42. Bluza króla Uno

280 26 21
                                    

– Nie zgadniesz co! – krzyknął zdyszany Nowak, stając u progu drzwi wejściowych przyjaciółki.

– No nie zgadnę!

– Przyjechałem!

– A to niespodzianka, nie zauważyłam! – odpowiedziała tym samym podekscytowanym tonem, co uśmiechnięty, dumny z siebie Gabryś. 

– NA ROWERZE PRZYJECHAŁEM! – wystrzelił, ściągając sportową kurtkę i jakby był u siebie, bez zbędnego witania się ruszył do salonu. 

– No nie... – jęknęła Britney i popatrzyła na niego załamana. – Ta faza powraca..?

– Ona nigdy nie zniknęła – powiedział pewnym głosem, rozwalając się na kanapie. – Ona tylko czekała na odpowiedni moment, by powrócić ze zdwojoną siłą.

– Ale ostatni raz znik...  – przerwała, spoglądając na Nowego, który udając śmiertelną powagę podnosił jedną brew i wlepiał w nią mordercze spojrzenie. – Znaczy... schowała się, by nabrać energii – odchrząknęła. – jakieś dwa miesiące temu.

– I co z tego? Człowiek zmiennym jest. 

– To chyba było o kobietach – popatrzyła na niego. – Tak czy siak, przecież ostatni raz zrezygnowałeś z roweru, bo uznałeś, że jest za gorąco i nie masz zamiaru jeździć i jeszcze bardziej pocić się przez ten rzęch w środku sierpnia. Pominę już fakt, że w sierpniu jest chłodniej, niż w lipcu...

– TO NIE RZĘCH!

– Spokojnie, ja tylko powtarzam twoje słowa – uniosła dłonie w obronnym geście. – Jesteś pewien, że aktualne warunki atmosferyczne są sprzyjające dla rozwijania twojego hobby?

– To nie hobby. To pasja. Powołanie. Przeznaczenie życiowe.

– No dobra, jak zwał tak zwał. Ale ja mam dziwne przeczucie, że zbliżające się przymrozki i ten deszcz nie będą ci pomagać. 

– Co ty gadasz! Super pogoda jest. 

– Na dworze są cztery stopnie... 

– E tam, nie znasz się – wzruszył ramionami. – Z resztą ty nie wychodzisz, więc nie ma co się dziwić, że nie wiesz jaka jest pogoda.

– Ała? – udała urażoną, na co Nowy szyderczo się uśmiechnął. – Ej zaraz, ale gdzie ty ten rower zostawiłeś..? – zapytała po dłuższym momencie, przypominając sobie o tej kwestii. 

– A, najpierw jakoś przymocowałem tam pod twoim blokiem. 

– Um – zawiesiła się, nie wiedząc jak ubrać to w słowa. – Sama nie wiem, czy to dobry pomysł, ta okolica nie jest raczej najbezp.. – chciała dokończyć, ale zorientowała się, że to nienajlepszy pomysł. Gabryś na szczęście zdawał się w ogóle nie słyszeć tego, co mówiła, bo kontynuował:

– Spotkałem tam tych twoich kolegów – obrócił się na moment w stronę balkonu.

– Jakich kolegów..?

– No, tego łysego, drugiego z dłuższymi brązowymi włosami i trzeciego wysokiego.

Britney patrzyła na niego zdziwiona i dopiero po krótkiej analizie mogła cokolwiek odpowiedzieć. 

– Aaaa! No dobra, Łuki, Rodzyn i Ogóras! I co?

– Tak, chyba tak – odparł trochę zmieszany. – Co to w ogóle za debilne ksywki? – skrzywił się, na co dziewczyna wzruszyła ramionami. – Tak czy siak, najpierw myślałem, że mam u nich jakiś problem, ale po krótkiej rozmowie, jak się dowiedzieli, że ja jestem od ciebie, to okazało się, że chyba mnie lubią. Zaproponowali, że mogę zostawić rower w jakimś tam garażu, na początku nie byłem przekonany i to całkiem mocno, ale później sobie przypomniałem, że mówiłaś, że to spoko typy. No a więc rower mam tam – wytłumaczył, a Britney cicho westchnęła z ulgą. – O! I kazali cię pozdrowić – przypomniał sobie i przez moment milczał. – Kierowniczko – dodał po chwili z uśmieszkiem, a blondynka walnęła go poduszką, oblewając się rumieńcem. 

Ratownik serca || Historia z wątkiem shipu Notney z serialu "Na sygnale"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz