~Part 30~

7.5K 425 22
                                    

Harry został w Liverpoolu do czwartku. Szczerze mówiąc, dawno nie miałam takiego ciągu dobrych dni. Mike wręcz pokochał Stylesa i kiedy tylko nie było go w pobliżu, namawiał mnie do "brania się" za niego, bo w przeciwnym razie on sam się za niego weźmie. Droga wolna, Michael...

Również moi znajomi z pracy, z którymi dwa razy wyszliśmy wieczorem do baru, polubili lokatego. Chociaż nie ukrywam, że było mi trochę przykro, kiedy ciągle porównywali go do Bena i mówili, jaki to Harry jest lepszy. W końcu byłam z Benem kilka miesięcy i mimo, że go nie kochałam, to jednak był mi bliski. A teraz okazuje się, że tak naprawdę nikt nie popierał tego związku i każdy tylko czekał, aż się zakończy. Pewnie jeszcze obstawiali, ile ze sobą wytrzymamy.

Pierwszego dnia po wyjeździe Harry'ego, wróciłam do domu wieczorem, zmęczona po całym dniu pracy. Jutro miałam wolne, więc zamierzałam spać do południa. Mike nie miał tego szczęścia i jutro szedł do pracy, ale nie przeszkodziło mu to w pójściu na piwo z Gwen i Stacy.

Po ostatnich paru dniach, kiedy w domu byliśmy niemal cały czas we trojkę z Mike'iem i Harrym, teraz było jakoś dziwnie. Cisza niemal kuła w uszy. Chociaż z drugiej strony, może to i dobrze. Z pewnością ułatwi mi to zaśnięcie. Wzięłam szybki prysznic, a potem położyłam się spać i szybko odpłynęłam.

Jak planowałam, spałam do samego południa. Dopiero o dwunastej zwlekłam się z łóżka. Zrobiłam talerz kanapek na śniadanie i zaparzyłam dwa kubki herbaty. Z jedzeniem wpakowałam się na kanapę do Michaela, budząc go przy okazji. Z radością przyjął fakt, że zrobiłam mu ciepły napój i śniadanie. Powtarzał, że mnie kocha, z każdą wpychaną do buzi kanapką. Potem zaczął powtarzać, że mnie nienawidzi, kiedy zbierał się do pracy, a ja dalej wylegiwałam się w jego łóżku. Nie mogłam pozostać mu dłużna i opowiadałam mu o moich ambitnych planach na dzień. Czyli o tym, jak spędzę go na słodkim nic nierobieniu.

- Za to jutro będę spał do dwunastej, a ty będziesz tyrała od samego rana! - wypomniał mi.

- Ale ja wrócę do domu po południu, a ty na samą noc. I stracisz cały dzień.

- Rany, jak ty mnie wkurwiasz - westchnął i poczłapał do łazienki, odprowadzany moim szyderczym śmiechem.

Dochodziła szesnasta, kiedy przypomniałam sobie, że od początku tygodnia nie dzwoniłam do domu. Ani do mamy, ani do Giny. Postanowiłam naprawić ten błąd i wybrałam numer do siostry. Najpierw nie odebrała, a kolejne dwa połączenia po prostu odrzuciła. Hmm, może po prostu była na randce z Mattem. Tak, moja mała siostrzyczka miała chłopaka. Swojego pierwszego. Cieszyło mnie to. Miałam okazję go poznać i wydał mi się zwykłym, sympatycznym nastolatkiem. Postanowiłam odpuścić wydzwanianie do siostry i wybrałam numer mamy. Kobieta ucieszyła się, że sobie o nich przypomniałam. Chyba za bardzo rozpieściłam ją tymi częstymi telefonami i teraz miała mi za złe każdą dłuższą przerwę. Sama wprawdzie też mogła zadzwonić, ale zawsze tłumaczyła się tym, że nie chce mi się narzucać, kiedy pracuję.

- Obiecuję, że postaram się poprawić i częściej dzwonić

- Trzymam cię za słowo - powiedziała tym swoim surowym głosem, ale doskonale wiedziałam, że wcale nie była zła. - Kochanie, rozmawiałaś ostatnio z Georginą?

- Ostatni raz chyba w sobotę - odpowiedziałam. - Próbowałam się do niej dodzwonić przed chwilą, ale nie odbiera. Ma randkę z Mattem?

- Och, ty nie wiesz. - Mama westchnęła, a ja już wiedziałam, że stało się coś niedobrego. - Rozstała się z Mattem. Nie wiem, co dokładnie się stało, nie chciała nic mówić.

- Kiedy? - zapytałam, gotowa strzelić sobie łeb przez brak zainteresowania siostrą.

- W poniedziałek - odpowiedziała, a ja już zaczęłam sobie wrzucać w myślach. - Wróciła zapłakana ze szkoły. We wtorek i wczoraj w ogóle nie chciała tam iść. Dzisiaj ledwie ją z domu wygoniłam.

- Cholera... - westchnęłam czując, jak ogarnia mnie coraz większy niepokój o siostrę. - Spróbuję się do niej dobić.

- Może ty coś wskórasz. Ja nie mogę z niej nic wyciągnąć. Martwię się o nią. Tylko siedzi i płacze.

- Zadzwonię do niej. Jak coś się dowiem, dam ci znać - powiedziałam i się rozłączyłam. Od razu wystukałam numer do siostry, ale jedyne, co słyszałam, to sygnał oczekiwania na odebranie. A potem odrzucenie połączenia. I tak kolejne cztery razy, ale nie zamierzałam odpuścić.

JA: Gina, proszę, odbierz. Mama mi powiedziała, co się stało. Martwię się. Może mogę ci jakoś pomóc?

Wysłałam wiadomość i oczekiwałam na odpowiedź. Czekałam i czekałam. Aż w końcu się doczekałam. Mój telefon zaczął dzwonić, a na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie blondynki.

- Gina...

- Teraz chcesz rozmawiać? Teraz?! - wykrzyczała. - Obiecałaś, że przyjedziesz o każdej porze, a nawet nie odebrałaś, kiedy do ciebie dzwoniłam! Mówiłaś, że mogę na ciebie zawsze liczyć, ale gdzie byłaś, kiedy nie mogłam spać przez całą noc, bo dosłownie czułam, jak moje serce pęka i płakałam przez kilka godzin? Kiedy ryczałam jak idiotka całą noc, tak mocno, że cała się trzęsłam i zaciskałam ręce na pościeli, odgradzając się nią od całego pieprzonego świata i kiedy tak płakałam, że musiałam wciskać twarz w poduszkę, żeby mama ani Dominic nie słyszeli moich szlochów? No powiedz, gdzie byłaś wtedy, kiedy cię potrzebowałam?!

- Gina tak mi przykro...

- Naprawdę myślałam, że przyjedziesz i przytulisz mnie tak mocno, że serce sklei mi się z powrotem w całość - powtórzyła słowa, które powiedziałam do niej podczas jej pierwszych odwiedzin w Liveproolu. - Ale teraz już za późno. Już wiem, że nie warto wierzyć w obietnice. Niczyje - powiedziała i rozłączyła się, zostawiając mnie z najgorszymi wyrzutami sumienia i świadomością, że jestem okropną siostrą. Zawaliłam.


Witajcie moje kochane!

Niedawno wróciłam z pierwszej części moich wakacji i postanowiłam wstawić nowy rozdział, tak trochę, żeby Was udobruchać, bo niedługo znowu wyjeżdżam, a potem hajta się moja kochana psiapsióła i będę czyniła honory druhny, więc raczej też nie będę miała za wiele czasu i nie wiem, jak to będzie z rozdziałami...

Szczerze mówiąc myślałam przez chwilę, żeby zakończyć szybko to opowiadanie, jakoś w ciągu kolejnych pięciu odcinków, ale jednak zrezygnowałam z tego pomysłu. Od początku miałam pewne założenie co do tej historii i chcę je zrealizować, a nie rezygnować z powodu chwilowego braku czasu. Może i będzie się ciągnęło i rzadko będę dodawała rozdziały, ale trudno. Jakoś będziemy musieli to przeżyć :D.

Tak czy siak, fajnie wrócić, bo już trochę się za wattpadem stęskniłam. Za Wami, Waszymi historiami i Waszymi komentarzami.

I do [h.s]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz