Dalsze losy bohaterów poznamy w kolejnej części. Zapraszam :)Ola/Anton
- - - -
Zdawałam sobie sprawę, że tematy, jakie dzisiaj poruszymy, wzbudzają w Antonie negatywne emocje.
Wbrew pozorom, nie był obojętnym egoistą jak Paweł, czy bezlitosnym draniem pokroju Artura Leszczyńskiego.
Na pewno należy do osób silnych psychicznie, jeśli sytuacja tego wymaga, potrafi być twardy i brutalny, ale z tego, co wywnioskowałam, gruba, ochronna skorupa, nie była u niego czymś naturalnym. Podobnie jak u Damiana, to czynniki zewnętrzne wpłynęły na jej rozwój.
Po tym, jak się sparzył, mężczyzna zdecydował, że woli zamknąć emocje na cztery spusty, niż po raz kolejny doznać bolesnego zawodu.
Do teraz.
Z tego wynikało, że on był zdecydowany. A ja niepotrzebnie miałam wątpliwości.
Dodatkowo ujął mnie tym, że nie próbował mnie nakłaniać, czy przekonywać na siłę. Nie mydlił mi oczu, nie idealizował obrazu wspólnego życia. Przedstawił plusy i minusy, a na koniec pozwolił dokonać wyboru.
Szczerze mówiąc już teraz, wiedziałam, jaką mu dam odpowiedź. Mimo to, nalegałam na rozmowę o jego przeszłości. Musiałam ją poznać, żeby nieświadomie nie zrobić czegoś, czym go zranię.
Właścicielka przywitała nas osobiście, obdarzając Antona ciepłym uśmiechem.
- Miło mi was gościć, kochani. Przyznam, że mnie zaskoczyłeś, swoją prośbą. Przygotowałam wam stolik w osobnym, przytulnym pokoiku. Najpierw obiad, potem kawa i deser? - upewniła się.
- Tak.
- Wino do obiadu?
Spojrzał na mnie pytająco.
- Lampkę białego Martini poproszę – zwróciłam się do kobiety. Miałam nadzieję, że alkohol pozwoli mi się troszkę rozluźnić. - Nie lubię wytrawnych win.
Skinęła głową.
- A dla ciebie, Antosiu?
- Ja podziękuję. Prowadzę. Wystarczy woda.
- Kelnerka zaraz przyniesie napoje i odbierze zamówienie. Menu jest na stoliku.
Anton przytrzymał mi krzesło, a potem zajął miejsce naprzeciwko.
- Antosiu? - z trudem powstrzymywałam śmiech.
- To taki nasz mały żarcik – jego kąciki też powędrowały ku górze.
- Ona wie, że należysz do... organizacji i jaką pozycję zajmujesz?
- Nie ma o niczym pojęcia. Dla niej jestem przyjacielem syna z wojska. Kimś, do kogo może się zwrócić o pomoc w razie problemów. Wie, że jeśli będę w stanie – zawsze pomogę.
- To miłe.
- To mój obowiązek – sprecyzował. - Gdyby Janek nie osłonił mi dupy, prawdopodobnie też skończyłbym jako kaleka, o ile w ogóle, udałoby mi się przeżyć. Mnie się poszczęściło, wyszedłem bez szwanku. On nie miał tyle szczęścia, niestety. Skoro syn nie ma jak zadbać o matkę, obowiązek spadł na mnie.
- Tylko tobie uratował tyłek? - spytałam, przeglądając menu. Przemówił do mnie barszczyk i placek po zbójnicku. Prosto, ale smacznie. Anton zamówił to samo, bo właśnie weszła kelnerka.
- Nie... ale tylko ja przeważnie jestem w pobliżu. I nie mam innych zobowiązań, z wyjątkiem tych... zawodowych – uśmiechnął się z przekąsem.
CZYTASZ
VI WŁADZA I BOGACTWO, "W OPRESJI"
RandomHistoria siostry głównego bohatera IV i V części serii "WŁADZA I BOGACTWO". Mimo, że Damian zrobił, co w jego mocy, by jego rodzina była bezpieczna od wpływów mafii, jego siostra i tak wpadła w duże tarapaty, za sprawą swego męża-hazardzisty. W...