#21#

624 35 67
                                    

Pov Alex Green:

Ze snu wyrywa mnie dzwonek do drzwi, otwieram zaspane oczy i widzę śpiącą w moich ramionach Olivkę. Najchętniej zostałbym w łóżku przez cały dzień ale dobijanie do drzwi z każdą chwilą nabiera na sile.

Ostrożnie wyślizguje się z łóżka, szybko ubieram i ruszam w stronę drzwi aby otworzyć. Przekręcam zamek po czym naciskam klamkę.
- Parker, zwariowałeś?- pytam stojącego po drugiej stronie progu mojego człowieka. - Pobudzisz mi dzieci.
- Przepraszam szefie, ale to bardzo ważne.
- Parker, mam chore dziecko...
- Dziecko. Na Pana podjeździe znaleźliśmy nosidełko z malutkim dzieckiem.
- Że co kurwa?!- z wrażenie w krótkim podkoszulku wychodzę na zewnątrz. Faktycznie jest nosidełko a w środku kilkudniowe płaczące dziecko. - Widzieliście kogoś w okolicy?
- Nie proszę Pana.
- Zabierzcie dziecko do środka, zanim zamarznie, jest zima- rozkazuje a jeden z mężczyzn od razu rusza do mojego mieszkania, po chwili dołączam do niego.
- Alex? Coś się stało?- z sypialni wyłania się Olivka a ja tylko kiwam głową. - Co to?
- Ktoś podrzucił pod dom dziecko- odpowiadam wyciągając z fotelika noworodka. Jest cieplutko ubrana ale to nie zmienia faktu, że zachowanie osoby dorosłej jest karygodne.
- Ciii...- próbuje uspokoić maleństwo ale chyba wyczuwa moje zdenerwowanie bo płacze jeszcze głośniej.
- Mogę?- Olivka wyciąga ręce w moją stronę, oddaje jej bobasa. Gdy dziewczyna próbuje opanować sytuacje, ja przeglądam torbę znalezioną przy nosidełku.
- Mleko w proszku, ubranko na zmianę i kilka pieluch, butelka- wymieniam. -A to co?- pytam gdy na samym fole odnajduje kartę:

Przepraszam, ale nie mogę jej zatrzymać. Jest Pani/ Pan przypadkową osobą u której zostawiam dziecko, mam nadzieję, że trafi w dobre ręce. Dołączam wszystko co miałam.
Ps. Ma na imię Mila.

Gdy kończę czytać odkładam kartkę na stół.
- Może to twoje?
- Olivka, proszę Cię. Ktoś podrzuca dziecko a Tobie tylko jedno w głowie. Moje dzieci są przy mnie.
- Żartowałam. Na pierwszy rzut oka widać, że nie podobne do Ciebie. Jest takie spokojne.
- Słyszę właśnie jest takie spokojne, że zaraz obudzi chłopców.
- Trzeba zmienić księżniczce pieluszkę. Skoro zostałeś wybrany...
- Wykluczone. Nie będę zajmował się obcym dzieckiem. Chcesz? Proszę bardzo tutaj jest czysta pieluszka.
- Poproszę- podaje brunetce pampersa. - Przygotujesz mleko? Małe dzieci często jedzą.
- Przygotuje- zgadzam się tylko i wyłącznie dlatego, że sam jako ojciec wiem jakie potrzeby na jedzenie mają noworodki. - Jesteś wolny, sami poradzimy sobie z tym problemem- rzucam do ochroniarza. Gdy ten wychodzi zabieram butelkę i mleko w proszku po czym ruszam do kuchni. Wsypuję miarke mleka zalewam ciepłą wodą po czym mieszam wstrząsając. Gotową butelkę zanoszę do salonu gdzie jest Taylor.
- Proszę- kładę butelkę na stole a sam siadam na kanapie.
- Alex, co z nią teraz będzie?
- Trzeba zawiadomić jakieś służby, przyjadą i zabiorą.
- Odnajdą jej mamę i przekonają ją aby zaopiekowała się córką, prawda?
- Nie Olivko. Jej matka ją porzuciła, mała trafi do domu dziecka gdzie będzie czekała na kochającą rodzinę.
- Do domu dziecka? Chcesz ją oddać do miejsca z  którym sam miałeś styczność?
- Nie mam wyboru- odpowiadam wstając. Nie chcę dramatów dlatego postanawiam się wycofać jak najszybciej. Idę obudzić chłopców i pomoc im się ubrać, następnie zabieram się za przygotowanie śniadania.

Po śniadaniu Victoria postanawia wrócić do domu i tam obserwować swoje zdrowie po kontakcie z Leo. Zostajemy w piątkę. Korzystając z faktu, iż chłopcy zainteresowali się nieproszonym gościem, wkładam brudne naczynia do zmywarki. Nastawiam ją. Potem idę do sypialni gdzie dzwonię na policję i zgłaszam znalezienie dziecka, obiecują przyjechać.

Zdołasz mi jeszcze wybaczyć?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz