Gabryś czekał już przed komisariatem. Było dwanaście po siódmej, a jako, że taksówkaż jechał całkiem szybko, Nowy był dosłownie chwilę przed czasem. Pojechał taksówką z dwóch powodów; pierwszy był taki, że Nowak zazwyczaj jeździł do pracy rowerem. Tak było też i tego dnia. A jako, że człowiek rowerem porusza się wolniej, niż samochodem, łatwo można było się domyślić, że Gabryś najzwyczajniej w świecie by nie zdążył. A powód drugi - nawet, jeśli mógłby pojechać rowerem, to torba ratownika medycznego mogłaby nieco utrudnić to zadanie. Bo trzeba było pamiętać, że Nowy oprócz tego, że jechał tam jako osoba mogącą łatwo rozpoznać ślady po Britney, jechał tam również jako askorta medyczna. Bez sensu byłoby blokować karetkę, która miałaby jechać "na w razie czego", gdy szanse na odnalezienie Britney w którymś z tych mieszkań były bardzo niskie. Tak więc ratownik medyczny, będący jednocześnie bliskim przyjacielem porwanej, był bardzo sensownym pomysłem.
Nowak stał, mocno ściskając w ręku czerowną torbę. Prócz zmartwień dotyczących tego, co działo się aktualnie z Britney, czuł mieszankę stresu i... ekscytacji? To może trochę trudne do określenia, ale po prostu cieszył się, że ten wyjazd może pomóc w odnalezieniu jego przyjaciółki, a on weźmie w nim udział.
Chłopak nie czekał długo, gdyż punktualnie o siódmej piętnaście, z komisariatu wyszło trzech policjantów - dwóch z nich, poznał w wieczór porwania, a trzeciego z wyglądu nie kojarzył.
- Dzień dobry, możemy już jechać? - spytał policjant, podając mu rękę, a Gabryś natychmiast rozpoznał po jego głosie, że był to komisarz Pawłowski - ten, z którym rozmawiał przez telefon.
- Dzień dobry, tak możemy jechać - potwierdził, ściskając jego dłoń.
Gdy przywitał się z dwoma pozostałymi munudorwymi, czwórka mężczyzn wsiadła do policyjnego radiowozu. Jak dowiedział się od funkcjonariuszy, najpierw mieli udać się do mieszkania Aleksandra. Droga nie była długa - jechali osiem, maksymalnie dziesięć minut. Poza tym, minęła całkiem przyjemnie. Policjanci nie wydawali się już być aż tacy formalni i Nowak rozmawiając z nimi, czuł się całkiem swobodnie. Trochę, jakby byli to jacyś jego znajomi.
Kiedy mężczyźni wyszli już z pojazdu, ich oczom ukazał się najzwyczajniejszy w świecie blok. Jasnoszara budowla, taka sama, jak reszta bloków na tym osiedlu miała pięć pięter. Na okolicznym placyku zabaw widać było małą grupkę dzieciaków z plecakami, z zaintrygowaniem wskazującą placami na funkcjonariuszy i żywo dyskutującą na ten temat, po chodniku, rozmawiając szły dwie starsze panie z siatkami na zakupy, a na balkonach można było dostrzec kilka pojedynczych osób palących papierosy. Co tu dużo opowiadać - krótko mówiąc; Gabryś i policjanci znajdowali się na zwyczajnym, szarym osiedlu, jakich w Polsce wiele.
W krótce mężczyźni weszli na klatkę schodową jednego z bloków, a następnie udali się na drugie piętro. Komisarz Pawłowski wyjął z kieszeni klucz - najpewniej była to kopia tego, który został znaleziony w ubraniach Aleksandra. Klucz pasował idealnie - policjant bez problemu przekręcił go w zamku dwa razy, po czym otworzył drzwi.
Policjanci i Nowy ogarnięty dziwnym stresem weszli do środka.
Mieszkanie okazało się być całkiem małe - była tam kuchnia, łazienka, nieduży przedpokój i salon, pełniący również funkcję sypialni. Wszystkie ściany były szare, tylko w kuchni jasnożółte. Sufit był koloru białego, a podłoga wyłożona była jasnym drewnem. W środku panował lekki nieporządek - rozwalone buty obok czarnej wycieraczki, trochę nieumytych nauczyń, nieuprzątnietych opakowań i niezłożonych ubrań. To i kilka innych drobiazgów sprawiało, że był tu lekki bałagan.
Funkcjonariusze i Gabryś nie znaleźli tu jednak niczego specjalnego. Nowemu aż trudno było sobie wyobrazić, że w tak zwyczajnym mieszkaniu żyła osoba, która wrzucała do jeziora czyjeś zwłoki. Chodzili, rozglądali się i przeszukiwali, ale nikomu w oczy nie rzuciło się nic podejrzanego. Nowak dokładnie wypatrywał przedmiotów, które mogłaby zostawić po sobie jego przyjaciółka, ale nic jej wskazywało na to, że w ogóle tu była.
CZYTASZ
Ratownik serca || Historia z wątkiem shipu Notney z serialu "Na sygnale"
FanfictionNiektóre wydarzenia zostawiają po sobie ślad nawet na tych najsilniejszych. I właśnie to ją spotkało. Z radosnej i pełnej energii dziewczyny, pozostały jedynie wspomnienia. Na szczęście był przy niej chłopak, który pomógł jej te barwne wspomnienia...