ROZDZIAŁ 34

300 25 7
                                    

Damian

- - - - -

Zostawiliśmy Olę w spokoju, żeby mogła się zdrzemnąć.

- Cieszę się, że mam to już za sobą – zwierzyłem się mojej żonie w drodze do samochodu. - Bałem się momentu, kiedy Ola dowie się, kim tak naprawdę jestem.

Kliknąłem na przycisk pilota, zwalniając blokadę zamków. Wsiedliśmy do auta, ale nie zapalałem jeszcze silnika.

- Na szczęście, Ola przyjęła to wszystko lepiej niż się spodziewałam ... – jej słowa dowodziły, że Miriam podzielała moje obawy.

- Liczyłem się z tym, że mnie potępi i znienawidzi. Mam cholerne szczęście, że nie skupiła się tylko na tym, co zrobiłem źle lecz wzięła pod uwagę całokształt i czynniki łagodzące. Przypuszczam, że niemała w tym twoja zasługa, aniołku – pogłaskałem jej policzek, chcąc wyrazić w ten sposób wdzięczność za wsparcie.

Wzruszyła ramionami, jakby chciała umniejszyć swoje zasługi.

- Przecież powiedziałam prawdę. Pomogłeś mi, pomagasz innym. Nawet Iwo ma ci wiele do zawdzięczenia. Każdy popełniony czyn procentuje i do nas wraca, Gijas. Dobrze, jeśli pozytywy są w stanie zneutralizować to, co było negatywne i bilans wychodzi na zero – pocałowała wnętrze mojej dłoni, a potem chwyciła ją i ułożyła na udach, nie zwalniając uścisku. - Ale wracając do Oli – odnoszę wrażenie, że ma bardzo silną psychikę. Takie osoby są w stanie szybciej dojść do siebie po przeżytej traumie. Choć na pewno lepiej by było, żeby miała kogoś, komu będzie w stanie zaufać i kto będzie dla niej wsparciem.

Spuściłem ze smutkiem głowę.

- Z tym będzie ciężko. Zawsze była bardzo samodzielna. Paweł był pochłonięty nauką i pracą. Z większością spraw musiała radzić sobie sama. Ja zrobię co tylko będę w stanie, żeby jej pomóc, ale po tym, jak przez lata ją okłamywałem, pewnie nie będzie w stanie bezgranicznie mi zaufać.

- Szkoda, byłoby jej łatwiej.

Odpaliłem silnik i włączyłem się do ruchu. Droga do restauracji minęła w milczeniu. Miałem zamówiony stolik. Zajęliśmy miejsca i wybraliśmy dania. Czekając na posiłek, wróciliśmy do tematu.

- Jak wiesz, proponowałam jej sesje z Alex, ale na razie nie jest co do tego przekonana.

- Może, kiedy ją pozna po przyjeździe do Omanu, zmieni zdanie?

- Myślisz, że zdecyduje się na wyjazd?

- Masz co do tego wątpliwości? Sądziłem, że podzielasz mój pogląd w tej kwestii. Czemu miałaby się nie zgodzić na takie rozwiązanie? Tym bardziej, że nasze relacje ułożyły się lepiej, niż mógłbym sobie życzyć. W Polsce nie ma nikogo bliskiego... nic jej tu nie trzyma.

Miriam pokręciła głową, nadal pełna wątpliwości.

- Takie rozwiązanie miałoby rację bytu, gdyby jej stan psychiczny był podobny do mojego, z czasów po uwolnieniu. Lecz ona radzi sobie nad wyraz dobrze. Jest wprawdzie przygnębiona, czuje się zdradzona i zawiedziona, niepewna, co przyniesie przyszłość... Ale zna tutejsze realia. Jest dobrze wykształconą, samodzielną kobietą, przyzwyczajoną do podejmowania decyzji. Wprawdzie w Omanie podejście do roli kobiet jest bardziej tolerancyjne, niż w innych islamskich krajach, ale nadal kobieta niezamężna jest gorzej postrzegana i ma mniej możliwości rozwoju zawodowego niż w Europie. A wątpię, by Ola była w stanie na tyle zaufać jakiemuś mężczyźnie, by zdecydowała się go poślubić, nawet gdyby związek miał podłoże czysto pragmatyczne.

- Tu muszę się z tobą zgodzić – przyznałam niechętnie. - Zbyt wielu mężczyzn ją zawiodło. Prawdopodobnie będzie wolała dmuchać na zimne, niż znowu się sparzyć.

VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz