~Part 22~

7.2K 442 27
                                    

Kiedy następnego dnia wróciłam do domu, chłopaków jeszcze nie było. Spotkanie mieli na czternastą, a po nim mieli jeszcze zajść do mnie po swoje rzeczy. Postanowiłam skorzystać z chwili ciszy i zdrzemnąć się, by choć troszkę odespać zarwaną noc. Ledwie się położyłam, rozdzwonił się mój telefon.

- Cześć, Phoebe - powiedziałam, a potem ziewnęłam przeciągle. - Co sły...

- Zayn mnie zdradza - przerwała mi, a ja jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozbudziłam się i usiadłam gwałtownie.

- Co ty pieprzysz?

- Już od jakiegoś czasu był jakiś dziwny. Zachowywał się jak nie on. Odbierał telefon w drugim pomieszczeniu, a potem unikał odpowiedzi, jak go o to pytałam... Myślałam, że ma jakieś problemy, ale on nie chciał nic mówić. Nie naciskałam. Myślałam, że przeczekam i zacznie mówić, albo rozwiąże problemy i wszystko będzie jak wcześniej - mówiła płaczliwie, co chwila pociągając nosem. - Ale teraz jestem pewna, że kogoś ma. Mówił, że jedzie na dwa dni do domu, do Bradford. A rano dzwoniła jego matka i pytała, co z Zaynem, bo nie odbiera od niej telefonu. Kiedy jej powiedziałam, że przecież miał być w domu, zaczęła się plątać i mówić, że coś jej się pomieszało i przecież wysłała go do sklepu. On wplątał w to nawet swoją matkę!

- Niemożliwe... - wydukałam. Byłam tak zaskoczona tą informacją, że nawet nie pomyślałam by powiedzieć jej, że Zayn jest w Livepoolu. U mnie.

- Też tak myślałam. Chciałam w to wierzyć. Zadzwoniłam do niego od razu po telefonie od jego matki, żeby nie mieli czasu na konsultowanie się. Odebrał i powiedział, że nie może rozmawiać, bo pomaga w czymś mamie. Rozumiesz to? A teraz znalazłam w jego kurtce numer do Renne. - Rozpłakała się na dobre.

- Phoebe, tak mi przykro. - Nie wiedziałam, co innego powiedzieć. Byłam w szoku. I czułam się zdrajczynią, bo przetrzymywałam u siebie tego chuja. Jak on mógł, do cholery? - Holly jest w domu? Jesteś teraz sama?

- Nie ma jej jeszcze. Nie odbiera telefonu - załkała. - Crystal, czuję się jak ostatnia idiotka! Myślałam, że mnie kocha. Cholera, ja go kocham!

Usłyszałam rytm jakiejś piosenki, wybijany w powłoce moich drzwi. Pewnie chłopaki wrócili. Zalała mnie fala wściekłości.

- Phoebe, kochanie, oddzwonię do ciebie później. Musze kończyć, bo ktoś przyszedł, dobrze?

- Dobrze. Do później.

Rozłączyłam się i cisnęłam telefon na łóżko. Wściekła jak osa poszłam otworzyć drzwi, a kiedy to zrobiłam, od razu wymierzyłam Zaynowi siarczysty policzek.

- Kurwa! Crystal, odbiło ci? - Złapał się za policzek i spojrzał na mnie z wyrzutem i dezorientacją. Miałam ochotę mu poprawić, ale Liam wszedł między nas, łapiąc moją rękę. Wepchnął mnie do domu, a zaraz za nim wszedł Zayn, zamykając za sobą drzwi.

- Jak mogłeś jej to zrobić? - warknęłam, wyrywając się Liamowi. Z nerwów zaczęłam chodzić po mieszkaniu. - Jesteś zwykłym śmieciem! Ona cię kocha, a ty jej taki numer wycinasz! Jak długo to trwa? Chociaż nie, nie chcę wiedzieć! Boże, jak ja cię nienawidzę! - Podeszłam i uderzyłam do dłońmi w klatkę piersiową. - I jeszcze mnie w to wciągnąłeś? Jesteś bezczelny! Zabieraj swoje szmaty i wypierdalaj z mojego mieszkania! - Uderzyłam go w klatkę piersiową ponownie. Tym razem z taką siłą, że by złapać równowagę musiał cofnąć się dwa kroki.

- Crystal, o co chodzi? - Liam patrzył na mnie zdezorientowany, ściągając na siebie moją złość.

- Wiedziałeś o wszystkim? Och, oczywiście, że wiedziałeś! Jesteście przecież najlepszymi psiapsielami! Nie jesteś od niego wcale lepszy. Oboje się wynoście. Natychmiast!

- Co ci odjebało?! - Zayn w końcu otrząsnął się z szoku i przemówił.

- Co mi odjebało?! - krzyknęłam, bliska wpadnięcia w furię. - Phoebe do mnie dzwoniła! Wie o Renne, czy jakkolwiek jej jest! Jeśli Phoebe ci się znudziła, trzeba było od niej odejść, a nie puszczać się z inną. Już nawet ja wiem, że tak się nie robi, Zayn!

- Renne? Puszczać się? - Nadal wyglądał, jakby urwał się z choinki i nie wiedział, co się dzieje. Dopiero po chwili jego oczy się rozszerzyły i rozdziawił buzię. - O kurwa - zaklął, łapiąc się za głowę. - Phoebe myśli, że ją zdradzam? - Spojrzał na mnie z paniką w oczach.

- Ona wie, że ją zdradzasz - syknęłam, zaciskając dłonie w pięści. Liam wybuchł śmiechem.

- I czego rżysz, kretynie! - warknął do niego Zayn, ciskając w niego kluczami do auta. - Ja pierdole... - Złapał się za głowę i zaczął chodzić niespokojnie po mieszkaniu.

- Nie wiem, czego nie zrumienicie w słowie "wypierdalać", ale może...

- Crys, do cholery, ja jej nie zdradzam! - przerwał mi krzykiem. - Ja się chcę z nią ożenić! - Wyjął z kieszeni kurtki nieduże, czerwone pudełeczko i mi je podał. Zdezorientowana spojrzałam na niego, potem na Liama, który ocierał łzy śmiechu i potakiwał, popierając słowa przyjaciela, potem znowu na Zayna i na pudełeczko. Niepewnie po nie sięgnęłam i otworzyłam. W środku znajdował się pierścionek. Jeden z piękniejszych, jakie widziałam.

- Cholera... - wyrwało mi się. Powoli przeniosłam wzrok z pierścionka na spanikowanego Zayna. - Ona myśli, że ją zdradzasz. Wie, że nie ma cię u mamy. I znalazła kartkę z numerem Renne. I chodziłeś jakiś dziwny ostatnio i...

- Nie zdradzam! - jęknął sfrustrowany. - Oczywiście, że chodziłem dziwny, po próbowałem wymyślić, jak jej się oświadczyć! Renne to jubiler. Robiła mi pierścionek na zamówienie. Tu, w Liverpoolu. Normalnie obracałem w jeden dzień, ale teraz musieliśmy zostać, żeby ogarnąć ten zespół. Mama to moja przykrywka.

- Cholera - powtórzyłam. - No i na co czekasz?! Sadzajcie dupy w auto i jedźcie do niej! Ona tam wypłakuje oczy! Już! - krzyknęłam, a chłopaki od razu zerwali się i zaczęli zbierać swoje rzeczy. - Zadzwonię do niej i spróbuję coś zdziałać, jakoś zminimalizować straty, ale nie możesz zwlekać, Zayn. Jakiekolwiek plany na idealne zaręczyny wysnułeś, musisz je rzucić...

- Oświadczę się dzisiaj - przerwał mi, a ja na jego słowa uśmiechnęłam się szeroko. Żałowałam, że mnie tam nie będzie. - O ile będzie chciała mnie wysłuchać.

- Będzie. Zadzwonię do Holly i wkręcę ją w pomoc.

- Dzięki, Crys.

Pięć minut później wybiegli z mieszkania. Próbowałam dzwonić do Phoebe, ale odebrała Holly mówiąc, że przyjaciółka już śpi. Zaczęła wrzucać na Zayna, ale zamilkła, jak tylko przekazałam jej całą prawdę. Obiecała, że doprowadzi do rozmowy Zayna i Phoebe sam na sam i da mi znać, jak tylko będzie cokolwiek wiadomo. Siedziałam jak na szpilkach, dopóki o dziewiętnastej nie zadzwoniła zapłakana Australijka. Tym razem płakała ze szczęścia mówiąc, że jest zaręczona. Kamień spadł mi z serca.


Wrzucam jeszcze jeden i to wszystko, na co możecie liczyć w ten weekend, obawiam się.

A teraz przyznać się, kto myślał, że Zayn to naprawdę taki dupek i zdradzał Pheobe, co?

Miłego weekendu, Koty xx

I do [h.s]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz