę z tego, jak rok potrafi wiele zmienić w człowieku. Rok temu byłam w Londynie, zaczynałam pracę w butiku Gemmy, mieszkałam z r...