– Nie zgadniesz co! – krzyknął zdyszany Nowak, stając u progu drzwi wejściowych przyjaciółki.
– No nie zgadnę!
– Przyjechałem!
– A to niespodzianka, nie zauważyłam! – odpowiedziała tym samym podekscytowanym tonem, co uśmiechnięty, dumny z siebie Gabryś.
– NA ROWERZE PRZYJECHAŁEM! – wystrzelił, ściągając sportową kurtkę i jakby był u siebie, bez zbędnego witania się ruszył do salonu.
– No nie... – jęknęła Britney i popatrzyła na niego załamana. – Ta faza powraca..?
– Ona nigdy nie zniknęła – powiedział pewnym głosem, rozwalając się na kanapie. – Ona tylko czekała na odpowiedni moment, by powrócić ze zdwojoną siłą.
– Ale ostatni raz znik... – przerwała, spoglądając na Nowego, który udając śmiertelną powagę podnosił jedną brew i wlepiał w nią mordercze spojrzenie. – Znaczy... schowała się, by nabrać energii – odchrząknęła. – jakieś dwa miesiące temu.
– I co z tego? Człowiek zmiennym jest.
– To chyba było o kobietach – popatrzyła na niego. – Tak czy siak, przecież ostatni raz zrezygnowałeś z roweru, bo uznałeś, że jest za gorąco i nie masz zamiaru jeździć i jeszcze bardziej pocić się przez ten rzęch w środku sierpnia. Pominę już fakt, że w sierpniu jest chłodniej, niż w lipcu...
– TO NIE RZĘCH!
– Spokojnie, ja tylko powtarzam twoje słowa – uniosła dłonie w obronnym geście. – Jesteś pewien, że aktualne warunki atmosferyczne są sprzyjające dla rozwijania twojego hobby?
– To nie hobby. To pasja. Powołanie. Przeznaczenie życiowe.
– No dobra, jak zwał tak zwał. Ale ja mam dziwne przeczucie, że zbliżające się przymrozki i ten deszcz nie będą ci pomagać.
– Co ty gadasz! Super pogoda jest.
– Na dworze są cztery stopnie...
– E tam, nie znasz się – wzruszył ramionami. – Z resztą ty nie wychodzisz, więc nie ma co się dziwić, że nie wiesz jaka jest pogoda.
– Ała? – udała urażoną, na co Nowy szyderczo się uśmiechnął. – Ej zaraz, ale gdzie ty ten rower zostawiłeś..? – zapytała po dłuższym momencie, przypominając sobie o tej kwestii.
– A, najpierw jakoś przymocowałem tam pod twoim blokiem.
– Um – zawiesiła się, nie wiedząc jak ubrać to w słowa. – Sama nie wiem, czy to dobry pomysł, ta okolica nie jest raczej najbezp.. – chciała dokończyć, ale zorientowała się, że to nienajlepszy pomysł. Gabryś na szczęście zdawał się w ogóle nie słyszeć tego, co mówiła, bo kontynuował:
– Spotkałem tam tych twoich kolegów – obrócił się na moment w stronę balkonu.
– Jakich kolegów..?
– No, tego łysego, drugiego z dłuższymi brązowymi włosami i trzeciego wysokiego.
Britney patrzyła na niego zdziwiona i dopiero po krótkiej analizie mogła cokolwiek odpowiedzieć.
– Aaaa! No dobra, Łuki, Rodzyn i Ogóras! I co?
– Tak, chyba tak – odparł trochę zmieszany. – Co to w ogóle za debilne ksywki? – skrzywił się, na co dziewczyna wzruszyła ramionami. – Tak czy siak, najpierw myślałem, że mam u nich jakiś problem, ale po krótkiej rozmowie, jak się dowiedzieli, że ja jestem od ciebie, to okazało się, że chyba mnie lubią. Zaproponowali, że mogę zostawić rower w jakimś tam garażu, na początku nie byłem przekonany i to całkiem mocno, ale później sobie przypomniałem, że mówiłaś, że to spoko typy. No a więc rower mam tam – wytłumaczył, a Britney cicho westchnęła z ulgą. – O! I kazali cię pozdrowić – przypomniał sobie i przez moment milczał. – Kierowniczko – dodał po chwili z uśmieszkiem, a blondynka walnęła go poduszką, oblewając się rumieńcem.
CZYTASZ
Ratownik serca || Historia z wątkiem shipu Notney z serialu "Na sygnale"
FanfictionNiektóre wydarzenia zostawiają po sobie ślad nawet na tych najsilniejszych. I właśnie to ją spotkało. Z radosnej i pełnej energii dziewczyny, pozostały jedynie wspomnienia. Na szczęście był przy niej chłopak, który pomógł jej te barwne wspomnienia...