ROZDZIAŁ 33

362 27 18
                                    

Ola

- - - - -

Nad ranem przyśnił mi się koszmar. A w zasadzie kilka połączonych. Obudziłam się przerażona, oblana zimnym potem. Nie pamiętałam dokładnie całej treści snu, ale jeden obraz miałam przed oczami jak żywy. Byli na nim wszyscy mężczyźni, którzy mnie zawiedli i skrzywdzili. Paweł, Artur, co poniektórzy aktorzy. Nawet Iwo, bo to on w przecież mnie porwał. I mój brat. Wszyscy stali wokół mnie i szydzili, jaką naiwną kretynką jestem.

- Artur zrobił z ciebie dobry użytek – cedził Paweł. - Skoro przez tyle lat pozwalałaś mydlić sobie oczy, to widocznie masz papkę zamiast mózgu.

- Urodziwe idiotki z boska figurą nadają się tylko do jednego, sopelku...

- Masz rację, Kordian – zawtórował Artur. - Do ostrego dymania w każdą dziur po kolei i we wszystkie razem...

Klęczałam, ze związanymi z tyłu rękami, a oni przekazywali mnie sobie z rąk do rąk i brutalnie gwałcili mnie w usta. Czułam, że zaczynam się dławić i to chyba mnie wybudziło. Gardło miałam tak zaciśnięte, że powietrze ledwo przechodziło do płuc. Aparatura wściekle piszczała, sygnalizując galopujące tętno.

Do sali wpadła pielęgniarka.

- Coś się dzieje? Gorzej się pani czuje? Mam wezwać lekarza?

- Nie. To tylko zły sen. Potrzebuję chwili, by się uspokoić... - wydukałam przez zaciśnięte gardło.

Pielęgniarka, pani Beata, sprawdzała parametry.

- Chyba ma pani rację. Saturacja rośnie, tętno spada. Czy mam poprosić lekarza o jakiś lek uspokajający?

- Nie trzeba. Wieczorem dostałam coś na sen. Nie chcę zażywać kolejnych, otumaniających substancji.

- To może chociaż melisy pani zaparzę?

Posłałam jej pełen wdzięczności uśmiech.

- Jeśli to nie kłopot... Mam ochotę na coś ciepłego.

- Właśnie miałam nastawić wodę na kawę, więc przy okazji i pani się załapie. Mam wrażenie, że już czuje się pani troszkę lepiej.

- Tak, ale chyba nie dam rady więcej zasnąć. Która godzina?

- Dochodzi piąta trzydzieści.

- Miriam zostawiła mi wczoraj tablet. Miał się ładować. Może mi go pani podać? Poczytam coś, żeby zatrzeć niemiłe myśli.

Uśmiechnęła się ciepło, ze zrozumieniem.

- Ja też lubię czytać, ale robię się przy tym senna.

- Na to właśnie liczę...chociaż... może lepiej, żebym jednak nie zasypiała... Boję się, że te paskudne wizje wrócą – odważyłam się wyznać, bo miałam wrażenie, że nie jest tylko zawodowo uprzejma, ale naprawdę mi współczuje.

Pokręciła głową.

- Jeśli zachce się pani spać, proszę z tym nie walczyć. Musi pani zregenerować siły, a deprywacja snu w tym nie pomoże. Przeciwnie, może skutkować obniżeniem nastroju, nasileniem objawów lękowych, a w efekcie dodatkowo prowokować złe, nieprzyjemne sny.

- Nie miałam pojęcia, że tak to działa.

Pielęgniarka podała mi tablet. Wyszukałam jakiś kryminał, bo na romanse nie miałam ochoty i skupiłam się na fabule. Mimo, że była wciągająca, melisa zrobiła swoje i wkrótce oczy zaczęły mi się kleić. Przymknęłam powieki i odpłynęłam.

VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz