Nie za długi, ale chyba udany i pełen emocji... :)
Dajcie znać, czy się spodobał...
Anton
- - - -
Jej załamanie bardzo mnie zaskoczyło. Wydawała się taka silna, poukładana, racjonalna, pogodzona ze swoją sytuacją.
Rozumiałbym, gdyby się rozsypała zaraz po uwolnieniu. Świeża trauma po tym, co Artur jej zafundował, obrażenia fizyczne i związana z tym dalsza przymusowa izolacja od synów, poznanie niechlubnych szczegółów z życia brata, a potem jego „cudowne zmartwychwstanie" oraz zależność od dobrej woli innych, tłumaczyłyby załamanie. Tylko, że w ostatnich dniach wszystko szło lepiej, niż mogliśmy przewidywać.
Przecież wychodziła już prawie na prostą!
Razem z Miriam buszowały po sklepach, spędzała czas z synami, uraz barku też już był prawie całkiem zaleczony i na dniach miała pozbyć się ortezy.
Siedzieliśmy przy stole i gawędziliśmy w sumie o dupie Marynie, kiedy znowu odezwało się w niej poczucie winy, że oboje z Pawłem zawiedli jako rodzice. A komentarz jej szwagierki, żeby nie roztrząsać przeszłości, tylko skupić się na tym, co pozytywne, podziałał jak zapalnik i spowodował wybuch, który wywołał całą lawinę żalu i negatywnych emocji.
Okazało się, że wcale nie radzi sobie tak dobrze, jak wyglądało to z boku.
Tyle, że miała rację – całe jej dotychczasowe życie legło w gruzach, a ona, jak jej się mogło wydawać, - z niczym i całkiem sama - musiała zaczynać od zera.
Na razie tak bardzo ją to zdołowało, że nie chciała, albo nie była w stanie dostrzec nic pozytywnego. A tu akurat racji nie miała i w najbliższym czasie postaram się jej to uzmysłowić. A jak nie ja, to szwagierka, albo Gijas
Następnego dnia Kajo zawiózł dzieci na zajęcia. Ola im towarzyszyła, a potem miała umówionego fryzjera, więc nadarzyła się doskonała okazja, by przedyskutować wczorajsze zajście.
Miriam stwierdziła, że nie była zaskoczona, bo prędzej czy później należało się spodziewać załamania.
- Ola jest z tych, co niechętnie obnoszą się ze swoimi problemami, nie chcąc obarczać nimi innych. Ale w głowie miała kołowrotek myśli, który prędzej, czy później musiał się „urwać".
- Dla mnie szokiem było to, że wszystko potoczyło się tak nagle, bez żadnych syren alarmowych. Normalna rozmowa, w sumie całkiem wesołe nastroje i nagle buuuum! Złość, cynizm, płacz, załamanie... i to do tego stopnia, że całkowicie oderwało ją od rzeczywistości! – podzieliłem się swoimi wrażeniami.
- I tak dobrze, że nie dostała ataku paniki. Wtedy pozostaje tylko jeden sposób – silny środek uspokajający w zastrzyku, bo mogłaby się udusić - skwitował Gijas.
- Masz przy sobie?
- Oczywiście. W sumie, nie ja, a Miriam.
Jego żona przytaknęła.
- Trzeba było się z tym liczyć. Adrenalina, która trzymała emocje w ryzach spadła, ale tym bardziej poczuła się przytłoczona faktem, że jej dalsza egzystencja zależy od dobrej woli i pomocy innych. Sami słyszeliście. Nie dostrzega nic pozytywnego, mówiła o czarnej dziurze, która za chwilę ją pochłonie. A zdaje sobie sprawę, że nie może sobie na to pozwolić, bo jest odpowiedzialna za synów. Uważa, że dla nich powinna być silna, bo nie może zwalać opieki nad nimi na obce osoby.
CZYTASZ
VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"
RandomHistoria siostry głównego bohatera IV i V części serii "WŁADZA I BOGACTWO". Mimo, że Damian zrobił, co w jego mocy, by jego rodzina była bezpieczna od wpływów mafii, jego siostra i tak wpadła w duże tarapaty, za sprawą swego męża-hazardzisty. W...