ROZDZIAŁ 46

364 25 23
                                    

Wreszcie jest... pisany w trudzie i znoju, bo jakoś ciężko szło ubranie w słowa kłębiących się w głowie myśli. Mam nadzieję,  że mimo wszystko, będzie się podobał. 


Anton

- - - -

Obudziłem się wcześnie. Budzik miał zadzwonić dopiero za jakieś pół godziny. Nie chciało mi się wstawać, więc leżałem, wspominając wczorajszy wieczór. Deklarację Oli, że jest skłonna dać nam szansę.

Mimowolnie się uśmiechnąłem, ale potem przypomniałem sobie, co mnie dzisiaj czeka.

Obiecałem, że opowiem jej o sobie i to zrobię, choć szczerze mówiąc, nie uśmiecha mi się wracanie do czasów, kiedy byłem piękny i młody. W pakiecie należałoby dodać jeszcze głupi i naiwny.

Na pierwszy sygnał wygramoliłem się z betów, wziąłem prysznic, zrobiłem sobie śniadanie. Pijąc kawę, zadzwoniłem do znajomej i zamówiłem stolik dla dwojga na czternastą. W międzyczasie, na Whastappa przyszło powiadomienie, że nasz człowiek pojechał po barmankę i do godziny będą w klubie. Potwierdziłem, że też się już zbieram.

Wysłałem Gijasowi sms-a, informując, że wyjeżdżam, ale ma przekazać siostrze, żeby była gotowa na trzynastą trzydzieści.

Właśnie przeglądałem listę spraw do ogarnięcia na dziś, kiedy dostałem informację, że w stronę gabinetu zmierza poszkodowana dziewoja, eskortowana przez człowieka, któremu zleciłem dostarczenie jej na rozmowę.

Słysząc pukanie, dałem pozwolenie na wejście do biura.

- Usiądź – wskazałem kobiecie krzesło.

Omiotłem ją wzrokiem.

Była wyraźnie poddenerwowana.

Usiadła na samym brzegu, nogi zaciskała, jak jakaś cnotka. Przedramiona położyła na udach, prawą dłonią ściskała palce lewej ręki.

Przybrałem luzacką pozę, żeby jej dodatkowo nie stresować.

- Czemu się denerwujesz? Nie masz powodu, zapewniam. Chcę tylko porozmawiać o tym, co się stało przedwczoraj i czemu do tego doszło.

- Nie dostanę wypowiedzenia? - w jej głosie było słychać powątpiewanie.

- A zrobiłaś coś wbrew regulaminowi?

- Nie... ale klienci byli świadkami ataku... pewnie będą o tym plotkować. To nie zrobi dobrej reklamy dla klubu.

- Niektórzy lubią dreszczyk emocji. Ty na szczęście zdążyłaś zrobić unik, ochrona sprawnie obezwładniła pijanego agresora, dając sygnał wszystkim, że w razie zagrożenia dla klienta, jesteśmy w stanie sprawnie zainterweniować. Według mnie, żadnej szkody dla opinii o klubie nie ma.

Odrobinę się rozluźniła.

- Pozostaje kwestia, czemu drań cię zaatakował.

- Na początku nie miałam pojęcia. Wydawało mi się, że to zwykły, napruty koleś, który się wkurzył, bo odmówiłam wydawania kolejnych drinków, skoro nie miał gotówki, a na karcie zabrakło środków. Ale w drodze tutaj, Jurek powiedział, że to ponoć mąż Wioli.

Przytaknąłem, mrużąc oczy.

- To troszkę dziwne, że własnego szwagra nie znasz.

- Przeszło trzy lata mieszkałam w Holandii. Z mamą i siostrą kontaktowałam się telefonicznie. Nie przyjeżdżałam, bo szkoda mi było pieniędzy na podróż.

VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz