ROZDZIAŁ 39

348 22 13
                                    

Victor

- - - - -

Powiedziałem Aleksandrze prawdę. Nagromadziło się parę spraw, którymi muszę się zająć osobiście. Antona celowo zostawiłem do pomocy naszej wyzwolonej ofierze. Z Damianem się ponoć pogodzili, więc zrobiłem mu pole do działania, na wypadek, gdyby jednak skorzystał z mojej rady i chciał się koło niej zakręcić.

Opieka nad chłopcami stanowiła dla mnie nie lada wyzwanie. Zwłaszcza młodszy z nich okazał się bardzo żywiołowy i męcząco gadatliwy. Ale skoro radzę sobie z innymi mafijnymi bossami, nie mogłem się przyznać, że dbanie o dwóch łobuziaków mnie przerasta. Z ulgą jednak przyjąłem wieść, że kondycja ich matki jest na tyle dobra, że sama będzie się mogła nimi zająć.

Rafał na drugi dzień od założenia gipsu został wypisany do domu. Z Iriną sprawa była bardziej skomplikowana. Ona pobędzie w szpitalu przez kilka tygodni.

Na początku była bardzo wystraszona. Jakby się bała, że ją obarczę winą za wypadek. Cóż, myliła się. Znałem przebieg wydarzeń, dzięki Kajo i relacji innych świadków, bo załatwiłem sobie na policji wgląd do ich zeznań. Okazało się, że skurwiel, który do nich wjechał, mówił prawdę, odnośnie tego, że miał żonę na porodówce. Urodził im się zdrowy chłopczyk i wcale nie przeszkadzał mu fakt, że taty przy porodzie ostatecznie nie było, bo siedział w areszcie.

- Jak wyjdzie, ma dostać za swoje.

- Chcesz go odjebać, boss?

- Nie, Kajo, ale nauczka mu się należy. Następnym razem pięć razy się zastanowi, zanim wsiądzie za kierownicę pod wpływem.

- Więc co – wpierdol, czy wypadek?

- Wypadek. Niepotrzebne nam zwracanie na siebie uwagi.

- OK. Obczaimy temat i załatwimy gnoja.

I zrobili to w białych rękawiczkach.

Kiedy wypuścili go warunkowo za kaucją, uznał, że potrzebuje się odstresować przy piwku z wkładką. To, że do domu wrócił lekko zawiany i byli świadkowie, że zamówił „wzmocnione" piwo, ułatwiło naszym robotę. Biedak tak był przejęty tym wszystkim, co go ostatnio spotkało, że „nie zauważył", iż kanał, do przeglądu i napraw samochodu w jego garażu jest niezabezpieczony. Przez nieuwagę do niego „wpadł", waląc makówką w beton oraz łamiąc przy okazji rękę i nogę. Potem nieprzytomnego wystarczyło polać wódą, butelkę z jego odciskami zostawić na posadzce garażu i nawet żonka była w stanie uwierzyć, że sam narozrabiał. Nie miało znaczenia, że on stanowczo twierdził, że jest pewien na sto procent, iż po skończonym przeglądzie, na pewno kanał zamknął. Oraz, że czuł, że ktoś go popchnął i dlatego tam wpadł.

- Policja nie uwierzyła w jego teorie spiskowe, jakoby ktoś zdjął osłonę celowo i czyhał na jego życie – zrelacjonował sytuację Iwo. - Bo po co ktoś by się narażał i atakował przeciętnego obywatela, który nie posiada znajomości w półświatku i niczego podejrzanego nie zobaczył, ani nie podsłuchał?
Biedna świeżo upieczona mamusia, najwyraźniej wybrała sobie na męża zapominalskiego, nieodpowiedzialnego, nieogarniętego fajtłapę" - Kajo zacytował komentarz jednego z policjantów, którzy przyszli przesłuchać gościa do szpitala. -Zamykamy sprawę".

Kajo wyszczerzył zęby, a ja też uśmiechnąłem się drwiąco, ale z satysfakcją. Sprawna akcja. Kara wymierzona, my wolni od jakichkolwiek podejrzeń.

- Świetna robota. Brawo – pochwaliłem go.

Kajo zapowiada się na dobrego żołnierza. Sasza będzie miał z niego pociechę, bo jest lojalny, dyskretny i skuteczny. Może dla niego być tym, kim dla mnie Anton i dawniej – Damian.

VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz