ROZDZIAŁ 29

414 35 35
                                    

Iwo

- - - - -

- Zrób teraz szybki przegląd składziku, a na dziesiątą trzydzieści masz umówione szkolenie u naszego nadwornego medyka. Z Klaudią się znają i współpracują, choć w sumie nie przepadają za sobą. Zresztą o lubieniu jej raczej nie może być mowy. Wyniosła, zarozumiała księżna „Burdelowa". Dlatego jestem bardzo zadowolony z tego, że będziesz w stanie ją zastąpić tutaj, na miejscu, bo masz do tego dryg i jak na razie świetnie ci idzie. Ale sam mówiłeś, że nie czujesz się pewnie.

- Kupiłem kilka książek i staram się poszerzać zakres wiedzy o to, co tutaj może być przydatne, ale szkolenie „w pigułce" na pewno się przyda.

- Rachunki za książki masz? Ile ci zwrócić?

- Szefie, dostałem podwyżkę...

- Nie pierdol... Ile?

Wręczyłem mu podaną kwotę. Książki medyczne nie są tanie, a uczy się pod nasze potrzeby. Chociaż... i tak za parę godzin „my" przestaniemy istnieć. Przynajmniej, jako ekipa Leszcza. Czy Victor wcieli go do swojej załogi? I czy Adam w ogóle będzie chciał nadal się w to bawić? No, zobaczymy.

- Mam jeszcze dla ciebie prywatną prośbę. Tu masz adres mojej siostry. Mam dla niej specjalną przesyłkę i nie chcę wysyłać jej pocztą. Zdała prawko. W paczce są drogie perfumy i kluczyki od całkiem dobrze zachowanej, pięcioletniej Toyoty. Zależy mi, żeby je dostała dzisiaj, skoro w końcu, przy trzeciej próbie jej się udało. Pewnie będzie się czuła jeszcze niepewnie za kierownicą, więc zrób z nią rundkę próbną po mieście, żeby oswoiła się z pojazdem. Potem prawdopodobnie odwdzięczy się zakrapianą kolacją, bo będzie chciała oblać zwycięstwo, więc pewnie do zobaczenia dopiero jutro.

- Mam u niej spać???

- A to już zależy od niej, czy cię zaprosi i od ciebie, czy będziesz wolał jej niewygodą kanapę, czy łóżko w motelu. Ale zaznaczam - u niej, a nie z nią - dodałem twardym tonem.

- Ile ma lat?

- Dwadzieścia cztery. Jesteś dla niej siusiumajtkiem, Adasiu - wytknąłem mu, że jest trzy lata młodszy. Nooo, trochę przesadziłem - dwa z małym hakiem. Dzieliło ich półtora miesiąca. Adam był z początku roku, a Sylwia z końca.

Kiwnął, że rozumie aluzję i nie będzie do niej uderzał.

- A co z Olą?

- Przecież nieraz widziałem co i jak robisz. Umiem zrobić opatrunek, wiem jakie leki podajesz, a na czarną godzinę mam do dyspozycji Klaudię, albo telefon do przyjaciela Bociana. Moja siostra ma wielki dzień, zasługuje, żeby stał się jeszcze lepszy.

- Ok. Składzik, szkolenie, paczka.

- Zgadza się. Wykonać żołnierzu - warknąłem jak rasowy kapitan WP, w którym nigdy nie byłem.

Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że Sylwia dzisiaj zdała ten egzamin. Głowiłem się jak utrzymać Bociana z dala od tej całej afery, a to załatwiało dwie pieczenie na jednym ruszcie. Adam miał racjonalne zajęcie, a Sylwia zapewnioną ochronę na wypadek, gdyby coś się rypło.

Niby zabroniłem Bociankowi bara-bara, ale oboje byli dorośli, a on w jej typie. Znam go i wiem, że jeśli jednak zaiskrzy, on będzie dla niej dobrym partnerem.

Ale koniec bujania w obłokach. Za dwie godziny rozpęta się tu piekło, a ja muszę zadbać, żeby obyło się bez niepotrzebnych ofiar.

Poniekąd czułem wyrzuty sumienia, że działam przeciwko człowiekowi, który mnie karmił i ufał na tyle, że wywindował mnie do wysokiej rangi swojej lewej ręki. Prawą był Aro. On nigdy by nie zdradził szefa. Jest lojalny do granic fanatyzmu i może stwarzać problemy.

VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz