Nie minęło dużo czasu, nim pokój socjalny opustoszał. Po kilku chwilach od rozmowy dotyczącej Britney, wszystkie zespoły, zaczęły kolejno opuszczać to pomieszczenie, aż w końcu nie została tam ani jedna żywa dusza.
Jedyne co zdawało się tam utrzymywać, to mieszanki tych dziwnych emocji i nadziei, które w ogromnych ilościach wykipywały od dyskutujących o stanie Britney przyjaciołach.
Myśli Gabrysia jadącego na wezwanie, były nieustannie zaprzątane jego przyjaciółką. Tak właściwie, to był w nich pochłonięty do takiego stopnia, że został z nich wyrwany dopiero przez doktora Banacha.
- Nowy, jesteśmy już - powiedział, ale gdy nie dostał żadnej odpowiedzi, szturchnął go w ramię i dopiero to przywróciło go do rzeczywistości.
- Co? A, tak... - otrząsnął się Gabryś i wziął do ręki torbę ratowniczą.
Lekarz przyjrzał się mu uważnie.
- Nowy - odezwał się po chwili, by ten na niego spojrzał.
- Tak?
- Nie zmartwiaj się tak. To nic nie da.
Nowak nie zdążył nawet czegokolwiek odpowiedzieć, bo doktor Banach, jak gdyby nigdy nic, po prostu wyszedł z pojazdu.
- W sumie to może i racja... - westchnął po chwili cicho, chwycił plecak i wychodząc z karetki, podał go Basi.
Wezwanie samo w sobie nie było trudne. Ani pod względem medycznym, ani, jak to często również bywa, pod względem psychicznym.
Zespół doktora Banacha musiał pomóc starszej kobiecie, która podejrzewała u siebie zawał. Na szczęście, jak się okazało, był to tylko silny stres, który spowodował podwyższenie ciśnienia i duszności. Po podaniu pacjentce odpowiednich leków obniżających ciśnienie i uspokojeniu jej, zespół był już gotowy do odjazdu. Kobieta nie wymagała hospitalizacji, bo tak właściwie najważniejsze było jedynie uspokojenie jej. Dzięki wykonaniu kilku prostych ćwiczeń oddechowych i wytłumaczeniu ratownikom, dlaczego tak właściwie kobieta się tak zdenerwowała, jej samopoczucie wróciło do normy.
Tak więc po niedługim czasie, zespół 25S był już w drodze powrotnej.
Mimo prośby Banacha, Gabryś czuł, że nie może tak po prostu siedzieć w miejscu.
Impuls był zbyt silny.
Dlatego, od razu gdy tylko wysiadł z karetki, ruszył w stronę SORu.
No ale nie było w tym przecież niczego złego prawda? Prędzej, czy później, ktoś i tak musiałaby pójść i dowiedzieć się czegoś o stanie Britney.
Wszedł więc do szpitala i gdy tylko zobaczył doktor Górską, podbiegł do niej.
- Pani doktor! - zawołał Nowak, zatrzymując się. - Co z Britney, wiadomo coś?
Lekarka odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego. Przez chwilę milczała.
- Jest teraz na operacji - poinformowała po całkiem długim momencie napiętej ciszy.
- Co? - nie rozumiał Nowak. - Ale na jakiej operacji, dlaczego?
Górska popatrzyła na niego wzorkiem pełnym współczucia. Dopiero po chwili zaczęła tłumaczyć.
- Wykryliśmy u niej podtorebkowego krwiaka śledziony. Nie był on aż tak duży, ale i tak niezbędne było przeprowadzanie zabiegu. Trzeba było usunąć kawałek śledziony, nim doszłoby do powiększenia się krwiaka i innych obrażeń.
- A... A kiedy skończą ja operować..? - z trudem wykrztusił z siebie Nowak.
- Spokojnie, nie potrwa do długo - powiedziała, spoglądając na zegarek. - Za jakieś dwadzieścia pięć minut powinno być już po wszystkim. No ale po zabiegu będzie musiała odpocząć, a później zabierzemy ją na dalsze badania.
Nagle z jednej z sal wyszła pielęgniarka.
- Pani doktor, jest pani potrzebna - powiedziała kobieta, wskazując głową na szpitalną salę.
- Przepraszam cię Gabryś, muszę już iść.
- Jasne... Dzięki... - powiedział Nowy, po czym odprowadził wzrokiem lekarkę.
Stał więc przez długą chwilę na korytarzu, pozastawiony sam na sam ze wszystkimi tymi informacjami i myślami, kłębiącymi się w jego głowie.
°•°•°•°
Kochani, bardzo, ale to bardzo przepraszam Was za to, że ten rozdział wyszedł tak krótki i w sumie to nic nie wnosi on nawet do fabuły... Jednocześnie chciałam serdecznie podziękować za cierpliwość przy czekaniu na jego pojawienie się
Postaram się jednak wynagrodzić Wam ten słaby rozdział w następnym, który prawie w całości będzie po prostu jedną wielką cute scenką <3 Mam nadzieję, że kolejna część się już Wam spodoba :) Uprzedzając pytania; postaram się go dokończyć i wrzucić na nie później, niż za 4 dni
No i oczywiście z całego serca dziękuję Wam za wszystkie gwiazdki, komentarze i odczyty!!! Jesteście naprawdę niesamowici! Nie macie pojęcia jak cieszę się, gdy widzę, że komuś faktycznie podobają się te moje literackie wypociny <33 To dla mnie ogromna motywacja!
Jeszcze raz przepraszam za tak słaby rozdział, obiecuję, że następny będzie fajniejszy (przynajmniej według mnie)
Życzę Wam wszystkiego dobrego, trzymajcie się!
CZYTASZ
Ratownik serca || Historia z wątkiem shipu Notney z serialu "Na sygnale"
FanfictionNiektóre wydarzenia zostawiają po sobie ślad nawet na tych najsilniejszych. I właśnie to ją spotkało. Z radosnej i pełnej energii dziewczyny, pozostały jedynie wspomnienia. Na szczęście był przy niej chłopak, który pomógł jej te barwne wspomnienia...