#47#

583 30 42
                                    

Pov Alex Green:

Gdy się budzę czuję ciężar na mojej klatce piersiowej, przecieram zaspane oczy i widzę śpiącą Olivię. Ostrożnie ściągam głowę dziewczyny na poduszkę, aby jej nie obudzić. Wstaję, ubieram się. Wychodzę z hotelowego pokoju. Opuszczam budynek i ruszam na spacer, nie mam zwyczaju długo spać, kilka godzin zdecydowanie mi wystarcza. Po drodze wstępuję do sklepu aby kupić butelkę wody, następnie siadam na ławce i zażywam leki. Przyglądam się kłębiącemu się od czarnych chmur niebu, po chwili zaczyna padać deszcz co daje mi do zrozumienia, że pora wracać.
Gdy docieram do hotelu na partrze spotykam kolesia który wczorajszego popołudnia zapukał do drzwi Olivki. Gdy nasze wzroki się spotykają, przyspiesza kroku w stronę windy. Podążam za nim. Ku jego nieszczęściu winda nie zdążyła się zamknąć na czas, dołączam do niego. Dociskam go do szyby.
- Jeszcze raz popatrzysz w jej kierunku a potrzebny Ci będzie pies przewodnik. Zrozumiałeś?!- syczę.
- Ttttaaaakkk.
- Świetnie- wysiadam na drugim piętrze. Gdy mam wchodzić do pokoju rozdzwania się mój telefon. To dziadek.
- Tak dziadku?
- Obudziłem Cię?
- Nie skądże, nie śpię już. Coś się stało?
- Chciałem spytać czy u ciebie wszystko w porządku? Dotarłeś na miejsce szczęśliwie?
- Tak, wszystko jest w porządku. Jestem cały i zdrowy.
- To dobrze. Mogę dać Ci radę?
- Oczywiście, przecież wiesz, że są dla mnie wyjątkowo cenne.
- Za żonę wybierz kobietę, którą wybrałbyś za przyjaciela. Jeśli ją kochasz, nie zwlekaj. Życie jest zbyt krótkie aby marnować czas- rzeknie po czym się rozłącza. Chowam telefon do kieszeni kurtki po czym wracam do pokoju. Gdy wchodzę do środka Olivia nadal śpi, spoglądam na telefon który wskazuje 7:30. Zdejmuję kurtkę i siadam na łóżku. Nachylam się do brunetki i całuję ją w usta na których rysuje się delikatny uśmiech. Otwiera oczy i odwzajemnia pocałunek, wyciągam ją spod ciepłej kołdry i sadzam na moich kolanach.
- Co robisz?
- Trzymam w ramionach moje szczęście.
- Tak?
- Mhm.
- A wiesz, że twoje szczęście jest większe niż myślisz?
- Wiem. Moje szczęście ma trzy imiona.
- Tylko trzy? Coś mi się wydaje, że więcej?
- Trzy- przytakuje na co Olivka tylko się uśmiecha. - No co?- pytam. Dziewczyna schodzi z moich kolan. - Olivka, co jest?
- Widzisz bo jest jedna rzecz o której chciałabym ci powiedzieć.
- Co się dzieję?
- Bo...bo ja jestem w ciąży- mówi a ja patrzę na Olivię z niedowierzaniem w wypowiedziane przez nią słowa.
- W ciąży?
- Mhm. To moje źle samopoczucie to właśnie powód ciąży, wczoraj...
- Będziemy mieli jeszcze jednego dzidziusia?- dopytuje ledwo powstrzymując łzy.
- Właściwie to dwójkę a możliwe, że nawet trójkę.
- Nie wkręcasz mnie? Naprawdę będziemy rodzicami?
- Na prawdę, mam zdjęcie Usg zaraz Ci pokażę.
- Nie. Nie trzeba, wierzę Ci- mówię. - Wierzę Ci- powtarzam po czym spieram głowę na ramieniu dziewczyny. Kładę jedną rękę na jej brzuchu. - Będę tatą- wyduszam z siebie a z moich oczu zaczynają płynąć łzy szczęścia. Los się do nas uśmiechnął.
- Panie Green co z panem?- kładzie swoją dłoń na mojej.
- Nie sądziłem, że spotka mnie większe szczęście niż to które posiadałem do tej pory. Ty i chłopcy a teraz jeszcze te małe istotki...
- Ja i nasze dzieci trafiliśmy w dziesiątkę, bo mamy przy sobie najlepszego, najcudowniejszego i najprzystojniejszego faceta w całej Wielkiej Brytanii.
- Kocham Cię, kocham Was- podnoszę głowę i łączę nasze usta w pocałunku. Gdy się od siebie odrywamy Olivka się ubiera a ja idę do łazienki aby obmyć czerwoną twarz. Następnie idziemy zjeść śniadanie.
- Gdzie się tak rozglądasz?- pyta.
- Właśnie zauważyłem najpiękniejszą dziewczynę w całym Berlinie.
- Gdzie?
- Siedzi po twojej prawej- odpowiadam. Głowa Olivii powoli zaczyna przekręcać się w tamtą stronę. Gdy widzi swoje odbicie w lustrze, uśmiecha się.
- Widzisz ją?
- Widzę, ale nie jest najpiękniejsza- odpowiada odkładając sztućce.
- Szkoda, że nie możesz zobaczyć jej moimi oczami, jest idealna. Taka niepozorna diablica.
- Tak? To dziwne, bo zanim Cię poznałam byłam uważana za anioła.
- To tylko pozory.
- Mówisz?
- No oczywiście, zaufaj mi.
- Alex?
- Tak?
- Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał. Nie chcę Cię stracić.
- Nie stracisz mnie- po śniadaniu wracamy do pokoju. Postanawiamy zakończyć nasz pobyt w Berlinie i wrócić do kraju. Kupuję przez Internet bilety na wieczorny lot. Następnie do wieczora leżymy wtuleni w siebie. Wysyłam jeden potajemny  sms:

Zmieniłem zdanie chcę mieć to dziecko jak najszybciej.

Zdołasz mi jeszcze wybaczyć?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz