Pov Olivia Taylor:
Ze snu wyrywa mnie zły sen. Wstaję ostrożnie z łóżka aby nie obudzić śpiącego jeszcze Alexa, zakładam na siebie jego wczorajszą koszulę... Te perfumy, ten zapach kocham go. Zabieram szklankę z wodą i wychodzę na balkon. Już od wczesnych godzin porannych na zewnątrz jest bardzo ciepło co oznacza, że zapowiada się upalny dzień. Upijajac łyk wody podziwiam widoki, które zawierają dech w piersiach.
Nie mija dużo czasu gdy czuję dłonie na mojej tali, dłonie które znam bardzo dobrze. Staje za mną, przytula się do mnie i całuje mnie w ramię.
- Wyspany?- pytam przekrecajac lekko głowę.
- Pytasz czy się wyspałem? Gdybyś mi nie uciekła mógłbym przytaknac a tak...
- Wstałam trzy minuty temu- obracam się twarzą do narzeczonego. - Nie mogłam już spać a nie chciałem Cię obudzić- tłumaczę.
- O trzy minuty za wcześnie, nie rób tak więcej bo będę bardzo zły.
- Bardzo?- dopytuje.
- Bardzo.
Opieram głowę o jego klatkę a palcem delikatnie przejeżdzam po dobrze widocznej szramie po prawej stronie brzucha. To przeze mnie ją ma, to ja mu ją zrobiłam tamtej cholernej nocy.
- Pamiętasz tamtą noc? Pamiętasz co Ci wtedy powiedziałem?
- " Jeśli chcesz się ode mnie uwolnić, musisz mnie najpierw zabić"- cytuję jego słowa których nigdy nie zapomnę.
- Nie zabiłaś mnie, nie odeszłaś gdy Ci zwróciłem wolność...
- Co mi po wolności jeśli nie będę w niej szczęśliwa? Ty jesteś moją wolnością, moim domem. Alex? Czy Ty mnie jeszcze kochasz?
- Oczywiście, że Cię kocham. Jesteś moim całym światem, moim tlenem bez którego nie mogę żyć. Czy dałem Ci kiedyś powód abyś mogła myśleć inaczej?
- Miałam zły sen.
- Opowiedz mi co Ci się śniło?
- Śniło mi się, że byłeś ze mną tylko ze względu na dzieci. Nie byłeś szczęśliwy, pewnej nocy odszedłeś z dziećmi zostawiając mnie samą.
- To tylko zły sen, choć nie ukrywam, że wolałbym abyś śniła o mnie w kolorowych odcieniach. Nie bój się. Nie odbiore Ci dzieci ani nie znikne z Twojego życia. Przeciwnie. Wychowamy je razem, będziemy rodziną. Chodź, ubieramy się i idziemy zjeść śniadanie.Przytakuje mu, po czym wchodzimy do pokoju. Słowa Alexa odrobinę mnie uspokoily, mam nadzieję, że były szczere.
Ubieramy się a następnie schodzimy do hotelowej restauracji gdzie spożywamy pierwszy posiłek dzisiejszego dnia. Po śniadaniu udajemy się korzystać z wakacji. Palmy, słońce, plaża i morze Karaibskie.
- Wybierając ten kierunek byłaś świadomona pływania, prawda?
- Wybrałam ten kierunek bo chciałam spędzić z Tobą trochę czasu a wiem, że tutaj jeszcze nie byłeś. Pływać? Nigdy.
- Nigdy nie mów nigdy. Wszystkiego Cię nauczę- rzeknie lecz ja jestem nie ubiera do czasu aż nie podbiega do mnie i nie bierze mnie na ręce i niesie w stronę turkusowej wody. Przegrałam.Spędzamy razem cudowny dzień, pełen śmiechu i wygłupów. A ja? Ja mogłam poznać nową twarz mojego przyszłego męża. Wyluzowanego, uśmiechniętego człowieka. Człowieka skrzywdzonego przez życie, ale wierzącego w lepsze jutro.
Do hotelowego pokoju wracamy późnym wieczorem. Jutro pewien mężczyzna obchodzi swoje 31 urodziny, mój staruszek. Jutro nasz wielki dzień.
CZYTASZ
Zdołasz mi jeszcze wybaczyć?
FanfictionTrzecia a zarazem ostatnia część historii Olivii Taylor i Alexa Greena. Tutaj dowiecie się jak byli małżonkowie radzą sobie po rozwodzie, czy zdołali o sobie zapomnieć i nauczyli się żyć bez siebie...