ROZDZIAŁ 12

436 26 30
                                    

Victor / Ola

V:

- - - - -

Przyboczny Artura pomógł mi umieścić łebków w aucie. Zapinając swojego w foteliku, niby przypadkowo przesunął grzbietem palców po policzku brzdąca i wymruczał „wszystko będzie dobrze, mały, mama niedługo do was dołączy", czy coś w ten deseń. Co jest, czyżby polubił szkraba? To może okazać się przydatna wiedza.

- Co im podaliście? - chciałem wiedzieć, na wypadek, gdyby były jakieś problemy z wybudzeniem .

Wyjął z kieszeni kartkę, na której były dane odnośnie wagi, wzrostu nazwy leku i podanej dawki.

- Pełen profesjonalizm – pochwaliłem go.

- Ponoć nie są na nic uczuleni, ale to dostali po raz pierwszy. Wolałem zachować te dane dla doktora, na wszelki wypadek.

- Dzięki. Gdyby kiedyś znudziła ci się praca dla Leszcza, zapraszam do mnie.

Wyraźnie go zaskoczyłem.

- No, co. Masz łeb na karku, lubię, kiedy moi ludzie potrafią myśleć samodzielnie. Zastanów się. Może jak zaproponuję większą stawkę, niż on, to cię skuszę.

- Wątpię. To byłaby zdrada, a ja nie jestem zdrajcą. A poza tym, doskonale wiesz, z czym się to wiąże. Nie chcę, żeby moja siostra skończyła, jak ich matka – skinął głową w kierunku śpiących maluchów.

- Rozumiem. Tym bardziej cię szanuję, za lojalność. Czołem.

- Czołem.
,,,,,,,,,,,

Ruszyliśmy.

- Udało się?

- Niestety nie - odparł Kuba. - Goryl przy drzwiach patrzył mi na ręce, nie chciałem się wychylać. Powiedziałem, że muszę się wysrać, ale wskazał mi jeden z kartonów za kontenerem na śmieci i tyle.

- Szkoda. Przydałyby się uszy.

- Będę próbował się włamać do systemu, ale mają niezłe zabezpieczenia. Jak poszło?

- Średnio na jeża. Udało mi się wynegocjować tyle, że odsprzeda mi ją za trzy miesiące.

- To znowu nie tak długo.

- Powiedz to jej gardziołku i dupie. Nie wiem, co dla niej zaplanował, ale z pewnością da jej wycisk, mając do dyspozycji mocno ograniczony czas.

- Da radę.

- Da, bo nie ma innego wyjścia, będzie się starała wytrwać dla dzieci. Ale psychicznie ją to wyniszczy.

- Rusza cię to, szefie? Mało to lasek przewija się przez nasze ręce? Ich ci jakoś nie żal.

- Ola, to nie ten typ kobiet, z jakimi mamy na co dzień do czynienia, Kuba. To inteligentna, wykształcona, odpowiedzialna kobieta. Matka. A nie, jeden z tych kurwiszonów, gotowych dać dupy za drogie perfumy, naszyjnik, czy ustaloną stawkę pieniędzy. Z tego, co wiem, mąż był jej pierwszym i jedynym kochankiem.

- Cooo? To prawie jak dziewica.

- Właśnie. Pod względem mentalnym tak to wygląda.

Pomyślał chwilę.

- Kurwa – zaklął.

- Jeszcze nie, ale już nie długo – skwitowałem z żalem.

Spojrzał na mnie z ukosa.

- Wlazła ci w mózg, co szefie? Planujesz coś z tym zrobić?

- A niby co? Mam wywołać wojnę? Dla cipki? Za trzy miesiące pomogę się jej pozbierać i tyle.

VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz